Dobry wieczór:-)
A ja manipuluję faktami na swój temat, a właściwie manipuluję brakiem faktów i zmyślam (nie kłamię żeby była jasność tylko zmyślam). Przed obcymi ludźmi, którzy chcą mi wejść z butami... Przed tymi, którzy zadają właśnie takie nietaktowne pytania, bo podobnie jak Pani uważam że pytanie o niektóre sprawy, albo mówienie źle w towarzystwie o innych niż nasze poglądach na temat religii, sympatii politycznych, orientacji seksualnej, zarobkach itd. to zwyczajnie brak taktu i prostactwo. Cieszę się że poruszyła Pani ten temat bo spotykam się z takim zachowaniem nagminnie i bardzo mi się to nie podoba. Dlatego zmyślam i manipuluję przed wścibską sąsiadką, ciekawską koleżanką w pracy... Przypomniały mi się słowa Daniela Olbrychskiego z "Przedwiośnia" Filipa Bajona: " O pewnych rzeczach się nie mówi, to sprawa dobrego tonu"
Więc innego wyjścia nie ma niż konfabulacja, z doświadczenia wiem że takie osoby nie rozumieją pewnych rzeczy i się obrażają, może nawet nie chcą źle, tacy po prostu są. Generalnie ze sporym dystansem staram się nikogo nie urazić moją "małomównością na własny temat" i odwrócić daną sytuację w żart, ale...
Straszne było gdy po śmierci bliskiej mi osoby ludzie w pracy starali się dowiedzieć jak najwięcej szczegółów.
Współczucie ok, ale wiem że byli zwyczajnie ciekawi. A ostatnio byłem oburzony gdy po powrocie ze zwolnienia, klienci pytali o moje zdrowie i jak tam po operacji... To miłe że pytali, ale skąd wiedzieli że operacja i na co, i dlaczego??? Taki świat, tacy ludzie, takie czasy. Jakoś trzeba sobie radzić z tym wszystkim, najlepiej najniższym kosztem dla siebie. I dlatego właśnie tak. Jak Pani widzi, pani Krystyno w szarym codziennym życiu też nie jest łatwo zachować odrobinę prywatności...
Słonecznego, udanego weekendu, wszystkiego dobrego, pozdrowienia:-)