Kochana Pani Krystyno,
Dziś przypomniałam sobie "Wassę Żeleznową"... Mam wrażenie, że dawno jej nie oglądałam..
Kiedy jechałam tramwajem... słyszałam za plecami rozmowy "grupy " warszawsko-krakowsko-niemieckiej,
ożywiłam się kiedy padło pytanie z ust Pani z Niemiec.. na co dziś idziemy... i usłyszałam, że na "Wassę Żeleznową" Gorkiego.. I ta Pani mówiła, że jak się bardzo skoncentruje to rozumie po polsku... Ciekawe jak im wszystkim spodobał się spektakl i czy ta Pani zrozumiała...
Ja szłam na Wassę.. z rozbrzmiewającym w głowie cytatem "Lekko żyć najłatwiej"..
a na spektaklu.. - co mi przyszło do głowy?.. żeby teraz.. iść na taką ciężką sztukę... bardzo dobrą, ale niełatwą... Pozostaję z myślą, że lekko żyć najłatwiej i że przyjemnie żyją tylko dzieci a i one niedługo....
Może mimo wszystko warto o tym pamiętać?
Dziękuję za dzisiejszy wieczór w Och-Teatrze.
Ps. Usiadłam po spektaklu przez chwile w fotelu we foyer.. bo jakieś dreszcze mnie ogarnęły... I jedna
z osób z obsługi podeszła by się zapytać czy wszystko w porządku.... Było to bardzo miłe..
Och! Kochani jesteście!