przez kol-ka1 Wt, 26.04.2005 18:53
Droga Pani Krystyno. To o czym pisała Pani dzisiaj w dzienniku, czeka mnie za rok, ale z takim podejściem do sprawy spotkałam się u mojego syna juz parokrotnie. Myślę, że w naszej rdzinie to dziedziczne. Kiedyś, miałam taki maraton egzaminowy. Zdawałam egzaminy końcowe z pierwszego roku studiów, a w tym samym czasie egzaminy wstępne na tenże pierwszy rok, bo w czasie kiedy powinnam je zdawać chorowałam na różyczkę, no i władze uczelni poszły mi na rękę. Tak się stało, że w ciągu jednego dnia zdawałam 9 egzaminów. Co prawda niektóre sie pokrywały, ale trzeba było zdawać i już. Reakcja po egzaminach była taka, że spałam chyba 30godzin bez przerwy, ale przed egzaminami koleżanki powiedziały, że mam chyba nerwy ze stali. Po 5 latach studiów ta stal się troche rozhartowała i przed ostatnim egzaminem popłakałam się przed salą egzaminacyjną. Więc pozdrawiam gorąco i syna i Panią.
Szczecinianka.