Witam Pani Krystyno!!!
Przeczytałam Pani dzisiejszy wpis w dzienniku, i cóż - tak - szczęsciem jest robic na co dzień to co sie kocha... I jakoś kojarzą mi się z tym, co Pani napisała słowa piosenki M.Bajora:
"(...)Kocham jutro
Kocham życie w ciągłym biegu
¦lad na piasku, ślad na śniegu
(...)Kocham jutro
Co objawi mi ład życia
W zadziwieniu i w zachwycie (...)"
I kłaniam się za to, że Pani tu jest z nami (często o takiej porze, ze wiekszosć z nas przewraca się właśnie na drugi bok... )...
A te dwie godziny na scenie to całkiem inna bajka, całkiem inne życie, całkiem inne emocje, nerwy, zmysły… i nie podejmuje się opisać, co to jest i jakie to jest, ale to nadaje sens"- tak, tego się opisac nie da, ale proszę być pewną, że nie tylko Pani nadaje to sens, kto był, widział, przeżył to wie o co chodzi...
I jeszcze jedna refleksja - napisała Pani kiedyś, że przeczytała Pani książkę I.Jurgielewiczowej, i że wiele myśli tam zawartych było jakby Pani własnymi - ja często czuję to samo czytając Pani książki...
Cóż, pozdrawiam serdecznie, życzę dobrych tych czterech godzin, na które Pani tak od tygodnia czekała (to właśnie teraz...)
Agnieszka.
PS.Do Kowalskiego przyjechała teściowa:
- Otwieraj ty łobuzie, wiem że jesteś w domu, bo twoje adidasy stoją przed drzwiami!
- Niech się mama tak nie wymądrza, poszedłem w sandałach!