PtakWypadłem z klucza dzikich ptaków
Kiedy lecieliśmy wśród chmur
Tak w środku nocy ucichł łopot bliskich skrzydeł
I tylko w błyskawicy blasku
Ukośnie lśni ulewy szum
I wszystko trzeba czuć bo nic nie widać
Niełatwo wznieść się ponad burze
Z ciężką wilgocią mokrych piór
Ale nie można dać do ziemi się przylepić
Głos bliski lotu nie uskrzydli
Pozostał tylko ostry ból
I nim jedynie jeszcze można się pokrzepić
Więc lecę porażony chłodem
Niedługo będzie trwał ten lot
Bo ziemia nieba dnem a spadam coraz głębiej
Mówią że wróżę niepogodę
Podczas gdy mój schrypnięty głos
Przyciąga wzrok i zgina szpony jastrzębiom
(Jacek Kaczmarski)
http://www.youtube.com/watch?v=OcGBYvxyWIY