Teoretycznie dzień jak co dzień - z wszystkimi barwami charakterystycznymi dla przedwiośnia, a nie 1 dnia wiosny raczej.
Wczoraj znaleziono zwłoki babci 2 moich podopiecznych. Prawdopodobnie odebrała sobie życie.
Do iluś tam dramatów, jakie już spotkały tę rodzinę, doszedł kolejny. I temat na kilka dni dla lokalnych mediów.
Oczywiście może się tak zdarzyć, że przyglądając się "tej rodzinie", dostrzegą przy okazji wszystkie inne dna tej tragedii. Ale szczerze pisząc -wątpię...
Co będzie z dziećmi?, dla których babcia była nie tylko babcią, ale i mamą (bo mama nie dorosła do swojej roli), opiekunką (bo na żłobek nie ma pieniędzy), przechowalnią (bo w domu często było zamknięte) i jadłodajnią (bo niechodzące do szkoły starsze wnuczęta miały w sobie tyle dumy i godności, że wagarując, nie zaglądały też na szkolną stołówkę)?
Wieczorem okociła się przygarnięta przez moich podopiecznych kotka. Dwa małe kociątka + ich mama + rezydująca u mnie w domu kocica z charakterkiem dają w sumie 4 koty (w tym 3 czarne . A jeszcze 1,5 roku temu nie miałam żadnego zwierzątka...
Jak kania dżdżu czekam na weekend - od kilku tygodni kulturalnie spędzany w kinie, teatrze, muzeum lub galerii. Oby starczyło mi sił, by wsiąść do busika byle jakiego i... fru do innego świata.