O tym dokąd "to" prowadzi...

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

O tym dokąd "to" prowadzi...

Postprzez Alison Pn, 29.04.2013 07:30

Nawiązując do mojego wcześniejszego posta i Pani pytania "dokąd to zmierza", wczoraj czytałam taki tekst autorstwa Rafała Drzewieckiego pt. Homo perfectus (Dziennik Gazeta Prawna nr 82/2013), oto cytat z niego:
Neokapitalizm stworzył nową kategorię społeczną - prekariat. Ludzi, którzy niezależnie od wykształcenia, umiejętności czy doświadczenia żyją w ciągłej niepewności o przyszłość, bez gwarancji ciągłości zatrudnienia, w nieustannym poczuciu braku bezpieczeństwa. - Jak ci prekariusze mogą budować zaufanie, solidarność, długoterminowe więzi, filary życia społecznego? - pyta socjolog z UW. Jak mają odpowiedzialnie decydować się na założenie rodziny?

Korozja charakteru, jak określił ten proces amerykański socjolog Richard Sennett już pod koniec lat 90., ten korporacyjny wyścig szczurów łamiący osobowość w imię globalnych standardów, staje się zagrożeniem dla sfery publicznej. Upadek wspólnych wartości oznacza bowiem obniżenie kapitału społecznego.


I tak sobie myślę, że społeczeństwo się powoli rozpada przy udziale klas rządzących. Nie ma miejsca na sentymenty gdzie jest walka o byt, zresztą w naszym przypadku nawet sentymenty potrafią przerzucić na przeciwległe strony barykady. Jakiś czas temu cieszyła się Pani z danej nam wolności, a ja myślę, że jesteśmy na najlepszej drodze żeby się tą wolnością zadławić, że najlepiej funkcjonujemy pod jarzmem, jako uciemiężony naród sprawdzamy się jako społeczeństwo, działają te wszystkie mechanizmy zaufania, solidarności, więzi, bez tego stajemy się swoimi własnymi wrogami. Dziś rozpadają się rodziny, rozjeżdżają po świecie "za chlebem", albo w ogóle nie powstają, bo młode kobiety boją się rodzić ze strachu przed utratą pracy, albo rodzą grubo po 40. Rośnie pokolenie dzieci starych rodziców, którymi nie będzie się miał kto opiekować, bo kiedy wejdą wiek niedołęstwa, dzieci będą "na dorobku" i nie będą miały czasu. Poza tym w Europie już teraz wyróżniamy się największym odsetkiem samobójstw wśród najmłodszych... Nie wiem dokąd "to" zmierza i chyba nie chcę wiedzieć..... :(
Przepraszam za ten pesymizm, rzadko widzę aż tak czarno, ale ostatnio coraz bardziej czuję się zagubiona i żyjąca w poczuciu, że to nie moja bajka, nie mój świat, nie moje czasy.... Nic to, idę sobie doraźnie pomóc, spacer z psem pośród budzącej się przyrody, działa jak Rutinoscorbin :wink:
Pozdrawiam serdecznie - A.
Alison
 
Posty: 95
Dołączył(a): Śr, 04.04.2007 10:00

Re: O tym dokąd "to" prowadzi...

Postprzez Krystyna Janda Wt, 30.04.2013 05:01

I ja powoli tracę optymizm, zamykam się, zajmuje się tylko moimi obowiązkami, sprawami, "baranami". Żeby utrzymywać się w dobrym samopoczuciu. chronię się , ale obserwuje z niepokojem dzieci w naszej rodzinie. Im tez już nie daje rad, zresztą one tego nie chcą. No nic....starajmy się przeżyć życie z godnością. Pozdrawiam i dziękuję za list.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja