ha ha ha ha

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

ha ha ha ha

Postprzez malwoj Pt, 15.02.2013 22:30

Pani Krystyno,
ostatni wpis jest rewelacyjny, kompletny luz, jak na Strzelca przystało (a wiem coś o tym) :D Śmiałam się jak głupia :D
Nie wiem, czego od Pani chcą te pismaki, bo kolorystycznie była Pani świetnie skomponowana, od psa aż po szal.
Sonia godnie dopełniała całości, prezentując się jak dama (podziwiałam jej spokój na drugiej generalnej).
Poza tym, zamiast się tłumaczyć, trzeba było zaprezentować swój strój jako najnowszy trynd, nawiązujący do premiery :lol:
Tak czy tak, zrobiła Pani z pismaków kompletnych kretynów, za co będą Panią teraz ścigać, robiąc zdjęcia co ciekawszych strojów, ale nie dadzą Pani rady :mrgreen:
Życzę dalszego opierania się ogłupiającym modowym szaleństwom i całemu temu zgiełkowi

Małgośka

P. S. wydaje mi się, że miała Pani jeszcze jednego rasowego psa, yorka o imieniu Dolar. Czy dobrze pamiętam?

M.
malwoj
 
Posty: 107
Dołączył(a): Pn, 10.04.2006 11:12

Re: ha ha ha ha

Postprzez Krystyna Janda Pt, 15.02.2013 23:16

Tak miałam, ale historiaDolarajest inna, był to piesek nadprogramowywiocie, już bezrodowodu, skazanywłaściwie na zagładę,jakbyniedo końca dojrzały do końca zycia. Ciemię miała niezarośnięte, byłanadzwczajniemała, za mała nawet na Yorka. Kiedy siedziała była tylko trochę większa od szklanki. Raz przykleiła się landrynką do dywanu i nie miała siły się odkleić. Kiedy ktoś zapomniał jà zdjąć z kanapy, nie umiała zeskoczyć. Była wzruszająca i wymagała ciągłej uwagi i opieki , jak dziecko. Siedziała u mnie w torebce , jeździła często ze mną , latała samolotem. To było cudo, maleńki piesek z wielkim sercem. Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek

Re: ha ha ha ha

Postprzez Krystyna Janda Pt, 15.02.2013 23:17

Tak miałam, ale historiaDolarajest inna, był to piesek nadprogramowywiocie, już bezrodowodu, skazanywłaściwie na zagładę,jakbyniedo końca dojrzały do końca zycia. Ciemię miała niezarośnięte, byłanadzwczajniemała, za mała nawet na Yorka. Kiedy siedziała była tylko trochę większa od szklanki. Raz przykleiła się landrynką do dywanu i nie miała siły się odkleić. Kiedy ktoś zapomniał jà zdjąć z kanapy, nie umiała zeskoczyć. Była wzruszająca i wymagała ciągłej uwagi i opieki , jak dziecko. Siedziała u mnie w torebce , jeździła często ze mną , latała samolotem. To było cudo, maleńki piesek z wielkim sercem. Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja



cron