Pani Krysiu, jechałam dziś przez świąteczne miasto do pracy. Białe, oszronione drzewa, lekki mrozik. Zima, Wigilia. I przyszły wspomnienia z dzieciństwa, te rodzinne wigilie, kiedy nie myśleliśmy o problemach, a Wigilia była najszczęśliwszym dniem w roku. Jak my czekaliśmy na tę pierwszą gwiazdkę, a potem na całą rodzinę, która schodziła się do wspólnego wigilijnego stołu. Dzielenie się opłatkiem, wspólne kolędowanie, żarty, śmiechy. I Mikołaj, który budził niesamowite emocje, nawet wtedy, gdy już wiedzieliśmy, że ma takie same buty, jak tata. Potem prezenty, oglądane wielorotnie w święta, czekolada, pomarańcze, książki, kredki. Olbrzymia radość i rodzinna atmosfera.
Teraz też się spotykamy razem, ale już wyrośnięci, obarczeni bagażem przeżyć i wielką tęsknota za tymi, których juz nie ma. Stół wigilijny nas łączy, bo na codzień jesteśmy zabiegani, nawet nie mamy czasu na zwykły telefon, który zastępuje SMS.
Bądźmy dla siebie dobrzy w tym dniu.
Pozdrawiam serdecznie, trzymam mocno kciuki za zdrowie i życzę Pani i bliskim zdrowia, spokoju i siły. Będzie dobrze!!!