8 października 2013

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

8 października 2013

Postprzez klarana Śr, 09.10.2013 23:16

Pani Krystyno,
są w życiu takie czynności, które wykonujemy na co dzień i nawet się nad nimi nie zastanawiamy, bo są one dla nas tak oczywiste i tak się do nich już przyzwyczailiśmy, że w ogóle o tym nie myślimy. Dopiero jak ktoś powie nam o tym i sprawi, że zaczniemy się nad tym zastanawiać, dociera do nas, że w naszej podświadomości cały czas to jest, że nieświadomie o tym myślimy. Żeby sobie to uświadomić i żeby to do nas dotarło, musi ktoś poruszyć ten temat. Pani w kinie powiedziała, że kiedy nie pisze Pani w swoim dzienniku, ona się o Panią martwi i jak to przeczytałam, to uświadomiłam sobie, że ja chyba mam podobnie...Bo niby się nad tym nie zastanawiam, ale za każdym razem, kiedy wchodzę na Pani stronę i nie widzę nowego wpisu, to myślę sobie, że pewnie nie ma Pani czasu, że pewnie dużo grania, że może gdzieś Pani wyjechała, że może po prostu ma Pani chwilowo dosyć całego świata i nawet nie chce się pisać. Nie wiem, ale rozmyślam, oczywiście nieświadomie, nie kontrolując tego, a to znaczy, że już tak bardzo przywiązała nas Pani do tego dziennika, tak są nam te wpisy potrzebne, że wchodząc każdego dnia na Pani stronę wykonujemy czynność, która w pewnym stopniu stała się dla nas tak bardzo naturalna. I nawet jeśli Pani uważa, że Pani "mądrości" nie zważają na "mądrościach" innych, to jestem pewna, że wiele osób uwielbia ten moment, kiedy widzi nowy wpis i zaczyna czytać go z wielką ciekawością, zastanawiając się co tym razem Pani dla nas napisała. A takie różnorakie anegdoty z życia codziennego, jak ta z tymi grzybami i Pani Mamą, często pozwalają na lepsze rozpoczęcie/zakończenie dnia!


Pozdrawiam najserdeczniej Panią i Mamę!
Zuzanna


PS. Również jestem w trakcie czytania "Ostatniego rozdania" i rozkoszuję się każdym słowem.

PS2. A'propos anegdot związanych z Pani Mamą, załączam jedną, na którą trafiłam ostatnio, bo chwilowo przeskoczyłam z 2006 roku do 2012.






Rozmowa o 6 rano w niedzielny poranek w Milanówku:

Ja: - Mamo, mamo obudź się, Whitney Houston umarła dziś w nocy.
Mama: - Tak? A co jej się stało?
- Nie wiem, chyba narkotyki.
- No trudno.
- Ale mamo, taki głos! Taki głos!
- No trudno, Krysiu trudno. No trudno. Oj, no trudno.

Szkoda że nie mogę tego zagrać, jej miny po obudzeniu, i jej odwrócenia się po westchnieniu , no trudno. Cała natura tego świata była w tej jej ponownej chęci zaśnięcia. .
klarana
 
Posty: 4
Dołączył(a): Pt, 04.01.2013 15:42

Re: 8 października 2013

Postprzez Krystyna Janda Cz, 10.10.2013 21:54

Widzę że muszę więcej o mojej mamie, bo ma strzały na wagę złota. Bardzo pani dziękuję za ten list. Wysyłam pozdrowienia.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja