Dmucham na zimne...nie, raczej sparzylam sie na bardzo goracym. Pani Krysiu jak to jest ,ze umiemy byc twarde,niezalezne,radzimy sobie w zyciu a potem nagle pojawia sie ktos kto rujnuje nasze zycie i przynajmniej ja nie umiem sie przeciwstawic. Kazdy mi mowi ,zostaw to ,on sie juz nie zmieni,po co ci to...a ja jak ten uparty psina,ktory juz nie raz dostal zostal odtracony,trwam tu i jakos nie umiem odnlezc w sobie dosc sily zeby odejsc...a teraz jeszcze ta ciaza i juz calkiem nie wiem. Dziekuje za ta chwile,kiedy pisala Pani do mnie odpowiedz,dziekuje za szczere slowa...
troche zagubiona Pani milosniczka
ps Kiedy bedzie mozna Pania zobaczyc w Londynie???