przez teremi Śr, 06.12.2006 09:57
a teraz rodzinne przepisy zapamiętane (więc bez dokładnych proporcji - na wyczucie). W moim domu robiło się zawsze pierogi z makiem i grzybami. W obu przypadkach robi się normalne ciasto jak na "drożdżowe", tylko dodaje się mniej drożdży. Oczywiście musi trochę wyrosnąć a farsz:
zmielone grzyby (suszone, mrozone, solone-wymoczone itp - co kto ma, ale absolutnie nie pieczarki), do tego przesmażona drobno pokrojona celbula, sól, pieprz.
drugi rodzaj farszu, to zmielony mak, olejek zapachowy do ciast (co kto lubi), cukier.
Robi się normalne pierogi (niezbyt duże oczywiście) i układa na blachę do pieczenia a następnie w piekarnik - proszę nie pytać o czas i temperaturę. Można jeść na zimno lub na gorąco.
Drugi rodzinny przepis pochodzi z lat braku wszystkiego na rynku. Tu, gdzie mieszkam można było od rybaków kupić tanio i w dużych ilościach świeże śledzie.
¦ledzie oczyścić (można filetować, ale lepsze są te co mają ości - jak dla kogo oczywiście)trochę posolić, przygotować gęste ciasto (sposobem naleśnikowym) i maczając dokładnie w tym cieście smażyć na patelni - najlepsze na gorąco.
Daniem, którego nie lubiłam była zupa makowa, czyli coś co się robiło z "resztek" maku i ciasta - "pozostałości" z robienia pierogów. Z ciasta robiło się takie malutkie, różnie zwane - u mnie śleżyki w innych regionach makiełki a do reszty maku dodawało się wody (bez przesady - maku musi być sporo, bo zupa ma być raczej gęstawa), rodzynki,, trochę do smaku jeszcze cukru (to trzeba zagotować) i przed samym podaniem do wazy z zupą wrzucało się te upieczone w piekarniku śleżyki.
o maku piszę "resztki", bo ku przerażeniu mojej Mamy w trakcie lepienia pierogów sporo tego maku wyjadałam.