:D

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

:D

Postprzez Gosieniuszka Pt, 04.12.2009 15:42

Dzień dobry! Czy dzień to nie wiem już prawie ciemno, a tu jeszcze 16 nie ma!!!! Więc Dobry wieczór! Obiecałam, że napiszę później o koncercie w Opolu. Długo jeszcze chodziłam nieswoja, tak mi było dobrze z tym co usłyszałam. Tak miło i ciepło, ale niestety to coś się wykańcza, wyczerpuje i trzeba szukać nowego tego czegoś. Ale mimo to koncert zapisał się bardzo milo w moim "środku". Bardzo milo! Od tego momentu piosenka "Jest fantastycznie" funkcjonuje jako dzwonek w moim telefonie. I prawie zawsze jak mi zadzwoni w miejscu publicznym ludzie się uśmiechają! Takie to miłe.
Byłam na "Rewersie" uczucia sprzeczne, z jednej strony śmieszny z drugiej straszny. Ja ja przez pryzmat tego co widziałam w opolu, oglądałam Panią na wielkim ekranie. Gra aktorska świetna!!! "Bardzo miły film i niewątpliwie udany, i Krysia jak zwykle dała popis wysokiej klasy" - jak jednogłośnie stwierdziły moje koleżanki. Ja też jestem niezachwycona i jednym i drugim.

A opowiem Pani pewną historię, która zdarzyła mi się pewnego razu. Jechałam z moim kolegą do Warszawy, z dostawą do sklepu, a że na drogach był ruch i tłoczno. Postanowiliśmy, że pojedziemy bocznymi uliczkami, będziemy podziwiać widoki, nie spieszyło nam się. I tak sobie jedziemy, jedziemy, jesteśmy około 100 km przed stolicą i nagle na drodze (tzn. pół na drodze, pół w rowie) leży człowiek, a obok niego rower. Zatrzymaliśmy się, był pijany i taki biedny, zmarznięty i jakoś wzbudził moją litość, że poprosiłam kolegę, żebyśmy go odwieźli do domu. Dokumenty jego wzięliśmy do środka, gdyż on był nieprzytomny, a jego i rower z tyłu na pakę. I tak sobie jechaliśmy nadal już w trójkę i rower. Jedziemy, jedziemy, jedziemy sobie tak te 100km i zatrzymujemy się w miejscu praznaczenia, czyli pod wielkim sklepem. Dopiero tutaj do nas doszło, że zapomnieliśmy o tym mężczyźnie, a wracaliśmy do domu dopiero za 3 dni, wiec nie mógł pójść z nami. Co robić, co robić??? Ja długo nie myśląc wzięłam rower i postawiłam obok ławki, a pijaka posadziliśmy na ławce i odjechaliśmy. Pijak nam nie dawał spokoju przez 3 dni, więc zamiast zwiedzać i podziwiać zastanawialiśmy się coś się stało z pijakiem. W drodze powrotnej zajechaliśmy do jego domu oddać dokumenty. Drzwi otworzyła kobieta, jego żona, narzeczona, przyjaciółka nie wiemy, ale powiedziała tak: "Proszę Państwa, on z Państwem już pił nie będzie odkąd zgubił dokumenty i sam na rowerze do Warszawy zajechał! Nie pije"!!!!!!!!! Jakie było nasze zdziwienie jak usłyszeliśmy, że pijak myśli, że sam do Warszawy zajechał, 100KM!!!!!Taka oto przygoda! Przynajmniej nie pije :D

Pani Krysiu miłego dnia! I uśmiechu, dużo uśmiechu! Pozdrawiam! M.
Gosieniuszka
 
Posty: 22
Dołączył(a): Pn, 24.11.2008 22:14

Re: :D

Postprzez Krystyna Janda So, 05.12.2009 15:42

Świetna historia. Ukłony dla Państwa.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja