Pani Krysiu. Byłam na Pani PIOSENKACH Z TEATRU. Było tak artystycznie a jednocześnie bardzo domowo, ciepło. Czasami zapominałam , ze jestem w teatrze i myślałam że to spotkanie z przyjaciółmi. Cudna atmosfera. Siedziałam w 12 rzędzie i słychać było wszystko, każde westchnienie i każdą nutke. Dziękuję.
Chciałam także podziękować za Schirley. Kilka tygodni temu byłam na widowni małej sali w 2 rzędzie. Zaraziłam się całkowicie Panią , Pani Teatrem i atmosferą. Obiecałam sobie,że bedę przynajmniej raz w miesiacu odwiedzać Panią i Pani Teatr - narazie realizuje swoje postanowienie a własciwie jakąś wewnętrzną potrzebę. Ja mogłabym Pania ogladac nawet jak wogóle straciła by Pani głos i robiła skarpety na drutach. Ma Pani tyle entuzjazmu i energii, że napewno nikt by się nie nudził a tylko wzruszał i płakał lub śmiał się do łez.
Dziękuję Pani za wszystko co nam Pani daje z Siebie napewno wielkim kosztem swojego prywatnego życia. Pozdrawiam gorąco. Małgorzata