kurs pierwszej pomocy

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

kurs pierwszej pomocy

Postprzez zuzanna6 Pt, 17.04.2009 17:48

Kochana Pani Krystyno

Zgłosiła się do mnie grupa studentów, którzy są ratownikami i zaproponowali przeszkolenie moich dzieciaków ( oczywiście szkolnych, bo jeśli Pani pamięta, to swoich osobistych nie posiadam) w zakresie pierwszej pomocy. Ucieszyła mnie ta propozycja, gdyż otwarta jestem na wszelkie ciekawe inicjatywy i aktywne formy kształcenia. Najwięcej wiedzy zostaje w tych małych główkach, gdy przyswajają ją poprzez własną aktywność. Moja decyzja była trafna. Przez kilka dni gościłam w klasie kilku przystojniaków, którzy w sposób fantastyczny pokazali, jak każdy z nas może uratować komuś życie. Bałam się trochę, by zajęcia te nie były dla dzieci tylko śmieszną zabawą, a z drugiej strony by ich nie przeraziły. No, ale wiedza ratowników i moje doświadczenie pedagogiczne ( niech żyje skromność! :D ), przyniosło oczekiwane efekty. Mam poczucie, że zrobiłam coś ważnego, coś ważnego i dla dzieciaków, i dla siebie. Takiej wiedzy nigdy dosyć.

Zaintrygowały mnie zajęcia z bandażowania, gdyż ratownicy mięli sztuczną krew i różnego rodzaju naklejane rany. Z jednej nawet wystawał kawałek szkła. Byli tak realistyczni w tych swoich pokazach, że poprosiłam ich, żeby z niespodziankami nie przesadzali, żeby przypadkiem zaraz nie pojawił się, któryś z siekierą w plecach. :D

Pani Krystyno, tak się zastanawiam, czy te sztuczne rany, które stosują ratownicy w szkoleniach, to takie same, które stosuje się na planie filmowym? Pierwszy raz widziałam coś takiego z bliska, robi wrażenie.
Studenci byli profesjonalni w swym dziele, ale bardzo nieśmiali. Jeden wyróżniał się szczególną odwagą i chyba był ich stałym aktorem. Pozwalał się badać, bandażować i to on właśnie, co chwilę wpadał do klasy prowokując panikę „ubrany” w coraz to zmyślniejsze rany, pokazując, jakie wypadki mogą wydarzyć się w szkole. Podziwiałam go za odwagę i umiejętności aktorskie. Stopniował nam emocje, by na koniec udać atak epilepsji. Zrobił to tak profesjonalnie, że ja się przeraziłam.

Dzieciaki zdały egzamin na szóstkę, a ja owemu aktorowi pogratulowałam nie tylko wiedzy, ale również zdolności aktorskich. Czy spodziewałaby się Pani, że aktorstwo jest potrzebne nawet ratownikowi?

Wypada mi w tym momencie życzyć nam wszystkim z jednej strony, takich wspaniałych nauczycieli – ratowników, z drugiej natomiast – żeby ta wiedza nie musiała się przydać.

Miłej, ciepłej i bezpiecznej wiosny
Zuzanna
Choć już życia psia mać popołudnie
Jest cudnie, jest cudnie...
M.U.
zuzanna6
 
Posty: 192
Dołączył(a): Śr, 18.02.2009 17:10

Re: kurs pierwszej pomocy

Postprzez Krystyna Janda So, 18.04.2009 05:50

Niesamowite. A sztuczne rany i blizny? Nie wiem czy to takie same, ale do filmu kupuje się je w specjalnych sklepach, czasem robią je same charakteryzatorki. Pozdrawiam Panią, Ratowników i Dzieci przede wszystkim.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja