Pani Krystyno,
wzruszyła mnie Pani opowieścią o Soni. Psina bez wątpienia wygrała los na loterii życia. A to wszystko w jej życiu stało się przypadkiem! To cudownie, że nie udało się Pani zabrać wszystkich potrzebnych na wyjazd rzeczy i musiała je Pani dokupić w galerii, bo sytuacja, która początkowo mogła się wydać niekorzystna, obróciła się w piękną historię, która uszczęśliwiła biedne smutne psie serce. Może wszystko co nam się przytrafia po drodze jest po coś? Nie bądźmy do końca poukładani...
Sonia przez grzeczność obejrzała i prace Warhola, i poznała Panią Wałęsową, ale dla niej liczy się teraz tylko to, że ma swoją panią. Ona czuje swoim psim sercem, że Pani jest wyjątkowo wrażliwym i dobrym człowiekiem, gotowa jest więc dalej się ukulturalniać, byleby przy Pani boku. A niedługo będzie miała nowych kolegów i koleżanki, które ją z czasem też przygarną do swojego grona.
Życzę udanej trasy i dobrej drogi powrotnej do domu!
Serdecznie pozdrawiam i czekam na Pani występy w marcu w Łodzi.
Małgosia.