Chyba zdarza się to każdemu zauroczonemu:) Wiele lat temu ,na balu kończącym 8 klasę podstawówki odważyłam się anonimowo" wyznać" sympatię mojemu super przystojnemu i mądremu wychowawcy(żeńska połowa klasy się w nim kochała) w ten sposób ,że wsunęłam do kieszeni jego wiszącej marynarki srebrne serduszko na łańcuszku.Sekundowała mi grupa koleżanek zza węgła,była na czatach.Wyobrażałam sobie ,że znajdzie serduszko i domyśli się od kogo,eh, młodzieńcza fantazja.Nigdy nie dowiedziałam się co było dalej z tym serduszkiem
Wspominamy czasami w naszym gronie tamtą "akcję" pokładając się ze śmiechu.Pozdrawiam wiosennie z Dolnego Śląska.R