Valentine 1993-2005

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Valentine 1993-2005

Postprzez justyna z Wroclawia Wt, 22.11.2005 07:47

SHIRLEY- to kilkanascie lat z mojego zycia,tysiace kilometrow,setki twarzy w pociagach,teatrach i wspomnienia, ktorych nigdy nie chce zapomniec.
Pierwsza "S" w letni, cieply wieczor, ja a ze mna ktos kto przez nastepne szesc lat obok mnie w zyciu i w teatrze. Pierwszy konkretny zwiazek niosacy ze soba powazniejsze problemy i prawdziwsze radosci.Lata spedzone z Nim i zawsze z nami Shirley- bylismy gdziekolwiekby byla ona -Warszawa,Krakow,Gliwice,Bydgoszcz etc).Dzis moge przyznac jedno - gdyby nie On - nie mialabym szansy tak czesto, wszedzie, kiedy tylko sie uparlam, poprosilam , ogladac Twojej "S". To bylo "dobre" szesc lat. On obejrzal w rezultacie przez ten czas wszystko co wtedy Gralas i bardzo pozytywnie to wspomina a z drugiej strony nie mial wielkiego wyboru, dla mnie zaakceptowal i towarzyszyl w podrozach.Z czasem zmienialam sie ja, zmieniala sie "S" a on pozostal w jednym miejscu...zostawilam Go.Od tej pory Gralas juz zupelnie inna "S".

" ...To byly piekne dni..to byly piekne dni..." tyle nowych mozliwosci! Zakochalam sie...oszalalam! aaaa obłęd! Zdarzylo mi sie wtedy jedyny raz obejrzec "S" i kompletnie nic z tego nie pamietac.Tego wieczoru na balkonie Powszechnego za moimi plecami Ukochana Osoba...Te kilkanascie miesiecy "...Takie wszystko bylo piekne,posprzatane, kwiaty,dom tonal w kwiatach, ja bylam tak pieknie ubrana, umalowana, takie mialam wlosy pieknie uczesane..." Szalenstwo, praca a z niej na samolot, piecdziesiat minut pozniej Warszawa, slodka, namietna milosc,wieczorny spektakl,bezsenna noc ( O! Boskie noce), samolot i powrot do domu.Jak dobrze bylo wtedy sluchac "S"...i co? " ...Ta historia jest juz za mna...".Caly swiat przeciwko nam, Ukochanej Osobie,wydarzylo sie tyle przykrych rzeczy dla nas, ultimatum, wybor...dokonalam go...zostawiajac to WSZYSTKO "za mna". Zaraz po tym ,pierwszy raz "S" byla okrutnie bolesna i caly tamten wieczor spedzony w Powszechnym.

Moja przerwa z Valentine dobrze nam zrobila.Dzis juz bardzo za nia tesknie, za tym,ze za kazdym razem bywala inna, inaczej zagrana, otoczona nowymi okolicznosciami i przezyciami.Brakuje mi jej jak znajomej z ktora wspolnie spedzilam te wszystkie lata i z ktora moge na ten temat porozmawiac. Znamy sie z "S" od dwunastu lat i to bardzo przyjemne uczucie,ze ona wraca.Jak bliska znajoma po dlugiej podrozy.Nie potrafie zliczyc ile razy mialam przyjemnosc sluchac jak opowiadasz jej historie - pozostaly zdjecia,bilety, urywki nagran,autografy i wrazenia z "S" ogladanej albo i sluchanej zza kulis.

Dziekuje Droga K...za okazje do ponownego spotkania z Toba w tej roli. Ciekawosc! jaka ona teraz dla mnie bedzie? co ze soba przyniesie? co pozostawi a co zabierze? Nie latwe jest dla mnie teraz przyjechac ale postaram sie wykorzystac szanse spotkania z tak dawno niewidziana ZNAJOMA VALENTINE.
Avatar użytkownika
justyna z Wroclawia
 
Posty: 911
Dołączył(a): N, 27.02.2005 19:21
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez Krystyna Janda Wt, 22.11.2005 17:21

Dziękuję. A list to bilet. Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja