Kochana Pani Krystyno,
Pani gra teraz "Białą bluzkę", a ja skończyłam dziś czytać "Ćmę" (lub - jeśli ktoś woli tytuł zastępczy - "Stworzonko") Osieckiej. Siedziałam nad książką do trzeciej w nocy, od samego rana uczelnia, potem teatr, zajęcia z dzieciakami, znów przelotem teatr i lekcja włoskiego. Zaszyłam się na moment - w tym całym harmidrze - za mijanym kościołem i czytałam niecierpliwie, bo ciekawość nie pozwalała poczekać mi do nocy, a stron zostało niewiele. Dech mi zaparło przy ostatniej stronie, tramwaj właśnie nadjeżdżał, więc puściłam się biegiem i... książka wpadła wprost w błoto, ubłociła się pięknie-niepięknie. Chyba będę musiała odkupić ją z biblioteki, ale nie ubolewam nad tym specjalnie. Tak mnie w sobie rozkochała, że i tak bym ją kupiła, a obłocona niesie za sobą dodatkową historię. Czy Osiecka nie jest mistrzynią słowa? Czytając jej listy do Przybory płaczę rzewnie (choć - jak mawia moja mama - mnie doprowadzić do płaczu jest trudniej niż trudno), a czytając "Ćmę", odnalazłam siebie - choć urodziłam się dopiero po tym jak Elżbieta/Krystyna już się zdążyła ze swoim życiem uporać (niedobre to słowo, ale chwilowo brak mi sił szukać innego).
Sięgam po 700 stron jej poezji i na oślep szukam wierszy. Nie wiem czy Pani wie, ale 21-ego marca jest Światowy Dzień Poezji. Zachciało nam się recytować poezję, a mnie się mocno zachciało Osieckiej, więc losuję to, co wyrecytuję, bo wybrać się nie da. Wylosowałam "Cudowną chwilkę" i chyba lepiej trafić nie mogłam! "
Zupełnie nie wiem skąd ode mnie dla Pani tyle słów, może mało "na temat", ale jak to pięknie, że ta Osiecka wciąż żyje! Jak to pięknie, że gra Pani tę "Białą bluzkę" setki razy! Proszę grać jak najdłużej, życzę tego wszystkim
Pozdrawiam,
Elżbieta/Krystyna,
a tak naprawdę - Iga