Czytając Pani ostatni wpis w dzienniku przypomniał mi się dziadek, który zwykł mawiać po burzy ….no, nareszcie ziemia odgromniona, czas wnuku wybrać się na grzyby, może się trafi jaka miastowa grzybiarka, która nie wie jak kozak wygląda i trzeba będzie pokazać…
Wtedy nie wiedziałem, dlaczego dziadek tak się śmieje pod nosem i tak mu się oczy świecą, teraz już wiem, widocznie miał, co wspominać.
I tak sobie myślę, że ciężkie jest życie, gdy się nie ma wspomnień, i takiego właśnie życia, życzę pani minister…
No i jak zwykle mam wiersz w prezencie, tak dla wspomnień, bo dobrze jak są:
Pamiętam cię w sadzie, w jabłeczności.
Słońce sypało złotem nad nami.
I pozazdrościłam bezkarnej lubieżności,
promieniom, co nas wabiły dotykami.
Ach ten zapach i te smaki między nami,
co się budzą zgorszone drżącymi dotykami.
Pamiętam cię w trawie, w zieloności.
Słowik zawisł wysoko nad nami.
I pozazdrościłam bezkresnej czułości,
cwierkaniom, co nas pieściły dźwiękami.
Ach ten zapach i te smaki między nami,
co się budzą zgorszone drżącymi dotykami.
Ach ten śpiew i te słowa między nami,
co się płoszą zdziwione tkliwymi dźwiękami.
Pamiętam cię nad sobą, w niebieskości.
Drzewo czesało obłoki nad nami.
I pozazdrościłam bezmiaru spokojności,
gałęziom, co szeleściły szeptami.
Ach ten zapach i te smaki między nami,
co się budzą zgorszone drżącymi dotykami.
Ach ten śpiew i te szepty między nami,
co się płoszą zdziwione tkliwymi dźwiękami.
Ach ten wiatr i ten dotyk między nami.
co się rodzą zwabione tęsknymi szeptami.
ARKADY