zaginione błyskotki ...

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

zaginione błyskotki ...

Postprzez fanette Wt, 20.06.2006 23:40

Kochana Pani Krystyno !!!
Jestem wierną voyagerką Pani strony już od roku....Pomaga mi w chwilach dobrych i złych .... w szczecinie byłam na Pani "ucho, gardło, nóż" ... :) CUdo !!!
... tyle Pani pisze o wszystkim, co się dzieje, o nieszczęśliwych zrządzeniach losu i w ogóle o złośliwości ludzi w otaczającym nas na co dzień świecie ....
jestem przed egzaminem na moją wymarzoną medycynę ... podchodzę 3 raz ... od mojej Przyszywanej mamy dostałam na gwiazdkę piękne delikatne, błyszczące kolczyki ... nie rozstawałam się z nimi od Bożego Narodzenia ... Zdałam bardzo trudne egzaminy na studiach na których jestem obecnie w szczecinie i w ogóle miały dla mnie wartość niewyobrażalną... po całym dniu bieganiny i pracy przyszłam do domu, zakleszczona w książkach zorientowałam się, ze nie mam prawego kolczyka....zaczełam naerowoo szukać, to pod łóżkiem na poduszkach, czołgając się po mojej kawalerce jak dżdżownica nie znalazłam .... a że dużo ostatnio nieszczęśliwych zrządzeń losu i problemów mnie nawiedzało, to siadłam w łazience na brzegu wanny i zaczęłam z bezsilności płakać...łzy jak grochy spływały po policzkach ... wysłałam do mojej Przyszywanej mamy smsa, że zgubiłam kolczyka i że mam dość, dostałam zwrot, żebym się nie przejmowała i że kupi mi nowe ... to zaczęłam wyć głośniej, bo ja chciałam własnie te ... Boże .... ja dziecko .... postanowiłam zejśc na pocztę, do sklepu mięsnego do laboratorium, wszędzie gdzie dzisiaj byłam i popytać czy ktoś nie oddał znalezionego kolczyka, wróciłam po dwoch godzianch poszukiwań i równiez nic nie znalazłam ...w międzyczasie dopadło mnie szczecińskie oberwanie chmury ( należy nadmienić, że nie miałam parasola) czekałam 40 min na trawaj słuchając obrażających się nawzajem ludzi, którzy również jak ja byli mokrzy i wyładowywali swoją złość na innych ... stałam cała mokra w butach równie mokrych, w kałuży z uśmiechem na twarzy, bo przecież już nie mogło być gorzej ... wróciłam do domu ....poczołgałam się znowu po dywanie i kiedy już zrezygnowałam, to znalazłam w przedpokoju kolczyk....znowu sie rozpłakałam .... i sobe pomyslałam, jaka ja jestem labilna, w ogóle histeryczka, w sumie kolczyk.... jeden kolczk.... ale chciałam tylko powiedzieć, ze są w naszym życiu symbole, niezwykle ważne i tak osobiste ... że ich strata albo sama myśl o stracie strasznie boli .... Ktoś mógłby powiedzieć, że idiotka ze mnie 20letnia, bo powinnam mieć inne problemy ... Ale to chyba o to chodzi w życiu ...że jak się cieszyć to całym sobą nie połowicznie .... jak przychodzi smutek, to też nie da sie go rozbić połowicznie ... Ostatnio przepraszałam własnie za tą moją niewyhamowaną spontaniczność dziecka a teraz nie wiem ... chyba warto nim pozostać, bo w przeciwnym razie nie cieszyłabym się z odnalezienie takiej małej błyskotki, która dla innych jest tylko kawałkiem srebra ... Pani Krystyno ... nie wiem czemu to Pani pisze ... chyba odczuwam taką potrzebę ... miałam cięzki dzień a przede mną jeszcze cięższe egzaminy na medycynę. Życzę Pani, zeby Pani sie wszystko dobrze układało w Teatrze, który zapewne ma równiez dla Pani znazenie niewyobrażalne ... :) buziakuję
fanette
 
Posty: 4
Dołączył(a): Cz, 26.01.2006 11:06

Postprzez Krystyna Janda So, 24.06.2006 06:37

Oby Pani zdała i się uspokoiła. Ja też przywiązuję się do przedmiotów. Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja