Wróciłam z Kozy
I muszę to powiedzieć: REWELACJA! OBJAWIENIE!
Ten temat, ta gra, te emocje. Dawno już nie spędziłam w takim napięciu, z taka uwagą dwóch godzin w teatrze.
Jestem jak zahipnotyzowana.
Jak Pan Machalica to zagrał! Pani Marysia po prostu wielka! Cały dialog między małżonkami wspaniały i zagrany bez żadnego fałszu.
Do tego syn, kapitalny!
Pan Topa też świetnie spełnił swoją rolę.
Nie mam słów, tak mną to wstrząsnęło!
Nie będę się czepiać ciut słabszych scen (nielicznych, prawie żadnych), bo i tak wrażenie pozostaje ogromne.
Znów poczułam siłę i wyjątkowość teatru.
Proszę o więcej takich przedstawień.
Pozdrawiam serdecznie
Małgośka