Szanowna Pani,
W swoim liście pt. Smutek nawiązała Pani do mojego wcześniejszego listu pt. Wolność (tego o winie). Pragnę zauważyć, że list ów był skierowany do Pani Krystyny, nie zaś do Pani. Ale skoro go już Pani przeczytała (w żadnym wypadku nie wzbraniam, jako że to Korespondencja otwarta, nie prywatna), i nawiązała do jego treści, to poczułam się wywołana do tablicy i odniosłam się do Pani słów, za co przepraszam. Na usprawiedliwienie mam jedynie to, że jesteśmy na forum, gdzie trzeba liczyć się z tym, że wszystko, co zostanie napisane może wywołać reakcję i trudno przewidzieć jaką. Mówiąc krótko - odbezpieczony granat, a bywa że i bomba zegarowa.
Myślę również, że to trochę nie wypada pytać mnie, co ja robię na tym forum, skoro nawet jego właścicielka mnie o to nie pyta. Jeśli, jak Pani twierdzi, szanuje poglądy innych, to czymże sobie zasłużyłam na wyjątek?
Podzielam Pani zdanie na temat osoby Pani Krystyny i w ogóle nie wiem skąd pomysł, że mogłoby być inaczej. Gdy z czymś się nie zgadzam lub coś mnie poruszy, to otwarcie o tym piszę i czasem się tu spieramy. Muszę powiedzieć, że to, co mnie w Pani liście najbardziej uderzyło, a nawet zasmuciło, to to, że nie lubi Pani dyskutować z osobami nieznanymi. Najniezwyklejsza i najfantastyczniejsza rzecz, jaka mogła się zdarzyć tu, na tym forum, to to, że wiele osób, dzięki Pani Krystynie, mogło nawiązać interesujące znajomości w tzw. realu, a nawet przyjaźnie. Większości z nas Pani Krystyna nie zna, a mimo to dyskutuje z nami, odpisuje na każdy list. Może również i tę Jej cechę warto przygarnąć? Czy może Pani lubi tylko te piosenki, które już raz słyszała?
Ponieważ widzę, że emocje Pani sięgnęły zenitu, a mojego listu oraz intencji zupełnie Pani nie zrozumiała, na tym kończę.
Łączę wyrazy szacunku, a Panią Krystynę przepraszam za zamieszanie. Co złego to ja. Jeśli będzie taka wola, abym zniknęła z forum, to oczywiście ustąpię ze stanowiska. Proszę założyć temat na ogólniaku i się wpisywać.
Małgorzata M.