Szanowna, Droga Pani Krystyno,
zapewne zgodzi się Pani ze mną, iż wychowywanie dzieci przez Polkę/Polaka, mieszkającego od lat za granicą, w duchu braku jakiegokolwiek związku z Polską, krajem Ojców, jest czymś zdumiewająco żenującym...
Otóż synowie Pana Andrzeja Seweryna - Jan i Maksymilian - nie znają słowa po polsku... Nie spodziewałam się, że p. AS może być aż takim submisywnym mężem - wszak owi młodzieńcy po arabsku mówią bardzo dobrze (aktualna żona p. AS jest, o czym Pani z pewnością wie, Libanką).
Smutne to bardzo...
PS. Dzisiaj w DDTVN Pan Dyrektor powiedział, że Pani teatry nie są dla niego żadnym zagrożeniem. Czyli - że są na tak niskim poziomie artystycznym? Gdyż taki był wydźwięk tejże, nonszalanckiej jakże, wypowiedzi...
Wybieram się pod koniec stycznia do stolycy - obowiązkowo Och i Polonia! Do zobaczenia, Pani Krystyno! Życzę dużo zdrowia, bo, jak wiadomo - zdrowie jest najważniejsze. Jak jest zdrowie, to wszystko inne się ułoży!
Mariolla