Dobry wieczór, Pani Krystyno!!!
Już pojutrze SV na którą długo czekałam, szczególnie jeśli chodzi o porę (popołudniówka w weekend), w związku z tym jestem w stanie przyjechać na jeden dzień, i co za tym idzie - zabrac na Shirley moich rodziców, którym od dawna obiecywałam wizytę w Polonii Bedą tez dwie moje warszawsko-zagłębiowskie przyjaciółki...
Tak więc rano w niedzielę pakujemy sie w pociąg, i.... do zobaczenia...
Jesli Pani pozwoli, to po spektaklu poproszę Panią o podpisanie "Różowych tabletek.." (jeśli oczywiście będzie Pani miała czas, i siły...)
Pozdrawiam Panią ciepło i z usmiechem, dobrej, przespanej nocy,
Żeby nie mnożyć listów, dopisuję tutaj....
Wczoraj wieczorem wróciłam z Warszawy… Tradycyjnie – brak mi słów, aby opisać to popołudnie, ale spróbuję… Dziękuję, to mało, za mało
Dziękuję za kolejny magiczny wieczor w magicznym miejscu…. To była moja druga SV, i nie ostatnia, na pewno, rodzice zachwyceni wszystkim, teatrem w każdym aspekcie, nawet toaletą … Żyrandol rewelacja!
Dziękuję za wpis w „Tabletkach...” – obsługa przemiła jak zwykle, proszę mi wierzyć – naprawde poczułam się dziś jak gośc u Pani w domu, kiedy dziewczyna z obslugi powiedziała mi – a właściwie PRZEPROSIŁA, że Pani nie może wyjść, ale wzięła ode mnie książkę, i zapytała dla kogo ma być wpis…
Kłaniam się Pani nisko - to, co wyczynia Pani z publicznością, to jest mistrzostwo swiata – w ciągu kilku sekund kilkaset osób przechodzi od salwy smiechu w milczenie
Życzę Pani na każdy dzień takiego uśmiechu (może wbrew wszystkiemu – również w duszy), z jakim schodzi Pani ze sceny. Ten usmiech i Pani oczy mówią "Dla takich chwil warto zyć...".
Wszystkiego dobrego, dobrego Krakowa dzisiaj
Agnieszka Żurawska
PS. I jeszcze – usłyszane w czasie przerwy, z rozmowy 2 pań:
„Ależ ona strasznie schudła od czasu Boskiej!!! ”