List od Zuzanny

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

List od Zuzanny

Postprzez zuzanna6 Pt, 20.02.2009 20:55

Moja Kochana Pani Krystyno
Mam opowiadania Iwaszkiewicza i cieszę się, jak głupi czapką. Przeczytam TATARAK i przygotowana będę oczekiwać filmu. Jejciu, oczywiście, że kiedyś to czytałam, ale mam taką sklerozę, że niektóre książki, jak są ważne, to nawet czytam trzy razy. Moja przyjaciółka, J. ma niesamowitą pamięć. Mogę zadzwonić w nocy, o północy i zapytać o aktora, reżysera, polityka, poetę – wszystko pamięta. To jest intelekt! Jest oczytana i wszystko pamięta! Ja tak nie mam, ale uwielbiam ją za to, bo lubię ludzi mądrzejszych od siebie. Kiedyś o niej napiszę, jest niezwykła.
Wpadłam dziś na przerwie na moją kochaną bibliotekarkę, A. Ona zawsze wyszpera mi, o co ją poproszę i do tego przyniosła mi książkę do klasy. Bardzo jej podziękowałam, bo jak chcę się bardziej nad czymś skupić, to oczywiście, że wolę czytać się w domku, niż w autobusie ( a tu akurat piątek!). Pracuję w wiejskiej szkole, ale bardzo dużej i nowoczesnej. Niestety na przerwie do biblioteki nie dobiegnę, dlatego byłam jej taka wdzięczna.
Palarnię też mamy bardzo daleko w piwnicach, ale o to akurat nie mam żalu. Palaczy trzeba izolować, a prawdziwy palacz znajdzie sobie miejsce nawet pod wodą. Często nie wiem, czy przez te schizofreniczne 10 minut przerwy mam siusiać, jeść, czy palić. Najczęściej z kanapką w ręku biegnę do naszego klubu palaczy, a siusiu noszę, aż skończę lekcje ( wiem, wiem, że to niezdrowo). Już nawet nie staram się rzucać palenia, chyba lubię palić i tyle. Jedyne, co mogę zrobić, to tak się ukrywać, by nigdy nie zobaczył mnie z papierosem uczeń. Jak jestem gdzieś z nimi na wycieczce to wytrzymuję. Mam tak troszkę przegrane czasami jak Pani, jeśli chodzi o brak anonimowości. W autobusie często słyszę wydzierający się głosik – o nasza pani jedzie hi hi hi. Dlatego też zawsze czytam, bo jak mamusia jakaś się dosiądzie to muszę opowiadać jak się dziecko uczy, choć w szkole zawsze jestem do dyspozycji. W miejscach publicznych nie mogę tak spokojnie usiąść przy piwku z papieroskiem, by nie usłyszeć tego sakramentalnego – o nasza pani. Nie jest to jakaś podwójna moralność, robię to z szacunku do tych maluchów, dla których ( czy tego chcę, czy nie) jestem prawie Bogiem. Miłość ich jest szczera i bardzo miła, ale jakże zobowiązująca zarazem.
Panią doskonale rozumiem, dlaczego nie może Pani jeździć kolejkami, czy autobusami. Chyba też rozumiem Pani poczucie odpowiedzialności za innych i jak może być Pani zmęczona rozpoznawalnością w tłumie. To musi być okropne. Strasznie ucieszyłam się myślą, że chociaż przez chwilę rozmawiałam z Panią. Jakie to dla mnie ważne, że przeczytała Pani moje dwa listy i odpowiedziała Pani na nie. Ale z drugiej strony mam poczucie winy, że dobijam się do Pani i zabieram Pani cenny czas. Jest to egoistyczne. Może moimi listami dam coś od siebie...

Palenie rzucałam już kilka razy. Ciekawa jestem, jakie jest Pani zdanie na ten temat. Wydałam majątek na owoce, orzeszki i plastry. Nic nie pomogło. Wszyscy na mnie okropnie krzyczeli, że znowu łapię za papierosa, tylko moja kochana mądra J. poprosiła, żebym jej to wytłumaczyła. Powiedziałam jej, że jak nie palę, to czuję się taka przygnębiona jakby mi umarł ktoś bliski. Stwierdziła, że nie można tak się unieszczęśliwiać i choć sama nie pali i nie cierpli palaczy, to nie robiła mi wyrzutów. I powiedziała coś ważnego, że bardzo to docenia, że zawsze jak palę to wychodzę, że nie wdycha mojego dymu, a tak bardzo mnie lubi, że mój smród palacza zniesie. Piszę o tym, bo palacze często nie mają racji, oburzając się, że ich się izoluje. To naprawdę okropnie śmierdzi niepalącym i niestety szkodzi. Ja mam już taki odruch, że nawet przy ognisku, jak są obok niepalący, odchodzę kilka kroków. Ale chciałabym, żeby moje niektóre koleżanki tak strasznie mną nie gardziły, za to, że wiecznie czuć ode mnie papierosami. I przykro mi, że nie wierzą, że tego nie umiem rzucić. Czasami odpowiadam im – trudno, to jedyna wada, jaką mam! ( no, może czasami się upiję, ale zawsze na wesoło!)
Pozdrawiam cieplutko, przytulam mocno i samych mądrych i tolerancyjnych ludzi na drodze życia życzę.
Z uwielbieniem Zuzanna
Choć już życia psia mać popołudnie
Jest cudnie, jest cudnie...
M.U.
zuzanna6
 
Posty: 192
Dołączył(a): Śr, 18.02.2009 17:10

Re: List od Zuzanny

Postprzez Krystyna Janda N, 22.02.2009 07:17

Dziękuję za list. Bardzo on wesoły i energiczny. Ja palę i nie pale i już nie wiem, ale do niczego się nie zmuszam ani nic sobie nie wyrzucam, niczego nie postanawiam ani nie zabraniam. Mam alibi bo tak mi kazał lekarz. Super. Teraz mi lepiej. Serdecznie pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja