Kochana Pani Krystyno! W ostatniej "Niedzieli z" powiedziała Pani bardzo ważną i piękną rzecz o prawdzie. Ja, mimo, że jeszcze młody, staram się zawsze jej dociekać, do niej dochodzić i stawiać jej czoła, bo czasem trzeba. Zapytam więc krótko. Czy Rocky musi zniknąć z afisza? Tak bezwzględnie? Bardzo bym nie chciał, aby odczytała to Pani, jako pewien wyrzut, domaganie się czegoś dla mnie. Doskonale rozumiem sytuację związaną z finansami, chodzę do Polonii i Ocha na różne spektakle, świetne sztuki, mądre, zmieniające, ubogacające, a zdarza się, że frekwencja kiepska. Rocky jest drogi. Czy za drogi? Choć jak spojrzeć na frekwencję na ostatnich 2 spektaklach w tym secie - nie jest chyba tak tragicznie... Trzeba przyznać - jestem fanem tejże sztuki, w piątek idę... trzynasty raz. Pamiętam, że na ostatnim spektaklu w maju, kończącym ten mega długi set sporo ludzi stało przy filarach, bo zabrakło miejsc dla wejściówkowiczów. To było piękne, po mieście rozeszła się wieść, że jest coś nowego, fajnego, ciągnącego ze względu na ciekawość i po prostu, że JEST, a nie było czy będzie. Przyszło do Państwa wtedy sporo osób, które nigdy wcześniej do Ocha nie zajrzały. Potem spotkał go niestety wakacyjny sezon ogórkowy, gdzie ludzie wyjeżdżali, nawydawali $$ na tandetne badziewka - pamiątki produkcji chińskiej i nie było im po drodze wydawać pieniędzy na teatr. Pierwsze tygodnie września też takie są - ludzie wysyłają dzieci do szkoły, pośpiech, chaos, brak czasu i kasy. Może jednak dałoby się uratować Rockiego?
Proszę być pewnym, że nie przestanę do Was przychodzić, bo niby miałbym się obrazić, bo znika moja sztuka. Będę przychodzić, bo w żadnym z warszawskich teatrów nie czuję się tak dobrze. Bo nigdzie indziej widz nie czuje, że rzeczywiście jest dla Teatru arcyważny i robi się coś dla niego. W końcu, nigdzie indziej nie jest tak ładnie, jak w Ochu (ZAWSZE się zachwycam filarkami na widowni i sufitem we foyer), a przy tym przystępnie. No bo tak na przykład w Dramatycznym - mieli łeb Ci, co zdobili te sale w Pałacu Kultury. Ale tam nie ma ducha, to nie jest dla Gościa, a przy Grójeckiej jest.
Pozdrawiam Panią najserdeczniej, życząc dużo dobrego, a więcej lepszego w nowym roku. Postanowiłem sobie, że nie będę odkładał niczego na później. A, że niczego, to tego postanowienia także, więc nie czeka ono do nowego roku, tylko wdrażam je teraz. Niczego - także sztuk w teatrach. Zatem już się szykuję na "Trzy siostry" dzisiaj wieczorem.
Kłaniam się bardzo nisko
Kuba
PS Nie wiem czy to tak ściśle teatralnie - jak cudownie, że w Ochu znowu jest w tygodniu tania kawa na wynos!
PS2 Przy okazji "Niedzieli z" obejrzeliśmy z siostrą "Męskie-żeńskie". Ja obejrzałem wszystkie powstałe odcinki ok. 1,5 roku temu, gdzieś na youtubie. Wszystkie jednego dnia, miałem wtedy dużego doła. Jeszcze nie depresję, ale moja głowa przypominała wtedy wielki znak zapytania, z którego buchają kłęby dymu. "Męskie-..." było wtedy najlepszym lekiem - po maratonie, nie było ani jednego znaku zapytania i ani jednego kłębka niewyjaśnionej myśli. Wszystko było jasne, klarowne i wiedziałem co i jak dalej mam zrobić. I podjęte kroki przyniosły rezultaty.
Dziękuję, że Pani jest, że dzieli się Pani sobą, że jest Pani tak wspaniałym człowiekiem. Życzę zdrowia, to fundament. I winszuję córki.