Pamiętam kiedy aktorzy wspominali nauki swoich profesorów, nakazujacych operowanie głosem tak, aby słyczały go ostatnie rzędy. Po dzisiejszym doswiadczeniu zastanawiam sie czy profesorowie owi nakazywali adeptom sztuki aby było ich takze w ostatnich rzedach widac. Niestety dzisiejszy wystep Andrzeja Seweryna w Teatrze Ślaskim był dla mnie w 1/3 słuchowiskiem. No cóz pewnie była to wysoka cena niskiej ceny ... biletu. Ciekawa jestem Pani Krystyno czy uwzględnia Pani swoją widocznośc z tzw. Jaskółek. Serdecznie pozdrawiam.
P.S. Nurtuje mnie pytanie dlaczego w tym chaotycznym zlepku repertuaru Pan Andrzej grał role kobiece(?)