Właśnie wrócilam z Och Teatru, chociaz zabawa jeszcze sie nie skonczyła.
No, ale jutro, a właściwie już dziś, trzeba isc do pracy.
Tak sobie śpiewalam w radosnej atmosferze i doszłam do wniosku, że to jest moje miejsce.
Nigdzie ostatnio nie czuję sie tak dobrze, jak w Ochu (Mazury pomijam, bo to inna planeta).
Bardzo, bardzo dziekuję za ten wieczór, Białą bluzkę i tę dalszą, rozśpiewaną i roztańczoną, część. Moja depresja gdzieś na moment zniknęła i poczułam w końcu radość, co ostatnio zdarza się bardzo rzadko.
Od kiedy powstał Och Teatr, Ochota stała się w końcu, po 20-tu latach, moją dzielnicą.
Dziękuję i oby Och trwał jak najdłużej, dając radość. Jeszcze raz Sto lat!
Pozdrawiam Panią i Panią Marysię
Małgośka (ależ cudnie się to dziś spiewało)