Pani Krystyno!
Od kilku dni pośpiewuję Starszych Panów:
I my nieporadni, naiwni,
Pechowcy znoszeni przez prąd,
I nam się, i nam się rozwidni,
I o nas zatroszczy się rząd…
Będzie weselej, będzie weselej,
W najbliższą sobotę, no, może w niedzielę…
No i chyba sobie wykrakałam…
Czy to prawda, że „Wassa Żeleznowa” schodzi z repertuaru?
Chciałam sobie 19 lutego zrobić prezent urodzinowy: zobaczyć ten spektakl.
A dziś, psiakrew, zupełnie wysiadło mi kolano, nie dojadę (300 km?)!
„Perswaduję” moim podstarzałym kościom, żeby się jakimś cudem zmobilizowały – dla
Ukochanych Aktorów Krystyny Jandy i Jerzego Treli…
…dla którego – jako „rasowa” wielbicielka – kiedyś się tak CUDEM umiałam zebrać: nad ranem miałam pierwszą zapaść, a wieczorem poszłam na benefis Pana Jerzego w Teatrze STU w grudniu 1996
(ale – eech! – wtedy miałam dwadzieścia parę lat, to jeszcze się z takimi latami wszystko goi psio szybko, zwłaszcza serce. No, oczywiście, MIĘSIEŃ sercowy…).
Szkoda, że się sercem nie chodzi i że nie można nim jeździć do Warszawy do TEATRU...
Przesyłam Pani ukłony i dobre myśli,
i bardzo proszę o przekazanie ICH Panu Jerzemu.
ŻYJCIE długo i pięknie! ŻYJMY…
I nie dajmy się wrobić durnemu pechowi!
Agnieszka Jowita Kosińska
P. S. Jeśli na jutrzejszym przedstawieniu z widowni będą do Państwa na scenę dopływały opary końskiej maści, to będzie znaczyło, że dotarłam!!!…