www.krystynajanda.pl

"Szanowna Pani
Postanowiłem do Pani napisać ponieważ nie mam już do kogo zwrócić się o pomoc.
Jestem ojcem, który od ponad półtora roku walczy o opiekę nad synem z sądami, które od samego poczatku tendencyjnie dopuszczają się wielu niezgodnych z prawem decyzji. Stoją po stronie matk, która była sprawcą przemocy w rodzinie. Miała założoną niebieską kartę. Uprowadziła mi syna dwukrotnie raz wewrześniu 2009roku i drugi w lutym 2011 roku. Potrąciła mnie samochodem w obecności naszego pięcioletniego syna, zostawiła mnie leżącego na ulicy ,odjeżając z otwartymi drzwiami po stronie siedzącego w aucie dziecka .Czuje się bezkarna, ponieważ jak sama mówi, ma układy w sadzie a tato jej wszystko załatwi, jest znanym obywatelem miasta i dzieki znajomościom i układom dopuszcza się łamania prawa w jego majestacie.
Pragnę zaznaczyć, że nie jestem psychopatą, pijakiem, tyranem, przed którym należy chronić dziecko. Jestem wykładowcą współpracuję z uczelniami wyższymi, mam tytuł doktora nauk humanistycznych oraz pracuje w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej jako pracownik socjalny. Przede wszystkim jestem ojcem, który musiał i chciał być na urlopie wychowawczym z synem, a potem być na wszystkich zwolnieniach lekarskich na syna, prowadzić dom i przejąć obowiazki matki i ojca, gdyż matka dziecka wolała tzw karirę zawodową w salonie u ojca i bardzo szeroko rozumiane życie towarzyskie.
Jak złożyłem pozew o rozwód, nie został on uwzgledniony przez sąd tylko dołączony jako pismo procesowe do złożonego miesiąc później pozwu mojej żony. Opieka natychmiast została powierzona matce dziecka przez sędzinę, która bez oceny dokumentów i oceny kuratora na posiedzeniu niejawnym podjęła taką decyzję. Sędziowie zmieniali się kilkakrotnie bez uzasadnienia przez półtora roku trwania sprawy, podczas gdy sprawę powinien od poczatku prowadzić 1 i ten sam sędzia. Podczas rozpraw ja i moi świadkowie byli lekcewarzeni przez drwiace uśmiechy i komentarze sędziów, widać też przychylność sedziów wobec pani mecenas matki. Rozmawiałem w tej sprwawie kilkakrotnie z prezesami sądów. Obecnie poradzono mi bym udał się w tej sprawie do mediów, gdyż błędów jest zbyt wiele a media w tej sprawie to jedyny mój ratunek na bezkarność i stronniczość sędziów, przypuszczam znajomych teścia. Nikt nie słucha dziecka, które głośno mówi, że chce być z tatem. Wszyscy w sadach zasłaniają się dobrem dziecka a tak naprawdę nawet opinie fachowców, psychologów są oddalane. ( w załączeniu skan aktualnej opinii ). Dowody w postaci nagrań, zdjęć, obdukcjii, zeznań świadków dotyczace zaniedbań i agresywnego zachowania mojej zony wzgledem dziecka i mnie są lekceważone i oddalane przez sędziów, np matka dziecka potrafiła ciągnąć go za nogi po podłodze aż zdarła mu uszy do krwi, gdy ten krzyczał, że chce do taty, potrafiła przygrzać go żelaskiem, bić za to, że ją budzi rano, czy spać z nim goła w łóżku, obmacywać go, "całować go z jezykiem" manipuluje nim i zastrasza, porafi przyjezdżać po odbiór syna do mnie do domu i walić w drzwi, natarczywie wydzwaniać dzwonkiem, wszczynać awantury, towarzyszą jej też osoby trzecie które walą w dzwi grożą że mnie zabiją i nie liczą się zupełnie z obecnością mojego syna, kiedy chcę cię z synem pożegnać żona potrafiła wielokrotnie ruszać samochodem przy otwartych drzwiach od strony dziecka, gdy nasz syn nie był zapiety pasami i siedział z przodu na siedzeniu pasazera, potrafiła w jego obecności potrącić mojego tatę samochodem gdy ten chciał się przywitać z wnukiem, w obecności syna wyzywa mnie obelżywie celowo prowokuje sytuacje konfliktowe w które wciąga naszego syna i zupełnie nie liczy się z tym co przezywa. Traktuje go w sposób przedmiotowy nielicząc się zupełnie z jego uczuciami. W sposób celowy stara się ograniczać nam kontakty, nie stosując się do decyzji sądu bo jak twierdzi żaden sąd nie bedzie jej mówić co ma robić. Obecnie toczy się sprawa o egzekucję kontaktów. Podczas jednej ze spraw sędzia widząc zdjęcia był przekonany, że dziecko jest maltretowane a mimo to nadal powierzył opiekę matce na czas trwania rozwodu. Lekarz rodzinny stwierdził że matka nigdy nie uczestniczyła w procesie leczenia syna że zawsze robił to ojciec. Wiele osób myslało że jestem ojcem samotnie wychowujacym dziecko. Wraz z moim adwokatem, który prowadzi szereg spraw w całej Polsce (Warszawa, Poznań, Wrocław, Kraków) który sam był sędzią,zdecydowaliśmy, po kolejnej krzywdzacej i lekceważacej mojego synka i mnie decyzji sedziego, szukać sprawiedliwości i pomocy w mediach. Sędzia na posiedzeniu niejawnym bez przesłuchania psychologa, stron, po otrzymanej opini psychologicznej oddalił mój wniosek o zmianę zabezpieczenia opieki na czas trwania rozwodu.

Stwierdzenie Sędziego w postanowieniu z dnia 23.07.2012 roku tej treści: „Powierzenie władzy rodzicielskiej na czas trwania postępowania pozwanemu wiązałaby się dla małoletniego z kolejną zmiana, która niewątpliwie wpłynęłaby negatywnie na stan psychiczny dziecka”

Odpowiedź małoletniego Stasia z opinii z 22.06.2012 roku jest prosta: „Żeby wiedźma umarła, umarła do piekła, żeby tata żył i ja żebym żył i żebyśmy żyli razem i się zawsze kochali i mieszkali razem tu gdzie jesteśmy”.

Działanie takie Sędziego jawnie godzi w dobro małoletniego Stanisława pokazuje że ów Sędzia nie liczy się zupełnie z tym co dziecko mówi i czuje i czego pragnie i sposób rażący ujawnia stronniczość Sędziego który je wydał.

Działania Sadu które są podejmowane w kwestii powierzenia opieki nad Stasiem na czas trwania rozwodu matce a nie ojcu rażąco godzą w dobro mojego syna. Sąd zasłania się formułką „dobra dziecka” a w sposób fundamentalny to dobro narusza. Patrząc na podejmowane decyzje Sędziów w naszej sprawie jasno widać, że nie mają one wspólnego nic z działaniami podjętymi dla dobra mojego syna a zachowania matki wobec mnie i mojego syna – molestowanie seksualne, obmacywanie dziecka przez gołą matkę pod kołderką, całowanie z „języczkiem” dziecka, chodzenie gołą po mieszkaniu i znęcanie się nad nami psychiczne i fizyczne, skłonności lesbijskie i nie dochowanie wierności, które zostały potwierdzone zeznaniami świadków - jest niewystarczającym argumentem dla sądu. Decyzją Sądu przebywa w środowisku w którym dzieje mu się krzywda w środowisku w którym nie chce być.
Gdyby mężczyzna dopuszczał się takich aktów przemocy jak matka dziecka to zostałby pozbawiony praw rodzicielskich i pewnie byłby już w wiezieniu. Jest to głośna sprawa w naszym sądzie i urzedach i przede wszystkim na policji, z którą teść ma powiazania ze wzgledu na to, że prowadzi salon samochodowy a policja jeżdzi tymi autami a on te auta im serwisuje.
Poczatkowo drwiono ze mnie ale, wobec ilości dowodów i interwencji na agresywne zachowania matki dziecka, teścia, siostry żony znaleźli sie " odważni " policjanci, którzy mówilimi do jakich instytucji mam się udać o pomoc, bo tu jej nie uzyskam. Również sprawy, które trafiły do prokuratury, zostały zbagatelizowane mimo nawet nakazu sądu, ponieważ tyczyły się mojego teścia i matki dziecka.
Zwróciłem się też o pomoc do Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Praw Obywatelskich, Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Obecnie złożyłem wniosek o odwołanie sędziego i wszystkich sędziów sądu okregowego od prowadzenia mojej sprawy. Chcę tą sprawę przenieść do innego miasta bo być może tam znajdą się sędziowie dla których dobro mojego syna bedzie najważniejsze a nie tylko wyświechtaną formułką, pod którą bedą mojego syna krzywdzić.
Będę walczył z niesprawiedliwością i lekceważeniem praw dziecka. Mam takie same prawa jak matka a wszyscy chcą mnie wtłoczyć w stereotyp świętej matki Polki i stereotyp złego ojca, któremu należy ograniczyć kontakt,który nic nie czuje i powinien tylko łożyć na dziecko. Jak widać nie ma równouprawnienia rodziców w polskim sądzie. Ojciec choć najlepszy zawsze musi być na straconej pozycji jesli chodzi o kwestię opieki nad dzieckiem a matka choćby najgorsza bedzie w sadzie polskim faworyzowana nawet jesli godzi to w dobro dzieckai jest w brew jego woli.
JA i SYN BŁAGAMY O POMOC.

Z wyrazami szacunku i nadzieją na pomoc
J. Z"
jzagrobelny@op.pl
tel 507 - 10 - 80 -78