Pani Krystyno!
Wtedy internowano mojego ojca.Jechał ze swoimi kolegami /kilkanaście osób/ w samochodzie przykrytym brezentową plandeką. Nie chłód był jednak najgorszy.Oni wszyscy byli dosłownie sparaliżowani strachem. Jechali z Lublina w stronę granicy z Rosją.Było ciemno. Bardzo się bali. Ojciec opowiadał mi, że wówczas byli pewni, że wywiozą ich w głąb Rosji, tak jak kiedyś wywozili na Syberię.Ostatecznie dojechali do więzienia we Włodawie- małym miasteczku nad Bugiem, przez które przebiega nasza wschodnia granica.Serdecznie pozdrawiam.