byle do przodu...

[kasia.magda]

Szanowna Pani Krystyno-Jestem absolutnie zafascynowana Pani osobą...Wczoraj pękaliśmy z mężem ze śmiechu,gdy opowiedziałam mu,jak Pani w sukni balowej i peruce na pół metra wysokości gnała czym prędzej do szpitala,bo Marysia rodziła...Mój mąż często pyta mnie"A co nowego u Pani Jandy?'
Piszę do Pani po poradę.Mam dwoje małych dzieci.Córkę zaprowadzam i przyprowadzam ze szkoły i na zajęcia plastyczne.Synek ma 2 latka ,wszędzie go pełno.Nie pracuję zawodowo,ale każdego dnia od 6 rano do 2 w nocy mam ręce pełne roboty:gotuję prasuję sprzątam,chodzę na zakupy,odrabiam z dzieckiem lekcje,udzielam się w szkolnej Radzie Rodziców,staram się być wszędzie tam,gdzie mogę być potrzebna.Bardzo dużo czytam,od 2000 roku prowadzę zeszyt lektur,do którego wpisuję cenne cytaty{Pani również].Uczę się angielskiegi i rosyjskiego,prowadzę rozlegla korespondencję,piszę wiersze,biorę udział w różnych regionalnych konkursach....Od jakiegoś czasu z ust mojej szwagierki słyszę pytanie;"Kiedy ty w końcu zabierzesz się do roboty?'Moja szwagierka należy do partii,wszędzie rozpycha się łokciami,ma dorosłego syna.Nie mam do tej kobiey serca.Pani Krystyno,dlaczego tak jest,że w oczach ludzi nie jestem nic warta,bo nie zarabiam dużo pieniędzy,ważniejsze jest dla mnie dobro moich dziec?.Dlaczego tak jest,że w opinii większości "kura domowa"jest po prostu tępa,nieoczytana,nic nie wie o życiu i świecie?Katarzyna

[Krystyna Janda]

Nie wiem. Brak wyobraźni. Nie umiejętność postawienia się w sytuacji drugiego człowieka. Niech Pani odpowiada że jest szczęśliwa, i Pani rodzina też. Że to wybór świadomy i konsekwentny. I niech Pani dodaje , każdemu co innego daje szczęście i satysfakcję.