Pani Krystyno,
Moja mama - która kiedyś nie rozumiała mojego oczarowania Panią, a która po obejrzeniu kilku spektakli zupełnie się Panią zauroczyła - zadzwoniła do mnie dzisiaj, mówiąc, że się jej Pani śniła. Była tylko zdziwiona, bo w tym śnie opowiadała Pani, że widziała już cztery spektakle, a tak naprawdę na razie zabrałam ją tylko na trzy - "Shirley Valentine", "Weekend z R." i "32 omdlenia". Nie mogła odżałować, że ominęła ją "Biała bluzka". Dosłownie pięć minut po tym telefonie zajrzałam tutaj i przeczytałam informację o październiku. Mama jest zachwycona, a ja właśnie płaczę z radości w tramwaju, bo 8 sierpnia, gdy BB gościła w Poznaniu, ja byłam jeszcze w Grecji i nie mogłam dotrzeć ma spektakl, który tyle zmienił w moim życiu i za którym tak tęsknię!
Jakoś nie umiem pisać do Pani, nie zawierając podziękowań. 1 sierpnia, słuchając piosenek w Pani wykonaniu, tkwiąc w patriotycznym nastroju, myślałam ile się od Pani nauczyłam. Jak dużo dała mi "Danuta W." (czekam na wrzesień!), ile wspomniana wyżej BB, wszystkie filmy z Panią, przeczytane wywiady i obejrzane rozmowy, a także kilka jakichś bardziej bezpośrednich słów. To niesamowite, że z pozoru obca osoba może nauczyć człowieka tylu rzeczy, przekazać takie wartości, uwrażliwić (przecież ja kiedyś robiłam zawody na okres "bez płaczu", próbując grać kamień, a teraz płaczę otwarcie w teatrze)... Dziękuję, naprawdę.
Iga