bb

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

bb

Postprzez nat Cz, 17.06.2010 13:07

Zdzisław Pietrasik
17 czerwca 2010

Recenzja spektaklu: "Biała bluzka", reż. Magda Umer

Czysta biała bluzka

Wciągający spektakl na podstawie Osieckiej (Janda jest niesamowita).

Stworzona przez Agnieszkę Osiecką bohaterka „Białej bluzki” jest zwyczajną młodą kobietą z epilogu PRL, bardziej widzem niż uczestnikiem zdarzeń. Kocha się wprawdzie w opozycjoniście, ale na co dzień zajmują ją najbardziej prozaiczne sprawy. Kartki, stempelki, zaświadczenia i desperackie próby zakotwiczenia się w chwiejnej rzeczywistości. Chciałaby się wziąć w garść, ale, jak sama przyzna, nie ma garści. Byłaby może w stanie dostosować się – ale do czego i do kogo? Prowadzi swe małe gry z rzeczywistością zdegradowaną, które w najlepszym wypadku kończą się remisem, choć częściej porażką. Czasem postępuje nieracjonalnie i nierozsądnie, ale jak można zachowywać się normalnie w nienormalnych czasach?

„Biała bluzka” w wykonaniu Krystyny Jandy miała premierę w 1987 r. i odniosła niebywały sukces. Aktorka, decydując się na ponowne założenie białej bluzki, doskonale zdawała sobie sprawę, iż przyjdzie jej zmierzyć się z własną legendą. Mogła polec, ale wygrała, z pomocą reżyserującej przedstawienie (podobnie jak poprzednio) Magdy Umer.

Najkrótsza recenzja ze spektaklu w stołecznym Och-Teatrze mogłaby brzmieć: Janda jest niesamowita! Prawie dwie godziny sama na scenie i jeszcze na ekranach w wielkich zbliżeniach, żebyśmy lepiej widzieli, ile daje z siebie w każdym epizodzie. Kiedy zaś w finale, już po pierwszych oklaskach, staje przed orkiestrą i śpiewa „Historio, historio, ty żarłoczny micie, co dla ciebie znaczy jedno ludzkie życie?!”, nie mamy wątpliwości, że to nie żadna powtórka z rozrywki czy przeżyjmy to jeszcze raz, ale wciągający, współczesny spektakl.

Polityka, nr 25/2010
__________________________________________________________________________________________

i jeszcze napotkane pamiątki z kwietnia:

Krystyna Janda: "Pan Jowialski" jest brylantem polskiej literatury
22.04.2010 23:36

Krystyna Janda i Anna Polony, rozkochane w twórczości Aleksandra Fredry, wystawiają sztukę "Pan Jowialski" na scenie Teatru Polonia w Warszawie.

Obrazek

"Pan Jowialski" Aleksandra Fredry - to jedna z najbardziej uwielbianych przez teatr i publiczność komedii. To utwór stwarzający wyjątkowe szanse na wielkie kreacje aktorskie (wiele z ról w "Jowialskim" przeszło do historii polskiego teatru) i zawsze żywą reakcję publiczności. Boy nazwał "Pana Jowialskiego "sfinksem naszej literatury".

O swoich postaciach i wrażeniach z pracy nad sztuką opowiadają aktorzy: Krystyna Janda, Anna Polony i Wojciech Malajkat.

"+Pan Jowialski+ to specjalna sztuka Fredry. Napisał satyrę na nasze społeczeństwo. Jest to sztuka o kłótni, o nieumiejętności dopasowania się, ale też o miłości. Wydawało nam się, że warto to dziś pokazać. Zrobiliśmy to w sposób tradycyjny, bez unowocześniania sztuki. Zachowujemy język Fredry, jego bajki, aforyzmy, wyrażenia. Moim zdaniem jest to najtrudniejsza droga przy inscenizacji. +Pan Jowialski+ jest brylantem polskiej literatury. Fredro jest polską klasyką. Bardzo dbam o to, co oglądają moi widzowie, zwłaszcza że przychodzi do nas wielu młodych ludzi" - mówi Krystyna Janda. Opowiada też o swej postaci: "Gram Szambelanową. Ta rola ma wielkie tradycje. Grały ją wspaniałe aktorki. Rola jest świetnie napisana i piekielnie trudna. Jest formalnie zarysowana i ciąży na niej odium tradycji".

Wspomina też o tytułowej roli: "Jowialski ma być portretem typowego szlachciury polskiego ze wszystkimi przywarami, radościami, człowieka, który nie bierze odpowiedzialności za nic."

W "Panu Jowialskim" oprócz doświadczonych aktorów grają też studenci. Krystyna Janda opowiada o współpracy z nimi: "Mamy tu cztery debiuty. Studenci warszawskiej i krakowskiej szkoły teatralnej. To są moi studenci i studenci Anny Polony. Oni opowiadają o miłości, poszukiwaniu szczęścia. Fredro napisał to w żarcie, żeby się śmiać z romantycznej mody wyrażania uczuć".

O pracy ze studentami na scenie mówi: "Pracowało nam się bardzo dobrze. Staraliśmy się im pomóc budować rolę. To jest Fredro napisany prozą, niemniej jednak mówienie Fredry wymaga pewnej dyscypliny. Uważam, że dzisiaj student szkoły teatralnej nie jest przygotowany do grania Fredry, żeby poruszać się na scenie w kostiumie stylowym. Pani Anna Polony wyreżyserowała ten spektakl w sposób bardzo symetryczny. Poruszanie się na scenie w ten sposób jest bardzo trudne, nie można w żaden sposób złamać tej harmonii. Ten rodzaj gry nabywa się przez lata bycia na scenie. Próg umiejętności, który mają do pokonania, jest niesamowicie trudny. Staraliśmy się pomagać im i dawać wskazówki." Dodaje też: "Mamy podwójne obsady i przygotowujemy się do grania i dyspozycji, co wieczór, dla naszych widzów".

Krystynie Jandzie partneruje Wojciech Malajkat, który gra Szambelana. "Ja mam taki styl pracy, że nawet, jeżeli sztuka jest kostiumowa, wiem, że trzeba to grać współcześnie, bo gramy dla publiczności żyjącej w czasach współczesnych. Nawet namawiałem panią Krystynę Jandę, żeby na scenie zarzuciła nogę na nogę, mimo że podobno ludzie w tamtych czasach tak nie siadali, ale skąd my to wiemy tak naprawdę? To jest moja koncepcja, żeby się nie dać zwariować kostiumowi i obyczajom tamtej epoki. Granie w kostiumie z tamtych czasów dyscyplinuje w pewien sposób i warto się z tym zmierzyć" - mówił Malajkat.

Anna Polony, która na zaproszenie Krystyny Jandy wyreżyserowała spektakl, tak opowiada o postaci Jowialskiego: "Jowialski ma pewne cechy młodzieńczości, czy nawet infantylności, dlatego, że lubi się bawić, bo śmiech to zdrowie. Śmiech to jest młodość. Sama po sobie wiem, że jeżeli uda mi się nabrać dystansu do świata, to czuję lekkość w życiu, czuję się dużo młodsza. To jest główna cecha Jowialskiego. Zamyka się w świecie, z którego może rozdawać nauki i anegdoty, w których jest ukryty sens."

"Wiele z tekstów Fredry bawi, zachwyca i znajdujemy w nich mądrość. Czy widowni się to spodoba - zobaczymy" mówi Polony. "Natomiast nam doskonale pracowało się nad tym tekstem, bo świetnie rozumiemy przesłania Fredry." Anna Polony wspomniała też o wyborze sztuki i pracy w Warszawie: "Pani Krystyna Janda wybrała tę sztukę i zaprosiła mnie do współpracy. Ja w Krakowie czuję się jak ryba w wodzie, w Warszawie raczej trochę niepewnie, Warszawa jest inna. Ale nie miałam teraz w Krakowie żadnych ciekawych propozycji, dlatego skorzystałam z zaproszenia i pomyślałam sobie, że trzeba skoczyć na tę głęboką wodę".

W tej fredrowskiej komedii zobaczyć można: Krystynę Jandę (Szambelanowa), Annę Polony (Pani Jowialska), Mariana Opanię (Pan Jowialski), Wojciecha Malajkata (Szambelan) oraz studentów szkół teatralnych w Warszawie i Krakowie: Aleksandrę Grzelak (Helena), Grzegorza Daukszewicza, Mirona Jagniewskiego (Ludmir), Andrzeja Platę (Wiktor).

Premiera "Pana Jowialskiego" w reżyserii Anny Polony, 25 kwietnia 2010 roku, w Teatrze Polonia w Warszawie. (PAP Life)
__________________________________________________________________________________________


Galaktyka
Sukces
„Pan Jowialski” w Teatrze Polonia

Obrazek

Wielkie aktorki – Anna Polony i Krystyna Janda, spotkały się na planie filmu „Rewers”. Właśnie tam narodził się pomysł wystawienia w warszawskim Teatrze Polonia jednej z najciekawszych komedii Fredry – „Pana Jowialskiego”. Reżyserii podjęły się legendy krakowskiego Starego Teatru Anna Polony i Józef Opalski. Niemal miesiąc przed premierą Krystyna Janda pisała na swoim blogu: „Próby do »Jowialskiego« w toku, a moja Szambelanowa w głowie jak gwóźdź... i tak płynie”.
Na pierwszym przedpremierowym spektaklu z udziałem publiczności Wojciech Malajkat (pan Szambelan) przerwał rozmowę Krystyny Jandy (pani Szambelanowej) i Krzysztofa Pluskoty odgrywającego postać Janusza w bardzo nietypowy sposób. Aktor pozbawiony przez reżyserów rekwizytów i elementów scenografi i w oryginale przypisanych Szambelanowi przez Fredrę, spontanicznie zaczął udawać pawia. Warto przypomnieć, że w sztuce z zamiłowania jest ornitologiem. Na widok kreatywnego aktora Krystyna Janda popłakała się ze śmiechu, a Krzysztof Pluskota zbiegł ze sceny za kulisy. Na premierze też było zabawnie. Publiczność wielokrotnie przerywała spektakl gromkimi brawami. O kreacji Wojciecha Malajka krytycy pisali: to majstersztyk. Obok doświadczonych artystów w sztuce gra aż czwórka debiutantów: Miron Jagniewski i Andrzej Plata oraz Aleksandra Grzelak i Grzegorz Daukszewicz, syn satyryka, tekściarza i kompozytora Krzysztofa Daukszewicza. Premiera, jak każdy spektakl w Polonii z udziałem boskiej Jandy, skończyła się owacją na stojąco. Już Norwid pisał, że „najnieskończeńszym poetą polskim jest nie Mickiewicz, Zygmunt, Juliusz, etc., etc., ale Fredro!!!”. Wszystko wskazuje na to, że Jowialski w tym sezonie będzie „gwoździem repertuaru” Polonii.

Gala
___________________________________________________________________________________________

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pozdrowienia jak zawsze serdeczne,

Natalia
Ostatnio edytowano Cz, 17.06.2010 17:56 przez nat, łącznie edytowano 1 raz
w szeregu biegniesz kilka lat,
a potem - jazda w boski sad!
Avatar użytkownika
nat
 
Posty: 3038
Dołączył(a): Cz, 22.01.2009 14:19
Lokalizacja: W-wa/Poznań

Re: bb

Postprzez Krystyna Janda Cz, 17.06.2010 17:30

Pozdrowienia i podziękowania.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja