przez Brzoza So, 19.03.2005 09:48
...Shirley Valentain mysle ze zobaczymy na deskach Pani teatru! Cos mi intuicja podpowiada, ze dyrekcja POWSZECHNEGO nie bedzie za bardzo sie upierala by zatrzymac ten tytul. Jest juz zbyt Pani. Zbyt dobrze i dlugo sprzedawaly sie bilety na ten spektakl, by teraz zrezygnowac z niego, a to tylko aspekt ekonomiczny tej sprawy. Duzo wazniejsze jest, przynajmniej ja tak uwazam, ze Shirley cieszy sie takim powodzeniem, bo ludzie chca ja ogladac, nawet po kilka razy. Wychodza z tej sztuki wzmocnieni, malzenstwa odradzaja sie, na nowo zastanawiaja nad swoim zyciem, widza jakie bledy w nim popelniaja i od dzis, wlasnie po obejrzeniu Shirley, staraja sie zyc razem lepiej. To zasluga tekstu i znakomitego pani wykonastwa, to jak spotkanie z przyjaciolka, ktora mowi do ludzi: popatrzcie na mnie i uczcie sie jak zyc! Obejrzenie Shirley to jak wziecie udzialu w terapii, dlatego powinna Pani w nim grac chocby ze wzgledow spolecznych!
A ja uwazam i pewnie nie jestem samotna w tej opinii, ze po prostu nalezy sie Pani to, nikomu innemu, ale wlasnie Krystynie Jandzie. Serdecznie pozdrawiam
Brzoza
PS. Kiedys przed laty ogladalam film Shirley Valentain, rowniez mi sie podobal, byly przepiekne zdjecia w Grecji, aktorka calkiem inna z wygladu, taka okraglejsza i apetyczna, dobrze sie to ogladalo, ale jak komedie. Shirley w Pani wykonaniu w teatrze jest momentami bardzo osobista, refleksyjna, oczyszczajaca widza, zarowno kobiete jak i mezczyzne. To wielka przyjemnosc spotkac sie z Pania w tej sztuce, wiec prosze nie rezygnowac, ale starac sie odzyskac swoja niemal wlasnosc, moze nie zakupiona, ale wlasnosc "przez zasiedzenie" :)