Czy rzeczywiście jest Pani zdziwiona?-C.D.

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Czy rzeczywiście jest Pani zdziwiona?-C.D.

Postprzez trojden Cz, 07.06.2012 18:46

Szanowna Pani Dyrektor,

Ponieważ z niewiadomych przyczyn nie mogę kontynuować pierwotnego wątku, w nowym pozwalam sobie napisać jeszcze kilka zdań, skoro była Pani tak łaskawa i napisała na mój pierwszy post krótką odpowiedź.

Pisze Pani, że "grała dalej", cóż, w tej sytuacji przyjąć należy, że uhonorowanie Pani tym samym odznaczeniem, którego damą była Irena Kwiatkowska, było jak najbardziej uzasadnione-prawdziwe to bohaterstwo wykonywać swoją pracą i nie dać się wyprowadzić z równowagi "radiomaryjnemu" zapewne oszołomowi. I tylko jest pewien problem-wymieniona przeze mnie Artystka była "fanką" stacji z Torunia (por. http://kultura.dziennik.pl/artykuly/196 ... aryja.html). No, ale ją odznaczył ten nieodpowiedni Prezydent.
Nie, Pani Dyrektor, to nie ja krzyczałem, na spektaklu, który miałem ogromną przyjemność obejrzeć, proszę wierzyć, większość "smutnej prawicy" umie zachować się w teatrze, zwłaszcza gdy sama zapłaciła za nie taki tani bilet. A za tych ochroniarzy przepraszam, może i nie zauważyłem, choć nie zmienia to w niczym faktu Pani alienacji, której to zejście ze sceny - uzasadnione w tym wydaniu, podkreślam - było jedynie symbolem.
Pani odpowiedź, w żaden sposób nie odnosząca się do t. zw. clou (z frustratami się nie dyskutuje?), jest dla mnie potwierdzeniem jeszcze jednej cechy środowiska spod znaku winiety z czerwonym paskiem-Pani środowiska. Frapujące jest to zadziwiające poczucie wyższości, które Pani i wielu innych, prezentujecie nie werbalnie nawet, ale w postaci wszechobecnego fluidu. I równie frapujące jest jego źródło-w Pani przypadku nie płynie ono, w mojej ocenie, z niezaprzeczalnych dokonań zawodowych. Jako Artystkę odbieram Panią jako osobę wciąż nienasyconą, wciąż poszukującą, ciągle jakby nieusatysfakcjonowaną-i to jest piękne. Skąd zatem ten jednoczesny zapis do "sekty pancernej brzozy"-to szerokie pojęcie, niekoniecznie musi odnosić się do wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r. "Jestem lepsza"-taka postawa bije od Pani Hanny Lis, od Pani Anny Muchy-czy to rzeczywiście jest poziom, który Pani odpowiada?
Ponieważ jednak skompromitowała się Pani występem w Opolu (nie wspomnę już o tym, że autentycznie nie była Pani przygotowana do niego technicznie), pozwolę sobie powrócić do kwestii kpin z "z tego, że od dwóch lat mówi się o samolocie". Znów przepraszam, jeżeli zapuszczam się za daleko, ale przyjaciółka obozu, w którym toleruje się Panów Palikota i Niesiołowskiego (Gdzie protesty środowiska filmowego za zachowanie wobec Waszej koleżanki? "Pisowska" reżyser nie zasługuje na to, tak?) może się nie obrazi. Otóż, nie jest chyba tajemnicą, że w Smoleńsku zginął członek rodziny Pani Córki i Wnuków? Nie wiem jaki jest stopień pokrewieństwa, nie wiem czy Pani Rodzina utrzymuje jakikolwiek kontakt z córką człowieka, który był, według jej słów zafascynowany Lechem Kaczyńskim (por. Nasz Dziennik, Nr 131/4366, 6/7 czerwca 2012 r., podaję dane bo nie sądzę, by Pani czytała), a może tym bardziej jej nieżyjący ojciec choćby z powodu tej fascynacji nic dla Państwa nie znaczy, ale czy tak zwyczajnie po ludzku nie pomyślała Pani, że to nie wypada, że to może kogoś zaboleć? Nie słyszałem komentarza tej Pani na ten temat, być może wszystko jest w porządku, ale czy naprawdę trzeba się posuwać do takich prowokacji? I tu wracam do tego o czym pisałem w pierwszym poście-o tym, że Pani doskonale wie, że to prowokacja, że zrobiła to Pani zupełnie świadomie. Cóż, elicie wolno. Tyle, że wtedy nie mamy już do czynienia nawet z szatnią...

P.S. Kolejny cytat z "rydzykowej" gazety z 8 czerwca 2012 r.:

N.D.:W Polsce Pani wątpliwości pogłębiły się?

Anna Seweryn-Wójtowicz: Postanowiłam, że otworzę trumnę. Ale, jak mówiłam, przez tę chmurę nie mogłam dotrzeć wcześniej do Polski i nie było na to czasu. Ale chciałam. Teraz nie wiem, czy to by się udało, bo - jak widziałam w prokuraturze na zdjęciach - wszystko było zaspawane. Ale myślę, że jakby sprowadzić odpowiedni sprzęt, to dałoby się. Tylko że już po pogrzebie, bo kiedy przyjechałam, to już wszystko zamykali. Ludzie mówili: "Jak pięknie, jak pięknie", bo stali żołnierze i harcerze. Ale prawda jest taka, że oni tam stali nie dlatego, żeby to pięknie wyglądało, tylko aby pilnować trumny. Żebyśmy nie mogli jej otworzyć. Chociaż ci żołnierze pewnie sami o tym nie wiedzieli. Tak to pojmuję. Gdybym jednak weszła potem do grobowca, wykręciła śruby i ktoś przeciął spawy, to dowiedziałabym się, że leży w niej mój ojciec, brudny, nagi i w czarnym, plastikowym worku.

Gorące pozdrowienia!
trojden
 
Posty: 45
Dołączył(a): Wt, 05.06.2012 20:32

Re: Czy rzeczywiście jest Pani zdziwiona?-C.D.

Postprzez Krystyna Janda Pt, 08.06.2012 22:11

Spokojnej nocy życzę.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja



cron