weekend u koltuniakow-jednoaktowka

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

weekend u koltuniakow-jednoaktowka

Postprzez e_lis Wt, 26.12.2006 11:33

osoby: dziadek izydor- 'stary' albo 'tesciu'
babka rozalia- 'babka' albo 'tesciowa'
jerzy koltuniak- maz lidki, pan domu
lidia koltuniakowa- zona jerzego, matka marioli i sylwka
sylwek- syn koltuniakow-maturzysta
mariola- corka koltuniakow-licealistka

rodzina trzypokoleniowa, zamieszkujaca w blokach na 4p mieszkanie skladajace sie z 3 pokoi z kuchnia i lazienka

czas: sobota, sloneczny poranek wiosenny


AKT I

SCENA I- przedpoludnie

poranna cisze przetykana pochrapoywaniem dziadka izydora i posapywaniem jerzego przerywa donosny glos babki rozalii 'tesciowej'

babka [rozalia]- glosno!!!- dosyc gnicia, wylazta z wyr! sniadanie gotowe!

sylwek- babka, daj pospac!-jeszcze rano

mariola- pewno znow breja mleczna z ryzem

babka- nie dzisiaj z platkami owsianymi
[do sylwka] jak pojdziesz do pracy, beda frykasy z piwkiem!

sylwek [rozmarzonym glosem]- oj! wypilbym fula!

mariola [glosno]- zajmuje lazienke!

mama lidia- tylko nie zasnij na sedesie, wrocilas po polnocy!

mariola- oj matka-nie truj-bylam pod siodemkami-bylo fajowo!


pan domu i sylewk ustawiaja sie pod drzwiami lazienki


sylwek- pospiesz sie mariola, a nie zachlap lazienki jak kaczka bajoro!

pan domu [glosno]- pospiesz sie corka i zdejm z pawlacza papier 'GIDYJA'

mariola [wychodzac z lazienki]- dziekuj bogu, ze masz przystojna corke, wzrost mam 'ponad przecietny' nie po ojcu!

dziadek izydor [polgebkiem]- nie wiadomo, nie wiadomo

sylwek [do dziadka]- co dziadek sugeruje?

dziadek izydor- ja nic nie sugeruje! kurduplu!!!

sylwek [do dziadka]- mam 175cm, o glowe wiecej od ciebie i tylko 5 cm mniej od marioli!

babka [glosno]- nie podsrywajta se, bo czas do stolu, nalewam owsianke poki goraca! razowy pokroic czy sitkowy?

sylwek [dowcipnie]- niech babka kroi nozem nie sitkiem!

babka [podniesionym glosem]- gdybys byl taki madry w szkole nie mialbys samych troj!

sylewk- ze sprawowania byla czwora!

babka [do sylweka]- gdybys mowil to co myslisz to i ze sprawowania mialbys troje jak nie pale!

sylwek [do babci]- babka to sie do mie przychromala, a jak mariola nawet wroci nad ranem z balangi, to git

mama lidia [glosno]- no bezprzysrywania babce, jazda do stolu bo zupa stygnie!


rodzina siada do stolu


mariola [do dziadka]- dziadek musi tak glosno mlaskac?

tata jerzy [glosno]- nie podsmradzac sobie przy stole
[do dziadka]- tata jedzie na dzialke?

dziadek izydor- pojade, moze kury cos zniosly, bo nie bylem 2dni. trzeba im ziarna podsypac chleba nadrobic wode wymienic

mama lidia- niech tesciu przyniesie kapuchy z beczki przeplucze i przemyje dekiel!

sylwek- i niech dziadek pomaca kury czy beda jajka bo mam smaka na jajecznice

ojciec jerzy- odczep sie od dziadka, bo ci przyloze!

mama lidia [do ojca]- ty sie lepiej przyloz w lazience i przyklej dwa kafelki co odpadly miesiac temu

ojciec jerzy [glosno]- ja chruje na budowie 12 godzin, a ten kurdupel nie mogl tego zrobic? przeciez przynioslem ATLAS z budowy

sylwek [cynicznie]- ja sie nie znam na budowie ale do kafelkow potrzeba SPENIA

babka rozalia [glosno]- jak to rozpuscili jadaczki, konczta cpanie bo chce pozmywac statki

sylwek [zaczepnie]- niech sie babka pospieszy bo jeszcze odplyna!


koniec sniadania, szuranie krzesel, wstawanie od stolu, brzek talerzy i sztuccow


sylwek [do marioli]- prztyknij pudlo bo zaraz malysz skacze

mariola [do sylwka]- jak ja ci prztykne to podskoczysz wyzej od malysza!


przechodza do pokoju z telewizoram , popychajac sie


mama lidia [do babki]- tesciowa co robimy na obiad?

babka- jak wroci izydor z dzialki i przyniesie kapuche i ziemniaki to na pierwsze zrobimy dziada a na drugie nalesniki z 'marmelada' sliwkowa. jest tez kompot w wekach ze sliwek i wisni

mama lidia- wole ze sliwek bo sa 'drelowane' po wisniach zbieram pestki po calym pokoju po tych niechlujach!

babka- jak bys zapedzila tych malych brudasow do sprzatania to by im sie odechcialo prztykac


slychac krzyki z pokoju zagluszajace dudnienie telewizora


babka rozalia- o jezu1 znow sie tluka!

mama lidia- spoko tesciowa, pewno malyszowi skok wyszedl!

babka- mnie to ich wrzaski bokiem wychodza!


SCENA II- popoludnie


dziadek izydor[ wraca z dzalki]- ale sie zrobil ziab, a rano bylo tak ladnie

mam lidia- jest kapucha?

dziadek- jest! mendel jaj tez kury sie zaczely niesc na dobre, ciep;o je zmylilo

babka- siekaj lidka kapuche bo boczek i ziemniaki juz dochodza!

sylwek [wraca z podworza]- znow tez DZIAD na obiad to paskudztwo wanieje juz od dolu

mama lidia- twoje skarpetki tez, wytrzyj buty!

babka [do sylwka]- 'dewolajow' juz ci nie zdaze zrobic!

sylwek [rozmarzony]- zjadlbym pizze

babka- zrobilabym ci pizze ale zadne resztki z kolacji nie zostaly a pomidory tez drogie

mariola [wraca z podworza]- jest obiad?

mama lidia- zaraz bedzie nakrywaj do stolu ja szykuje nalesniki na drugie. wlej kompot sliwkowy z weka do salaterki i przetrzyj kubki, wystaw dzem do nalesnikow

mariola- dziada czulam juz na dole nie jem pierwszego

babka- widzisz ja! francuski piesek!!!

mama lidia- tesciowa daj spokoj!- nie chce niech nie je

babka- siadajta do stolu bo chce obejrzec zlotopolskich. stary zlotopolski ma lysine jak izydor!
[do izydora]- moglbys zapuscic brode!

sy;wek- ale zlotopolski to dziedzic na hektarach a nie na dzialce!

mama- o nie! w telewizji maja sposoby, nawet z ediego zrobia hrabiego!

dziadek izydor [do jerzego]- przywiozlem z dzialki wino porzeczkowe to na ten ziab zrobimy grzanca z cynamonem i wanilia

sylwek [do dziadka]- szkoda ze nie wiedzialem o chomikowaniu wina na dzialce

dziadek- przeciez ty wolisz fula

sylwek- na bezrybiu i rak ryba

babka rozalia- siadajta do obiadu juz nalewam


po zupoie babka rozalia zbiera talerze mariola nakrywa do drugiego stawia dzemy lidka wnosi nalesniki po drugim daniu mariola podaje kompot


babka- ja kompot wypije w pokoju bo zaaz leca zlotopolscy na dwojce

lidia- ja se po zlotopolskich troche pokimam bo sie natyralam od rana


sylwek i mariola wychodza na podworze dziadek wyciaga wino jerzy przygotowuje grzanca zapach grzanego wina wypelnia cale mieszkanie po zakonczeniu zlotopolskich lidia ucina drzemke babka wraca do kuchni


babka- no co pijusy dajcie kapke


jerzy nalewa matce szklaneczke


babka- ale te chlopy sa durne, marita koluje ich na okraglo

dziadke- ktora to marita?

babka- ta ze zlotopolskich-amerykanka

dziadek- jak takie barany to dobrze im tak

babka- ale te chlopy tez nie gorsze cwaniaki jak ten szopen z filmu o milosci krecil z jakas redaktorka dudewand poten george sand i jej corka az w warszawie kombinowal z jakas gladkowska wszystkie jestesta takie same swintuchy

lidia [wchodzi zaspana]- jakie swintuchy?

dziadek- cos sie rozalce pokickalo za duzo filmow i seriali oglada!

babka- a ty bys tylko na dzialce siedzial i kury macal

jerzy- przestancie sie przekomarzac moze jeszcze po lyku grzanca?

babka i dziadek[ jedzoczesnie]- nalej nalej! ledce tez!!

babka- chodzmy do telewizora bo zaraz bedzie ta palma z rewinskim i piaseckim

lidia- ze tez tesciowej chce sie ogladac te glupoty z tymi pajacami ja tam wole lipinska w kabarecie

babka- ja tam z tego kabaretu nic nie rozumiem te huki brzeki i te pijanstwa ten pokora zza pazuchy ciagle buteleczkle wyciaga i z gwinka pije jakby go nie bylo stac na porzadna angielke

jerzy- bo mama nie rozumie ze to wszystko nie naprawde tylko na niby jak w teatrze takie przenosne metafory

babka- fory nie fory ale glupoty

mama- ja tez nie rozumiem jak spiewaja ze nas przy tym nie bylo przeciez to nie ma sensu w tej piosence ja mam prawie 50 lat i wiele pamietam


wchodzi do mieszkania sylewk z mariola


lidia [ciagnie dalej rozpoczety dialog]- i dobrze pamietam te transkrypcje jak komuchy na potege kradli wszystko co panstwowe

jerzy- nie kradli tylko zawlaszczali

sylwek- i nie transkrypcje tylko transformacje

lidia- a co to za roznica czy kradli czy zawlaszczali? filozofy sie znalazly
[do sylwka]- a ty jeszcze w pieluchy fajdales jak to sie dzialo

babka rozlali- to robie jajecznice bo o 9 bedzie drozda w dwojce

sylwek- o jezu! bedzie jejecznica!

babka- zrobie z 10 jaj chyabstarczy? nakrywaj mariola do stolu i zrob lidka kawe z mlekiem

sylwek- wolalbym herbate

mariola- chyab z miety to dobre na spokojny sen


jedza kolacje przy kolacji rozmowa na temat programu drozdy


dziadek- ten drozda to cwaniaczek zaprasza do programu tych z lewa i z prawa

sylwek [silac sie na dowcip]- a jak sie odwroci tylem to tych z lewicy ma po prawicy

dziadek- a tym komuchom to nawet spiewaczke z pragi sprowadzono by za nich spiewala bo same niegramotne


po kolacji lidia i mariola sprzataja ze stolu cala rodzina przenosi sie do pokoju z telewizorem ogladaja program herbatka u tadka


tata jerzy- ale ta czeszka ma sylwetke

lidia- e tam- taka tyka na grodek

sylwek- ale w skore sie wcisnela zyleta!

babka [po programie drozdy]- no czas do wyra jutro chce wstac do kosciola na 'GORZKIE ZALE'





zycze duzo nadzieji radosci i szczescia w Nowym Roku_pani wierna fanka_ewelina
e_lis
 
Posty: 20
Dołączył(a): Pt, 15.12.2006 17:27

Postprzez Krystyna Janda Wt, 26.12.2006 12:19

Dziękuję. Co to za opis koszmaru?
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja