"Lekcje stepowania"

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

"Lekcje stepowania"

Postprzez Jerzy Pt, 17.06.2005 16:24

Byłem.Oglądałem. Minęło kilkanaście dni, i teraz obiektywnie mogę się wypowiedzieć, bez emocji w przeciwieństwie do co poniektórych dziennikarzy i recenzentów. Więc tak:

1.Przyznam rację wypowiedziom zarówno recenzentów jak i forumowiczów,że tekst jest nieco przestarzały. Ale... sztuka była pisana ćwierć wieku temu. Inne wtedy były obyczaje i zwyczaje, sensacje i wiadomosci. Wtedy wiadomość o chorobie nowotworowej czy biciu żony przez męża była czymś niezrozumiałym, sensacyjnym. Dziś z gazet, tv i kin wylewają się hektolitry krwi, a teatry w Polsce też nie uniknęły tego trendu: aktorzy zamieniają się na scenie w gejów, pedofili, psychopatów itp. W tym kontekście treść "Lekcji " wydaje sie rzeczywiscie naiwna i spokojna.
2. Sztuka przypomina mi trochę amerykańskie musicale z lat 50-tych i 60-tych, które daaawno temu pokazywała nasza telewizja. Te filmy, gdzie treść była dość prosta i naiwna,ale za to aktorzy stepowali przez kilkanaście minut, albo śpiewali... Żal, że teraz ich nie powtarzają. I chyba w kilku polskich filmach przedwojennych można też było zobaczyć stepowanie.
3. Jak już o stepowaniu.. Jak dla mnie, to.. za mało go trochę przez całą sztukę :)) No fakt, każdy z bohaterów niby uczy się dopiero stepu, ale .. nie wszyscy są początkujący, jedna z kobiet mówi, że miała bodaj 2 letnie doświadczenie, i tu by można to wykorzystać, wprowadzic np. scenę gdzie ona pokazuje to, czego nauczyła się wcześniej, co pamięta. Oczywiscie tylko po to, żeby wyeksponować bardziej samo stepowanie, tak jak to świetnie robi w jednej ze scen nauczycielka która przychodzi wcześniej żeby sobie postepować, bo się zdenerwowała czymś tam.
4. A jeśli już o aktorach.. Wszyscy są rzeczywiście świetni, nie można wymieniać kogoś indywidualnie, bo skrzywdzi się innych. Każda z ról ma swoje 10 minut żeby zaistnieć, i aktorom się to udaje.
5. Czuję mały niedosyt co do oprawy muzycznej. Oczywiscie chodziło o podkreslenie tego pianina i pianistki /pianistka kapitalnie zagrana :))) /, ale moim zdaniem ta muzyka byłaby możliwa w kilku momentach, dodałaby napięcia. No cóż.. ja nie jestem reżyserem, może inaczej to widzę :)))
6. Oczywiscie finał jest rewelacyjny, dla tego finału / i kostiumów :)) / warto siedzieć w oczekiwaniu przez całe przedstawienie. Widziałem reakcje publiczności. Nawet ci którzy w trakcie spektaklu albo w przerwie komentowali: "Takie sobie", to jednak po finale długo bili brawo. I tak na mój słuch: wszystkim widzom ten finał się podoba, i samo stepowanie aktorów, i długo brawa biją po to, aby zespół jeszcze raz stepował. No i po tym bisie zespołu są znowu dłuuugie brawa.
7. Byłem na jednym z ostatnich przedstawień, sała była w 3/4 wypełniona. Biorąc pod uwagę to, że mamy czerwiec: ostatnie komunie, wesela, działki, grille i początek sezonu urlopowego, to zupełnie niezła frekwencja. Rok temu w tym samym czasie w Powszechnym na sztuce Zelenki była połowa widowni, a ostatnie przedstawienia odwołano.
To chyba tyle, co mi się nasunęło po obejrzeniu przedstawienia. Po wakacjach wybiorę się jeszcze raz żeby ten finał zobaczyć. :) Pozdrawiam serdecznie.
P.S. Nie jestem krytykiem, teatrologiem itp. Po prostu widzem.
Avatar użytkownika
Jerzy
 
Posty: 17
Dołączył(a): So, 05.03.2005 11:16

Powrót do Korespondencja