Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Bronka Wt, 04.07.2006 18:18

Wszelki duch, SOWA!!! Trochę po czasie, ale zamiast czerwonego dywanu dołączam dla Sowy drewaniany barek (przypadkowo z reklamą marki piwnej), w którym najbardziej podobają mi się stołki barowe, zrobione z jednego drewnianego bala każdy.

¦ciana, a co ty tak w czapę rozdajesz na prawo i sowo? Nie bij tyle, bo się zmęczysz. I co to za wędki są? To trzeba siąść i gadu gadu nocą, a nie tak rybkę na smak puszczać. Bushowi mówi(MY) nie i ubolewa(MY), że tak wiele ludzi idzie za nim lub za amerykańską propagandą, co na jedno akurat teraz wychodzi. Słaby to jednak naród, który czuje siłę, dopiero atakując innych... Obrona to obrona, a atak to atak, nie mylić ataku z obroną - czy to jasne?
Miłość w trójkącie? Ale że co? Z której strony? Zresztą, jak miłość na 100/444% albo wcale, to gdzie miejsce na trójkąt? I jak na 100/444%, to chyba prędzej poranimy siebie niż innych, hm?
Małpa siedzi ostatnio cicho, mam ustawione kasowanie maili lub, tam gdzie nie mogę tego ustawić, kasuję bez czytania, więc zniechęci się na pewno. Taak, w zasadzie przepraszam małpy za porównanie...
Niemcy nie wygrają, nie stawiaj tarota.
A ta kozetka to dokładnie gdzie w Kredensie? Bo wyszło ze strachem bez powodu 2:2, czyli rozdwojenie jaźni:)
Posiedziałam w kredensie, lecę dalej.
¦ciskam w pasie

P. S. Czy Ministerstwo Łąk i Lasów (o ile nie pomyliłam się w nazwie, z góry przpraszam) urzęduje?
Załączniki
barek.jpg
Zdrowie Sowy!
Bronka
 
Posty: 65
Dołączył(a): Wt, 20.06.2006 08:57
Lokalizacja: z brzozowego gaju:)

Postprzez GrejSowa Wt, 04.07.2006 22:41

Jak się macie, Rzepy?!

Tu mówi Sowa w zalewie piwnej...Korzystam z chwili wolności komputerowej, bo Misiek jest aktualnie mundialowo nieobecny... Historie z życia wzięte oczywiście będą będą, coś tam się znajdzie, żeby jakoś przysłonić nieco to dno...Bo dno jakie jest - każdy widzi...Wystarczy zajrzeć pod trampolynę...Tymczasem się poodnoszę, a później się obaczy, głównie zależy to od tego, kiedy skończy się mecz...No, niestety...

Emcia - Zawiszą się JEST, a nie BYWA...Ja wiem, że Masza nie wychodzi w ogóle z roboty, dopóki Ty się nie wpiszesz...No, więc...Nie bądź taka skromna, dobra...? Ty, Zawiszemciu, Ty...
A teraz przepraszam, że się wtrancam do Twojego odnosu do ¦ciany, ale czy "burka" to jest zdrobnienie od "bura", czyli "awantura"...? To znaczy, że "burka" to "awanturka", czy tak...? Bo jeśli tak, to zapewniam Cię, że ¦ciana ma ZAWSZE ochotę na burkę...Ona wprost U-WIEL-BIA burki...Można powiedzieć, że dla Niej dzień bez burki to dzień stracony...
I Ty się jeszcze zastanawiasz czy ¦cianę kusi przywództwo...? Emcia, bój się tasiemca, czy Ty jesteś w sekcie od wczoraj...? Własnym oczom nie wierzę...
Co ja tam czytam dalej...Ty byś chciała od ¦ciany i fonię i wizję jednocześnie...? Emcia, co Ty, ¦ciany nie znasz...? Ty się ciesz, że w ogóle coś słyszałaś!!! A tak w ogóle to na cholerę Ci wizja...? Co Ty, wyobraźni nie masz...? Dzizys...
Przepraszam, jeśli jestem wścibska, ale CO dokładnie usłyszałaś jak puknęłaś się w czółko...? Możesz mnie zbyć i odpowiedzieć" "Nic". Trochę bym się zdzwiiła...
Emcia, czy Ty masz tam może u siebie polskie "ććionki"? Bo jak piszesz, że "ciężko z takimi lekami Ci się żyje", to ja nie wiem o jakie leki chodzi i się martwię...czy Ty może lekomanka jakaś jesteś...i co wtedy robić...?
Aaaa, teraz o mnie piszesz, dziób mi się śmieje od ucha do ucha...Toż pewno, że jestem ArcySowa czili "Miszszyni"...Oj, Emcia, Emcia...jak ja bym tu zaczęła leszko-kołakowieć, politykować i takie tam, to dopiero byłyby pustki w HP...chcesz tego...? Ale jak tak bardzo chcesz, to mogę się z tym wychylić jak będziesz na urlopie...jak wrócisz, to PRAWIE nie będziesz miała zaległości, założysz się...?
Emcia, ja przed Twoim zaśnięciem nie będę do Ciebie dzwonić, bo właśnie wtedy szykuję się na robotę. Moja rada: poćwicz Ty odbieranie telefonów rano, bo wtedy ja wracam z roboty i mam czas, dobra...?
No, jak ja wspominam Pana Darka, to też mi sie oczy pocą...Przypominają mi się dawne czasy...Pogadałoby się w Uwagach, co nie...? Mam już nawet pomysł na temat: "Prośba o możliwość edycji cudzych postów". Co myślisz...? No, przecież nie mówię, że TWOICH, co się dąsasz od razu...?
Emcia, pogłaszczesz mnie trochę dzisiaj...? Bo ¦ciana to mnie tylko łomocze i łomocze, albo udaje, że mnie nie zna (ani wizji, ani fonii, jakbyś nie wiedziała...). Ja to mam życie, mówię Ci...
"Kupilam nowego dziwnego melona..." - troszkę się zaniepokoiłam...Czy Ty Emcia czasem kupujesz też stare, używane melony...? Jeśli tak, to zrozumiałe, że nowe Cię dziwi...Nic z nim nie rób, dobra? Zatrzymaj go, a może JAK RAZ będziesz chciała komuś dać w łeb...? To se chociaż powie: "Oj, z Emcią to nie jest słodko..."
P.S. Zardzewiałą miłość Twojego P. skontaktuj ze ¦cianą. Sukces MU-RO-WA-NY!!!
P.S. "Ekhm, ekhm" nie @Sowa, lecz tylko "zaszczepione" na grunt HP...najważniejsze, że się przyjęło i pięknie rośnie...

Teremi, czili dojrzała papierówko - a ja to mam taki problem, że lubię zasypiać z odsłoniętym oknem i zasypiając gapić się na nocne niebo, a budzić się z zasłoniętym...Rozumiesz, co ja przeżywam...? Oczywiście, że często się zdarza, że o świcie wstaję i zasłaniam...no, bo co mam zrobić...?A dla Ciebie mam radę: jeśli bardzo lubisz noc, to po prostu zabij se okna w cholerę i już...i "do 8.00" niech się schowa...
"Jak wysokie jest drzewo"...? Teremi, już się boję...no, przecież wiesz, że ja mam lęk wysokości!!! Ale za wspomnienie baobabu Ci dziękuję, bo ZAWSZE będzie mi się kojarzył z moim ukochanym "W pustyni i w puszczy"...No, to jeśli już to baobab...
Ojej, ależ podrażniłaś moją wyobraźnię z tą trampolyną!!! Toż pewno, że wielofunkcyjna!!! Ja bym ją jeszcze widziała jako zbiorowy, haposki parasol, namiot oraz...czołg...No, co...? Jak byłam małą sówką, to musiałam się bawić z moją przyjaciółką z dzieciństwa w czterech pancernych i psa...bo ona kochała wojny, strzelanie, bieganie po dachach, skakanie przez siatkę i takie tam...Jakoś mi szło, nawet to polubiłam, ale z tym rewanżem były problemy, bo ona nie przepadała za lalkami...No, ale wracając do trampolyny...aby z trampolyny zrobić czołg należy po prostu wejść POD trampolynę i od spodu wyciąć kozikiem albo jeszcze lepiej finką coś na kształt koła, a potem to otworzyć i wychylić przez to łeb i już jest jak w czołówce kultowego filmu...Oczywiście lepiej już się w tym miejscu potem nie odbijać, bo można spaść na amen...
Lubię abstrakcyjne pojęcia, takie jak "kwadratura koła"...Aby uzyskać kwadraturę koła należy...MÓJ nawias nałożyć na największy wynalazek człowieka...ufff...Trochę już mam w czubie...A wynik meczu dalej ten sam: Ziobro:Ziobro...znaczy się: mam czas!!!
Za piosenkę dziękuję pięknie...zamyśliłam się i tak myślę, że ja to się, kurna, nigdy nie całowałam (chyba...?) w łanach jęczmienia...ale nic straconego, co nie...?

Cześć, ¦ciana!!! Od razu na wstępie Ci powiem, że WYJĄTKOWO w kwestii tablicy to się nie zgadzamy...Nie cierpię tej na "marker", bo cała wtedy jestem wymazana i śmierdząca dziwną substancją...Natomiast tę na "kredę" uwielbiam...kocham...ubóstwiam!!! Nie ma nic przyjemniejszego, jak ruch mokrą gąbką po tablicy...a potem, tuż po jej wyschnięciu, charakterystyczny piskoszelest kredy i unoszący się równocześnie w powietrzu biały pył, który najchętniej wybiera sobie do lądowania nasze włosy, odzienie...Uwielbiam otrzepywać suche, zapylone białym proszkiem dłonie...i czuć jak kredokurz kręci niemiłosiernie w nosie, a potem kichać bez opamiętania...¦ciana, Ty, miłośniczka starych, skrzypiących schodów przeciwko tablicy "na kredę"? Ja chyba śnię... Nie załamuj mnie...
A skoro już zahaczasz o miłość w trójkącie, to Ci tylko powiem, że jeśli to miałby być Trójkąt Bermudzki - to dlaczego by nie...? Wiem, że trochę trąci hiczkokiem, no, ale pomyśl...chcesz się pozbyć uciążliwiego kochanka...zwabiasz go w TB, tam się kochacie, a potem nagle on znika oraz wszelki po nim ślad, a Ty wracasz do domu i masz święty spokój...Także z policją...Dobre, co? Nie ma za co. That's what fiends are for!!!!
A tego Twojego: "Niemcy wygrają. Stawiać Tarota?" to kompletnie nie rozumiem....Jakby było" "Postawiłam Tarota. Niemcy wygrają." - to tak...głupia już jestem...
"Zycia sie mozna nauczyc od malp" - też mi odkrycie Kredensu...No, a od KOGO my pochodzimy, co...? To znaczy, nie wiem jak ja, ale Ty...?
"Co INNI ludzie TAK NAPRAWDE wiedza o mnie?" - a co Ty, ¦ciana, TAK NAPRAWDę wiesz o INNYCH ludziach...?
To Ty teraz dopiero doszłaś do mojej tasiemki i ją czytasz...i zaraz wracasz...? Ale się uśmiałam...trzymajcie mnie...bo jak nic pierdyknę z gałęzi...No, Ty to umiesz budować napięcie, dramaturgię...Przecież i tak wszyscy wiedzą, że JUŻ DAWNO ją przeczytałaś...no, chyba że nie zrozumiałaś od razu - to tak...
Życie w Kredensie, po moim powrocie, wróciło do normy, powiadasz...? A jakim to cudem, jeśli normom w Kredensie mówimy zdecydowanie NIE???!!! (Twoje własne słowa). Dzizys, znowu coś kręcisz...ja się przez Ciebie wykończę...Dobrze chociaż, że szczekałaś...a co Ty masz innego do roboty, ja się pytam???!!! Faktycznie, NIE WIEM, ile radości sprawiła Ci moja tasiemka...w CNN nawet nie wspomnieli o tym...czy ja się muszę, kurna, wszystkiego domyślać???!!! Waga zwariowała? Zepsuta może była albo zardzewiała, co...? Ejże, co ja czytam...Ty buczałaś z radości...i takie tam...? ¦ciana, a Ty w ogóle pamiętasz, że ja jestem po marketingu...? Nie chcę Cię martwić, ale będziesz się musiała trochę namęczyć, żeby mnie przekonać...Nie masz pojęcia jaki ja niedowiarek jestem...
"Dzien bez Sowy - to dzien stracony." - kurczę, ¦ciana, straciłaś prawie miesiąc...jak mogłaś do tego dopuścić, co...? A czek przyjmę...a na ile...?
A co do tego tytułu filmu...to co Ty się czepiasz Maszmuna...jak mnie masz pod tynkiem...? Toż przecież, ze polski tytuł to: "Burka na ulicy z powodu zielonej herbaty"...łojeeeezuuuu...
No, dobra...czy możesz wydać mi resztę...? Czekam do "soon", a potem idę z Bronką na browar...Niech wiatr odnowy osuszy Ci łzy radości...Amen. Twoja Sowa.

Bronka - cześć, no, jeszcze się załapałaś na "odnos"...kompuś wciąż wolny..."Mecz rozpoczęty, już bez sędziego, sanitariuszki wyniosły dwie go...Wobec takiego obrotu sprawy, mecz z każdą chwilą bardziej ciekawy...". Eh, ten Kern...Muszę tu wkleić cały wiersz zanim się skończy mundial...No, nic...Drewnianym barkiem trafiłaś jak ¦ciana w łeb, wszystko jedno czyj...czili BINGO!!! Jeśli o mnie chodzi, to mnie się najbardziej podoba właśnie "ta marka piwna", no, ale czy ja bym mogła się nią beztrosko upajać, gdyby nie TE STOŁKI??? Proste, że nie...Obejrzałam wzdęcie ze zrozumieniem i uspokiłam się, że stołki przewidują oparcie dla umęczonych stóp, bo ja nie cierpię jak mi nogi zwisają...(patrz mój emblemat).
Kozetka w Kredensie stoi pod ścianą, jakbyś nie wiedziała...hi hi...
A w kwestii ministerstw, to mam pytanie, czy istnieje może Ministerstwo Łanów Jęczmienia? Czy ono może podlega pod Łąk i Lasów...? Tak sobie kombinuję, że jęczmień to na polu rośnie...więc chiba nie...Jakby nie było, Bronka, to i tak ministerstwa tylko do 16 "robią"...czy jak oni to nazywają "urzędują"...Masz jakąś sprawę...?

No, dobra...nie zdążyłam się nawet wgramolić na stołek, a tu już kurna 2:0 dla Włochów w dogrywce, i to w ostatnich minutach...Czas mi się skończył...

A zatem dobranoc...dobry wieczór i dzień dobry!!! Zostawiam Was w klimacie czołgowym...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
DESZCZE NIESPOKOJNE (AO)

Na łąkach kaczeńce,
a na niebie wiatr,
a my na wojence
oglądamy świat.

Na łąki wrócimy,
tylko załatwimy
parę ważnych spraw.

Może nie ci sami,
wrócimy do mamy
i do szkolnych ław.

Deszcze niespokojne
potargały sad,
a my na tej wojnie
ładnych parę lat.

Do domu wrócimy,
w piecu napalimy,
nakarmimy psa.

Przed nocą zdążymy,
tylko zwyciężymy,
a to ważna gra!

Na niebie obłoki,
po wsiach pełno bzu,
gdzież ten świat daleki,
pełen dobrych snów!

Powrócimy wierni
my czterej pancerni,
`Rudy` i nasz pies.

My czterej pancerni
powrócimy wierni,
po wiosenny bez!
Ostatnio edytowano Wt, 04.07.2006 23:34 przez GrejSowa, łącznie edytowano 2 razy
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Erica Wt, 04.07.2006 23:31

Witam!
Przychodzę, bo właśnie czytając przedsennie-czekaniowo zdałam sobie sprawę z tego, że czytać mi się nie chce, bo o zdradzie mowa.
No ja to jednak naiwniara jestem, romantyczka taka! A fuj!

No to tak nieromantycznie spróbuję.
I nie umiem... Wrrrr...



Może zatem tak?



Zeroekran

Parna noc. Zwykły blok. Skandynawskie sny w pościeli z Ikei.
Całe miasto śpi. Oddycha równo i powoli. Płucami osiedli.

Dobra noc, spokojny sen. Dla grzecznych, pokornych, uległych.
No a dla tych co za dnia pod prąd. Bezsenna noc. Nocna myśli gonitwa.


Powiedz mi jak to jest (jak to jest).
Ty to na pewno wiesz (na pewno wiesz).
Miło jest w nocy spać (w nocy spać)
i grzecznym być za dnia ?

Parna noc. Zwykły blok. Skandynawskie sny w pościeli z Ikei.
Całe miasto śpi. Oddycha równo i powoli. Płucami osiedli.
Dla tych co za dnia pod prąd. Bezsenna noc. Nocna myśli gonitwa.
Dla grzecznych, spokojnych, uległych. Dobra noc!
/Hey/


Tymczasem
Avatar użytkownika
Erica
 
Posty: 484
Dołączył(a): Śr, 18.05.2005 19:04

Postprzez M.C. Śr, 05.07.2006 06:23

Bum, bum, bum, bum....fajerwerki!

Hey HP, bylam na "block party", z okazji hamerykanskiego Dnia Niepodlglosci, chwale sie, zeby bylo wiadomo! Fajnie bylo! Szkoda ze was nie bylo! Ale zrobilam zdjecia. No to wklejam.

PS Hi, hi, ale sobie Sowa dzisiaj gulnela, nie?
PS A gdzie sa podteksty do tekstow sie pytam!?
Ostatnio edytowano Śr, 05.07.2006 06:38 przez M.C., łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Śr, 05.07.2006 06:26

Dzieci mialy raj!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Śr, 05.07.2006 06:29

Hi hi hi hi. Trampolyna!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Śr, 05.07.2006 07:58

No dobra zlitowalam sie:

"Jęczmienne łany" (jeden łan, drugi łan, trzeci łan czwarty łan, Sowa dla Ciebie wstawilam wlasciwa czcionke i wyszly mi z tego cztery łany, a ja w ogole polskiej czcionki nie mam, ale mam to czulko!)

Było to nocą w porze żniw, (Do czego to juz przyszlo?! Azjatyckie normy pracy zawedrowaly na polska wies! Zniwiarze noca zasuwaja!)
gdy śliczny jest łan pszenny - (chwileczke, chwileczke, przeciez mielismy pierwsze kosic jeczmien? Co jest, kosiarze?! No?!)
w księżyca jasny blask wśród niw. (A Maszmun jak zwykle...)
Wybrałem się do Annie. (oj KOMUS sie jezyk placze...)
Niepostrzeżenie mijał czas, (bo w koncu wdrozono w zycie slynne i wyprobowane przepisy z ARCHIWUM!)
aż się zgodziła wdzięcznie, (nie caluj mnie pierwsza nie caluj mnie...co za wczesnie?)
gdy poprosiłem tylko raz: (Czy ktoras z Druhen zainteresowana? Nie? No to czekamy, az sie zniwiarz przyuczy w proszeniu....)
Odprowadź mnie przez jęczmień! (Tereeeemiii, mialy byc drogowskazy, no ile mozna czekac!)

Błękitne niebo, ucichł wiatr (zdecydowanie nocodzien, bo niebo w nocy zblekitnialo jakby)
i księżyc opromieniał, (a ksiezyc zeslonecznial, ja to w ogole jestem Lesmianka taka, hi hi)
a jam ją zgodną, chętną kładł (bo to nie byla feministka z HP, tylko kobieta w burce, ot co!)
wśród łanów, wśród jęczmienia. (to pewnie i maki rosna...Maszmun wie, bo byl)
Wiedziałem, miłość łączy nas (ale na ile procent, Sowa, prosze przeliczyc!)
z pierwszego już wejrzenia (Nie gramotny jakis! Na dotyk idziemy, nie mam sily...)
więc całowałem raz po raz (Wystarczy raz a dobrze? Poprosze o korepetycje)
wśród łanów, wśród jęczmienia. (Ministerstwo jest WSZEDZIE, co Ty Sowa tak gadasz jakbyc Kredensu nie znala? Myslisz, ze jak Kredens moze WSZYSTKO to Ministerstwo juz nie moze?! A tu sie pomylilas!)

Pszenicy łan i łan jęczmienia (bo Brzozy nie bylo w poblizy)
prześlicznie się zieleni; (zeby tylko zieleni...)
noc szczęsna, nie do zapomnienia (urwanie glowy@Sciana, hi hi hi)
wśród łanów z moją Annie. (Annie ci wszystko wybaczy...co znowu za wczesnie?)

Zamknąłem ją w uścisku splot, (SPACE, SPACE, SPACE, duszno mi jest!!!!)
jej serce biło w drżeniach. (ten wers to sie w ogole lingwistycznie kupy nie trzyma...)
Szczęsne to miejsce było, ot, (o jezuuuu!!!!)
wśród łanów, wśród jęczmienia. (A mialyscie kiedys jeczmien na powiece? No co trzeba troche o zyciu pogadac, nie?)
Lecz na ten księżyc i gwiazd moc, (zakleta noc, czili magiczna moc!)
co noc tę opromieniał - (a juz fly me to the moon!)
i ona wciąż tę pomni noc (bez przerwy znaczy sie?)
wśród łanów, wśród jęczmienia. (ekhm ekhm i to jest puena!)

(słowa Robert Burns) + (Emcia, milosnie, milosnie)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez teremi Śr, 05.07.2006 09:41

Witam sennie i upalnie i co mi tam poodnoszę się

Gocha baw się dobrze, bo urlop krótko niestety trwa może na koniec chociaż jakieś zdjęcia ulubionych miejsc?

¦ciana w Tobie cała nadzieja a Ty co? migasz się odpowiedz Asicy.p bo za chwilę to dojdzie do wniosku, że jednak to prawda (że my same nie wiemy o co chodzi) - oczywiście, że będzie miała rację, ale pomyśl jako opinia pójdzie w świat o HP.
Ja jednak wolę tablicę z kredą, bo markery mają brzydki zapach (tzn. tusz).
Na zdjęcia herbaty czekam. Cieszę się, że wygrali Włosi - lubię stawiać na NIE faworytów, chociaż statystki były po ich stronie a presja widzów też dawała się zapewne odczuć.
Teraz sprawa "trójkąta" - przecież w trójkącie miłość iskrzy między 2 osobami - nie zawsze tymi samymi; równanie matematyczne?
Z drogowskazami to wszystko zależy od kompasu: jeżeli dobrze wskazuje kierunek to i wszystkie kolejne drogowskazy ustawisz prawidłowo a jeżeli kompas się zatnie czy pokazuje odwrotnie, to niestety drobne drogowskazy na drodze życia mogą okazać się drogowskazami do "nikąd".
Sprawa "obrony" no cóż moim zdaniem nie wolno przekraczać granic obrony koniecznej. Pan G.B,. buduje jednak scenariusze zagrożeń z bardzo dużym wyprzedzeniem.

Bronka witaj ministerstwo oczywiście urzęduje i nawet nie zmieniło obsady a portrety poprzednich ministrów zostają.
Wciąż mówicie o wzajemnej miłości, przecież można kochać kogoś jednostronnie i wtedy trójkąty są absolutnie możliwe; czy je popierać? a z czyjej pozycji na to patrzeć: zakochanych czy zdradzanych?

No cześć stworzenie nocne zwane Sową - jak widzę z Tobą można podyskutować prawie "na żywo" w trakcie meczu, czyli na pewno dzisiaj od 21.00 i jak z dogrywką to nawet do 23.00. Przyznaję, że dramaturgia w meczu była ale wolę jak wygrywają w normalnym czasie i nie w ostatniej sekundzie, kiedy brak czasu na rewanż. Wtedy jest mi żal przegranych. Nie zawsze prawdziwy, bo jak wygrywają "moi", to wiadomo że bramka liczy się w każdym momencie.
W sprawie ministerstwa - jest wydział d/s Łanów Jęczmienia i wydział do spraw Łanów Pszenicy a nasze ministerstwo czynne 24/24 i to bez urlop.
Przepraszam też, że tak się wtrącam ale dlaczego Ty pijesz jak nie oglądasz meczu? W moim mieście pojawiło się nowe piwo rodem z Braniewa (to mały stary browar z przeszłością) - piwo dobre. ¦ciany tak do końca się nie czepiaj - na temat Twojego powrotu były wiadomości w TV koreańskiej i chińskiej.
Trójkąt Bermudzki - to może warto się zagubić i nie wracać we dwoje? Z całowaniem w łanach jęczmienia oczywiście nic straconego, każdego lata masz szansę.
Szkoda, że w Twoim dzieciństwie ja już byłam dużą dziewczynką bo zawsze lubiłam lalki takie co mają długie blond włosy, piękne sukienki. Na "W pustyni i w puszczy" są momenty gdzie mam mokre oczy, chociaż nie wiem dlaczego.
Ja niestety nie mogę gapić się zbyt długo na niebo, bo jak się tak zagapię to sen ucieka a wyspać się trzeba. W dzieciństwie mieszkałam w domu gdzie były okiennice, pomysł z deskami? i każdego dnia od nowa? a czy Ty myślisz, że ja jestem taki koreański pracuś?
Piszesz do Emic o dyskusjach L-K co to wszystkich z HP wymiotą? nic z tego ja zostanę na miejscu i podejmę dzielną próbę rozmowy.

Witaj Erico przedsennie i dzięki za Hey - ostatnio miałam okazję słuchać przez okno mieszkania ich koncertu.

Witaj Emciu wszystkiego najlepszego-świątecznego a to się sobie pobawiłaś. Za zdjęcia dzięki ale jakoś Ciebie nie widzę na tej trampolinie.
Z drogowskazami problem, bo ja wstyd się przyznać nie odróżniam pszenicy od jęczmienia to co będę wprowadzała w błąd i zmieniała intencje poety. Język to się plącze ale Sowie a poeta był zagraniczny i stąd Annie a co to już się nie pamięta jak ten pierwszy zmieniał Twoje imię żeby lepiej brzmiało... albo nie wymawiał "r" (to w czasach baaardzo wczesnej młodości).
Maszmun to wpadł w zachwyt nad powrotem Sowy i jak zaniepisała to jeszcze Ją trzyma a potem będzie na szefa, umowy, sądy itp.

Co się tak towarzystwo urlopowo (chyba) rozjechało? wszystkich nieobecnych z tej przyczyny pozdrawiam acha a obecnych oczywiście też żeby nie było, że jestem tak źle wychowana.
a dzisiaj kolejny mecz i kolejna wizyta Sowy w HP.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Małgosia Sz Śr, 05.07.2006 11:17

Oj Teremi trafiłaś! Utknęłam wczoraj na negocjacjach, wszystkie plany wieczorowe wzięły w łeb. Dziecko, które mam pod opieką zamiast w kinie siedziało u mnie w biurze i czytało książkę. Do bani.
Wklejam tylko T&T i spadam pod biurko w papiery!

"Jęczmienne łany" (jeden łan, drugi łan, trzeci łan czwarty łan, Sowa dla Ciebie wstawilam wlasciwa czcionke i wyszly mi z tego cztery łany, a ja w ogole polskiej czcionki nie mam, ale mam to czulko!) {Czulemka?}

Było to nocą w porze żniw, (Do czego to juz przyszlo?! Azjatyckie normy pracy zawedrowaly na polska wies! Zniwiarze noca zasuwaja!) {Emciu, ale co zasuwają? szulfadę? Czili elf to żniwiarz?! Każda piosenka jest o elfie, co nie?}
gdy śliczny jest łan pszenny - (chwileczke, chwileczke, przeciez mielismy pierwsze kosic jeczmien? Co jest, kosiarze?! No?!) {ale co zrobić, gdy to łan pszenny jest śliczny? elfy są wrażliwe na piękno}
w księżyca jasny blask wśród niw. (A Maszmun jak zwykle...) {zamiast świecić czyta HP hi hi hi, się będzie działo w ciemności}
Wybrałem się do Annie. (oj KOMUS sie jezyk placze...) {a nie mówiłam?}
Niepostrzeżenie mijał czas, (bo w koncu wdrozono w zycie slynne i wyprobowane przepisy z ARCHIWUM!) {a moje negocjacje wczoraj się ciągnęły jak flaki w oleju – 8 godzin nuuuudy}
aż się zgodziła wdzięcznie, (nie caluj mnie pierwsza nie caluj mnie...co za wczesnie?) {co za wcześnie?}
gdy poprosiłem tylko raz: (Czy ktoras z Druhen zainteresowana? Nie? No to czekamy, az sie zniwiarz przyuczy w proszeniu....) {Sowa coś wspominała o zaległościach w jęczmieniu}
Odprowadź mnie przez jęczmień! (Tereeeemiii, mialy byc drogowskazy, no ile mozna czekac!) {trzeba zdać się na intuicję i zmysły}

Błękitne niebo, ucichł wiatr (zdecydowanie nocodzien, bo niebo w nocy zblekitnialo jakby) {Teremi, w jakim kolorze te okiennice? Może w błękitnym?}
i księżyc opromieniał, (a ksiezyc zeslonecznial, ja to w ogole jestem Lesmianka taka, hi hi) {opromieniałam całkiem od Emci leśmianowania}
a jam ją zgodną, chętną kładł (bo to nie byla feministka z HP, tylko kobieta w burce, ot co!) {w HP to są takie feministki jak Jane, koleżanka Shirley, hi hi hi}
wśród łanów, wśród jęczmienia. (to pewnie i maki rosna...Maszmun wie, bo byl) {no niech Ci będzie, że wie, bo był, ale skupiał się na czymś zupełnie innym hi hi hi}
Wiedziałem, miłość łączy nas (ale na ile procent, Sowa, prosze przeliczyc!) {w jęczmieniu to się wydaje, że na 444%, później może być inaczej}
z pierwszego już wejrzenia (Nie gramotny jakis! Na dotyk idziemy, nie mam sily...) {a popatrzeć sobie w oczy w jęczmieniu to nie łaska, upps tylko, żeby się jęczmień nie zrobił}
więc całowałem raz po raz (Wystarczy raz a dobrze? Poprosze o korepetycje) {ale raz po raz też może być dobrze, co nie?}
wśród łanów, wśród jęczmienia. (Ministerstwo jest WSZEDZIE, co Ty Sowa tak gadasz jakbyc Kredensu nie znala? Myslisz, ze jak Kredens moze WSZYSTKO to Ministerstwo juz nie moze?! A tu sie pomylilas!) {Emciu, to się nadaje na puentę! Podpisano: Podsekretarz Stanu}

Pszenicy łan i łan jęczmienia (bo Brzozy nie bylo w poblizy) {kto to jest Brzoza?}
prześlicznie się zieleni; (zeby tylko zieleni...) {i to od stóp do głów...}
noc szczęsna, nie do zapomnienia (urwanie glowy@Sciana, hi hi hi) {nie do urwania hi hi hi}
wśród łanów z moją Annie. (Annie ci wszystko wybaczy...co znowu za wczesnie?) {who the hell is Annie?}

Zamknąłem ją w uścisku splot, (SPACE, SPACE, SPACE, duszno mi jest!!!!) {Emcia prosi o zmianę pozycji hi hi hi}
jej serce biło w drżeniach. (ten wers to sie w ogole lingwistycznie kupy nie trzyma...) {bo w jęczmieniu Emciu się zapomina o lingwistyce}
Szczęsne to miejsce było, ot, (o jezuuuu!!!!) {ot!}
wśród łanów, wśród jęczmienia. (A mialyscie kiedys jeczmien na powiece? No co trzeba troche o zyciu pogadac, nie?) {Ale zbliżamy się do finału, a Ty o jęczmieniu na powiece?! Emciu!}
Lecz na ten księżyc i gwiazd moc, (zakleta noc, czili magiczna moc!) {cuda i dziwy}
co noc tę opromieniał - (a juz fly me to the moon!) {już?... dopiero!}
i ona wciąż tę pomni noc (bez przerwy znaczy sie?) {a co się dziwi?}
wśród łanów, wśród jęczmienia. (ekhm ekhm i to jest puena!) {hi hi hi jak jest wena to jest i peuna}

(słowa Robert Burns) + (Emcia, milosnie, milosnie) + {Maszmun}
Pozdrawiam całe HP.

Ps - jutrzejsze spotkanie Gocha, Sowa i Masza wciąż aktualne! Już nie mogę się doczekać!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez nie ma mnie Śr, 05.07.2006 11:24

.... Ad. Ps .....
Szczęściary !!!! :):)
Avatar użytkownika
nie ma mnie
 
Posty: 3496
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 14:31
Lokalizacja: .... nieważne

Postprzez Ściana Śr, 05.07.2006 13:21

Dobra, dobra, Druhny - zaraz bedzie tasiemka!!!! Luuuudzieeee! Czy ja sie moge wyspac? Chociaz raz i porzadnie?! Nie! Oczywiscie, ze nie! Bo tutaj zaraz z HP dolatuje jakis lomot, lubu, lubu (Sowa, mam polska czcionke, ale jest weekend i nie chce mi sie przyciskac, pisze szybko, bez ogonow, phi!!!!).
Miala byc tasiemka, ale zaczne od piosenki.

"Jęczmienne łany" (jeden łan, drugi łan, trzeci łan czwarty łan, Sowa dla Ciebie wstawilam wlasciwa czcionke i wyszly mi z tego cztery łany, a ja w ogole polskiej czcionki nie mam, ale mam to czulko!) /Emcia ma czUlko! No co sie czepiacie literowek? Jak sie nie ma polskich ogonow, to mozna sobie pisac czulko droga przczulko, hi hi - wlasnie leci bumerang nad Japonia, jak nic wpadnie pod stol. Dolino JaPKowa - bUmeranK zaFszwe wrUci do Ciebie. Tak sie tylko drocze. Generalnie nie cierpie ortografii. Ale SOWA z KANGURZYCA to do mnie czesto pisza: "Sciana, popraw bledy w HP. I tu wstawiaja liste moich bledow". Sie pytam KTO tutaj ma rozdwojona jaznie?! No i ja - cicha azjatycka mrowka edytuje, edytuje, a jak Wy zagladacie rano, to wszystko jest CACY. Tak Wam tylko zdradzam sekrety, zebyscie nie myslaly, ze Sowy i Kangurzycy nie ma w Kredensie/

Było to nocą w porze żniw, (Do czego to juz przyszlo?! Azjatyckie normy pracy zawedrowaly na polska wies! Zniwiarze noca zasuwaja!) /Emcia! Ty w ogole zycia nie znasz. Jasne, ze najlepiej kosi sie wieczorem, o zmierzchu. Kosilas kiedys w upale? Zaczynasz kosic o zmierzchu, potem robi sie ciemno i jak nic....ekhm...ekhm....trafia sie historia z zycia wzieta/
gdy śliczny jest łan pszenny - (chwileczke, chwileczke, przeciez mielismy pierwsze kosic jeczmien? Co jest, kosiarze?! No?!) /luuudzie!!!!! bedziem kosic jeczmien! Nie marudz! Za to lan pszenny (pszenny? czy lan pszenicy?! Czepiam sie?!) jest sliczny noca. Prosze oddzielac prace od przyjemnosci wzrokowych/
w księżyca jasny blask wśród niw. (A Maszmun jak zwykle...) /zagubil sie wsrod tych kosiarzy, normalna sprawa....Wy to w ogole nic nie wiecie o zniwach, phi!/
Wybrałem się do Annie. (oj KOMUS sie jezyk placze...) /u mnie w pracy jest Annie! Jak mnie widzi, to mi robi poCZWORNA kawe! Taki maMY deal/
Niepostrzeżenie mijał czas, (bo w koncu wdrozono w zycie slynne i wyprobowane przepisy z ARCHIWUM!) /Niech zyje Archiwum! Wiedzialam, ze kiedys przyda sie moja skrupulatnosc. Jestem z siebie dumna/
aż się zgodziła wdzięcznie, (nie caluj mnie pierwsza nie caluj mnie...co za wczesnie?) /Emcia dobrze gada! Nie caluj go pierwsza! Bo jak mawia SV: "jak sie zalapie taki do miodu, to pooooooszlooooo"/
gdy poprosiłem tylko raz: (Czy ktoras z Druhen zainteresowana? Nie? No to czekamy, az sie zniwiarz przyuczy w proszeniu....) /glupi ten zniwiarz - on ja poprosil o odprowadzenie?! I potem co? Ona sama, w tej burce na twarzy, miala wracac przez te gaszcza jeczmienio-pszenicy, pelne smokow, strachow, wezy i takich tam...oj...troche sie rozpedzilam, co nie? Ale taka we mnie agresja feministyczna wzrosla, ze hej!/
Odprowadź mnie przez jęczmień! (Tereeeemiii, mialy byc drogowskazy, no ile mozna czekac!) /a niech se sam idzie i walczy z demonami! Nie lubie tego zniwiarza, jakis taki roszczeniowy/

Błękitne niebo, ucichł wiatr (zdecydowanie nocodzien, bo niebo w nocy zblekitnialo jakby) /Emcia! W nocy to NORMALNY czlowiek spi, no chyba ze ma rozdwojona jaznie i wydaje mu sie, ze to jest dzien/
i księżyc opromieniał, (a ksiezyc zeslonecznial, ja to w ogole jestem Lesmianka taka, hi hi) /Ksiezyc jest GIT, co nie? Mashmun jakos tak opromienial od tych komplementow, moze se dopisze do T&T, taka wedka!/
a jam ją zgodną, chętną kładł (bo to nie byla feministka z HP, tylko kobieta w burce, ot co!) /Emcia! Nie zgadzam sie, bo sa kobiety, ktore ODRZUCILY burki. Zrzucam burke i ide na spacer, jest noc, w nosie mam WSZYSTKO, nawet Wasze ekhm...ekhm..../
wśród łanów, wśród jęczmienia. (to pewnie i maki rosna...Maszmun wie, bo byl) /a ja nie lubie tego faktu, ze to ON ja "zgodna i chetna kladl". A czy ON tez byl zgodny i chetny? Obrazam sie i ide na miasto/
Wiedziałem, miłość łączy nas (ale na ile procent, Sowa, prosze przeliczyc!) /milosc NIE istnieje, to moja osobista opinia na forum publicznym. Zadne ABSTRAKCYJNE idee nie istnieja w zyciu. Zycie to pot, lzy i krew. Prosze sie nie wedkowac. To nie wedka, to osobista opowiesc/
z pierwszego już wejrzenia (Nie gramotny jakis! Na dotyk idziemy, nie mam sily...) /Emcia! Nie kazdy jest kinestetykiem, sa tez wzrokowcy, sluchowcy, kredensowcy/
więc całowałem raz po raz (Wystarczy raz a dobrze? Poprosze o korepetycje) /raz a dobrze? Przeciez apetyt rosnie w miare jedzenia!/
wśród łanów, wśród jęczmienia. (Ministerstwo jest WSZEDZIE, co Ty Sowa tak gadasz jakbyc Kredensu nie znala? Myslisz, ze jak Kredens moze WSZYSTKO to Ministerstwo juz nie moze?! A tu sie pomylilas!) /Sowa! Ale wyskoczylas! Chcesz lustracje?! Podam Ci lusterko i wyjdzie wszystko z worka! Wiesz jak sie szklo odbija w lustrze? ZA-JE-BI-SCIE/

Pszenicy łan i łan jęczmienia (bo Brzozy nie bylo w poblizy) /jak to nie bylo? Widze brzoze, bez brzozy to nie ma zycia!/
prześlicznie si/ę zieleni; (zeby tylko zieleni...) /widze niebieski kolor. Zolty i niebieski daja zielony. Jestem ART teacher, to wiem!/
noc szczęsna, nie do zapomnienia (urwanie glowy@Sciana, hi hi hi) /urwanie glowy@Sciana to ja mam w zyciu, chcecie historie do brudnopisu?/
wśród łanów z moją Annie. (Annie ci wszystko wybaczy...co znowu za wczesnie?) /A niby dlaczego ma MU wybaczyc, co to Ona jest Bank Wybaczania?/

Zamknąłem ją w uścisku splot, (SPACE, SPACE, SPACE, duszno mi jest!!!!) /Emcia! Wychodze na miasto, bo juz nie moge wytrzymac od tego uscisku! Freewolna@Sowa jestem!/
jej serce biło w drżeniach. (ten wers to sie w ogole lingwistycznie kupy nie trzyma...) /jak to sie nie trzyma? Chcesz biologiczny przekroj serca w drzeniach?/
Szczęsne to miejsce było, ot, (o jezuuuu!!!!) /phi! Kredens, jasna sprawa! Co to malin nie maMY w ogrodku?!/
wśród łanów, wśród jęczmienia. (A mialyscie kiedys jeczmien na powiece? No co trzeba troche o zyciu pogadac, nie?) /ponoc pocieranie zlotem pomaga! Mnie nie pomaga, bo mam uczulenie na zloto. Ja to w ogole mam uczulenie na zycie!/
Lecz na ten księżyc i gwiazd moc, (zakleta noc, czili magiczna moc!) /u mnie gwiazd nie widac, bo Korea Polnocna cos tam wystrzelila w kosmos, chcecie pogadac o zyciu?!/
co noc tę opromieniał - (a juz fly me to the moon!) /eeee taam...jestem na dnie! Gdzie jest trampolyna, ale ta bez dziury czolgisty!/
i ona wciąż tę pomni noc (bez przerwy znaczy sie?) /glupia jest i tyle, zawsze znajdzie sie jakas atrapa, co zajmie jej miejsce/
wśród łanów, wśród jęczmienia. (ekhm ekhm i to jest puena!) /wsrod lanow i jeczmienia to jest duzo ogonkow polskich, kto by tam sie silil na poprawnosc! I to jest puenta!/

(słowa Robert Burns) + (Emcia, milosnie, milosnie) + /Sciana zdecydowanie na dnie. Znowu na DNIE!/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Małgosia Sz Śr, 05.07.2006 13:31

¦ciana, jeszcz raz mam się dopisać? hi hi hi I zdejmij te bojówki przed wyjściem na miasto hi hi hi
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ściana Śr, 05.07.2006 14:14

Mashmun - jeszcze raz mam sie dopisac? Prosze bardzo. Wrocilam z miasta, ja na miasto to mam rzut beretem, zwanym bumerangiem. Nie bede ukrywac, jestem wkurzona, ale w ramach terapii, wklejam tasiemke. No co? Skrupulatna jestem. Slowo sie rzeklo, Sciana u plota w Kredensie.
PS Bojowki to, moja Droga, staly element garderoby. Co ja moge?! Jestem Sciana! Nie bywam Sciana GDZIES KIEDYS, jestem Sciana. Nick sobie wybralam na trzezwo! Hi hi.

No to GDZIE ja sie zatrzymalam?

Aha - Mashmun - zdjecie to ja Ci moge przeslac golebiem, bo sie troche boje publikowac takie prywatne zdjecia na Forum. Moze byc?

No i doszlam do Asicy.p - rece mi sie trzesa. Widzicie TO, Druhny?! Asico! Od czego mam zaczac?! Podac slownik HP? Wytlumaczyc KTO jest KTO i "aocochodzi"? Nawet nie wiem od CZEGO/KOGO zaczac. W HP tyle stron, jesli zaczniesz czytac od poczatku, TO WSZYSTKO ZROZUMIESZ. Najwazniejsze to jest:
1. Czytanie ze zrozumieniem (Druhny! Od tego tekstu zaczyna mi sie robic slabo)
2. Poczucie Humoru, zwane PH
3. Szczypta (co ja mowie "szczypta"?), cala garsc ironii, auto-krytyki, smiechu z samej siebie, wlasnych slabosci, strachow.
4. Zrozumienie, ze kolezanki, zwane Druhnami, odpowiedza zawsze (!) zlosliwie. Nie mozna sie bac tej zlosliwosci, bo ona bierze sie prosto z serca, to jest taka szczera uwaga! Znak STOP. Potem trzeba to sobie przetrawic i usmiac sie od ucha do ucha.
5. Zrozumiec, ze w HP nic nie jest do konca powiedziane. Wszystkie wazne slowa sa wypowiadane poza HP (w emailach, zwanych golebiami, na ktore wcale NIE TRZEBA odpowiadac, hi hi...tutaj pisze o sobie, bo nie umiem odpowiadac na golebie...reszta Druhen ma normalnie TALENT).
6. Trzeba czytac miedzy wierszami. Tutaj Nigdy Nic nie jest wypowiedziane wprost. Wszystko jest miedzy wierszami.
7. Trzeba pamietac CO KTO I KIEDY napisal. Bo jak sie nie pamieta, to zaraz KTOS wyskoczy i przypomni. Czyli trzeba czytac na biezaco.
8. Duzo jest tutaj odnosnikow filmowo-literacko-cytatowych, i nawet jesli czlowiek sie zagubi, to jest OK. Zawsze znajdzie sie KTOS, kto to zagubienie odczuje (delikatnie) i wytlumaczy "aocochodzi".
Luuuuudzie!!!!! Czy ja moge zrobic doktorat z HP, bo normalnie w brudnopisie to mam liste 44 zalet HP. Asico.p - pytaj, jak nie rozumiesz! Pozdrawiam. Ta Ktora Wie Wszystko.
PS Aaaaaa. i nie mozna sie obrazac! Bo Druhny dowalaja co chwile!!!!!!

Teremi - czym jest KREDENS?! No wlasnie! Troche wyobrazni!!!!!!!! Kredens jest najpiekniejszym miejscem na swiecie. Wlasnie sie przytulam do mojej szuflady, bo mnie zycie zmrozilo!!!!
PS Wiem, ze zrozumiesz.

Sowa - dzi...to znowu TY? Zaczynam sie przyzwyczajac, ze TY to jestes NAPRAWDE TY!!!!
PS Nie chce pomnika! Pomniki pachna przeszloscia. A ja jestem NOW!
PS Zawiasy w duszy nie rdzewieja.
Ps Sie zastanowilam, przeczytalam TO i OWO i wyszlo mi na to, ze SA OCZYWISCIE TAKIE OSOBY, KTORE MOGLYBY MNIE ZASTAPIC/DOROWNAC! Chcesz Sowa pogadac o zyciu w realu, bo mi sie nie chce. Znasz Tolibki? Aha - czek. Znowu jestem na dnie.
PS O Jezuuuuuuuuuu. Zblazowana Sciana?! Lubie byc zblazowana. Mam problemy z wyrazaniem WLASCIWYCH emocji?! Chcesz o tym pogadac? Jestem i to sie liczy, co sie czepiasz?

PrzechodziMY na nastepna strone. Chce NAM sie plakac, a WAM?
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez asica.p Śr, 05.07.2006 14:34

dziekuje Sciano, zaczelam czytac od poczatku ale jestem na samym poczatku czyli na str 81,jak zrozumiem to cos napisze tymczasem pozdrawiam
Avatar użytkownika
asica.p
 
Posty: 492
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 17:54
Lokalizacja: Cieszyn

Postprzez Monika:* Śr, 05.07.2006 15:24

witaj HP
po pierwsze i najwazniejsze chyba musze zamieścić teremi specjalnie dla Ciebie 2 zdjecia żebys nie żyła w takiej nieświadomości. żeby Ci sie przejasniło i żebyś nigdy nie myliła <o taka dziś ciocia dobra jestem> bo potem wychodzi jak wychodzi. Emcia kupiła starego kartofla, twierdzi że to melon i do tego niesłodki!

asica.pl jezeli naprawde chcesz to wszystko przeczytać i ZROZUMIEć to ja Ci naprawde bardzo współczuje. bo tu jest HP tu sie nie rozumie, tu sie jest.
a moze ja sobie tylko tak wmówiłam bo nic nie łapie.nieważne.

od dziś sie wakacjuje, niebo niebieskie, trawa zielona. a dzisiejszego ranka nie chce sobie przypominać!

a tak poza tym to nie rozumiem waszego zaangazowania w mundial, jeżeli to ma być pretekst zeby dostać sie do laptopa to dobrze, zwracam honor, ale jezeli czerpiecie radość z patrzenia na mecz to <w czape> dostac powinnyście jako te które zaprzeczają odwiecznemu sprzeciwowi kobiet wobez tych dziwnych męskich zboczeń...

¦ciana jako Ty wielka arcymistrzyni <spodobało mi sie to okreslenie> postaw mi tarota zamiast jakiegoś niemieckiego-mundlialowego


Małgorzato M.: "tę na "kredę" uwielbiam...kocham...ubóstwiam!!! Nie ma nic przyjemniejszego, jak ruch mokrą gąbką po tablicy...a potem, tuż po jej wyschnięciu, charakterystyczny piskoszelest kredy i unoszący się równocześnie w powietrzu biały pył, który najchętniej wybiera sobie do lądowania nasze włosy, odzienie...Uwielbiam otrzepywać suche, zapylone białym proszkiem dłonie...i czuć jak kredokurz kręci niemiłosiernie w nosie, a potem kichać bez opamiętania"-podchodzi lekką psychozą

kiedys po takim byciu z kreda przy tablicy <a przy ścianie tez bywałam, ale wtedy tylko z kolorową kredą...rysowałam tylko serca i kwiatki, ¦ciana masz moze taki ślad??> zrobiłam sobie ładne odbicie łapy na tyle<tyłku> czarnych spodni, chodziłam tak cały dzień, niewzruszona minami ludzi którzy na mnie patrzyli...od tej pory wole te z mazakami, mimo ze śmierdzą

do zobaczenia druhny
Avatar użytkownika
Monika:*
 
Posty: 1183
Dołączył(a): So, 24.06.2006 19:28

Postprzez Małgosia Sz Śr, 05.07.2006 15:33

¦ciana, wysyłaj zdjęcie gołębiem!
Jak TY się boisz wkleić do HP to ... JA wkleję hi hi hi. Maszmun niczego się nie boi! Nowe hasło w Kredensie! hi hi hi Gdzie jest mój buzdygan?
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Monika:* Śr, 05.07.2006 15:58

GWIAZDY



Tej nocy niebo w dreszczach od gwiazd mrugawicy
Kołysało swój bezmiar w sąsiednie bezmiary,
To w próżnię swe radosne unosząc pożary,
To zbliżając je znowu ku mojej źrenicy.

Patrzę, niby przez nagły w mej ślepocie wyłom,
A światy roziskrzone - zaledwo na mgnienie
Odsłaniają mym oczom, jak nieba mogiłom,
Dalekie, zatajone w srebrze ukwiecenie.

Odsłaniają swe jary, wzgórza i parowy,
Już z jednego szum borów płonących dolata,
Z drugiego - cisza grobów, a z trzeciego świata -
Krzyk o pomoc i zawiew południa lipcowy.

Zasłuchany, wpatrzony stoję tak do świtu,
Aż niebo wron zbudzonych przesłoni gromada,
Gwiazdy giną w jaśnistych roztopach błękitu,
I gąszcz rosy na rzęsach zbłyskanych osiada.

Skroń znużoną pochylam do stogu na łące,
Garścią rozcwierkanego rojem świerszczów siana
Rzeżwię oczy, smugami gwiazd jeszcze gorące,
I do snu odniałego padam na kolana.

I śni mi się i trwogą uderza do głowy
Krzyk o pomoc i zawiew południa lipcowy


//Bolesław Leśmian//
Avatar użytkownika
Monika:*
 
Posty: 1183
Dołączył(a): So, 24.06.2006 19:28

Postprzez M.C. Śr, 05.07.2006 17:24

Kto zgadnie jaki u mnie jest dzien? Myslicie ze sroda, co? Guzik sroda, PONIEDZIALEK! Co to tylko Kredens moze miec spaczony tydzien, phi. No i ciesze sie jak nie wiem, bo zostaly mi tylko trzy dni i bedzie wiadomo co (dyskrecja....zeby Kredensu nie poglebiac w tym dnie...) A w ogole to chyba mam lekkie objawy glupawki, Ty tez Maszmunie?
Czy Druhny od tekstow widza to co ja? Tzn. tekst pana Bolka od Moniki! No nie ja to dzisiaj bede miala lakowy dzien (chwileczke...szukam, eeee nie widze polskiego "eu" w poblizu, sorki Sowa). Sowa mam dla Ciebie nowe imie! No co, Ty sobie wymyslaj tytuly ksiazek i filmow, ja sobie wymysle imiona! To bylo tak, szlam sobie, po jednej stronie sklep, po drugiej stronie sklep, miedzy sklepami spa. Nie zebym wchodzila do srodka tej spa, ale zerknelam sobie na napis nad drzwiami "Awanti". I od razu mialam skojarzenia z Toba. No co ja poradze? Awan(ti)Sowa, czyli AwanSowa!!! No co moze byc? Usmiechnal Ci sie dziob?

Ale o czym to ja chcialam....Acha, chcialam zauwazyc, ze wlasciwie oba teksty do tekstu o lanach zboz (luuuudzie wstydu mi nie przynoscie i przecwiczcie swoje zboza w domu! Bedzie sprawdzian! Oceny bede stawiac!), no wiec te teksty sa wlasciwie o jednym, widomo o CZYM. HP jest zdecydowanie odchylone! Tez chcialabym nawolac kolezanki do wieszej koordynacji tekstowej. Wlasciwie chodzi glownie o Kolezanke Sciane...Bo ja nie bardzo rozumiem, poszlas na miasto i co? Tekst sie sam wkleil? No nic, ja NIE marudze! Zeby nie bylo, tylko lubie miec jasny obraz, znaczy sie oryginal.

PS Tez prosze o zdjecie mlodocianej Sciany, Sciana slyszysz? I nie badz taka kokietka, golebi nie potrafi pisac, phi. Wg mnie czestotliwosc golebi Sciany zalezna sa od tarota, bo na pewno nie od rachunku prawdopodobienstwa, hi hi. I prosze mi tu nie grozic, ze wiecej golebia nie dostane! Bo walne starym melonem, ktory nie jest bumerangiem (to bylo do Scianeya)

Aaaaa i mamy zdjecia zboz, zaraz musze znalezc wlasciwa czcionke....mam..."ó"....teraz szukam sobie "ż"(musialam az do postu Teremi dojsc! "zbóż" Zebyscie wiedzialy jak ja sie poswiecam dla HP. Tez sobie przyznam doktorat, hi hi (dobre Sciana, dobre)! Moniko, nie chce sie czepiac bo zboża ladne na zdjeciach, ale jak dla mnie, to wg zdjec pszenica=jeczmien, cos mi nie pasuje. No chyba ze to jakas dojrzala pszenica....Eeeee, najwazniejsze zeby z pszenicy byl chleb a z jeczmienia kasza jeczmienna, a w ogole to najwazniejsze zeby byly organiczne, czym jak widzac ze zdjec sa!

A u nas w Hameryce, hi hi hi, to mamy laserowe pointery i nie marnujemy kredy tylko wyswietlamy litery na ekranie, ekran jest na scianie, nic nie trzeba wymazywac, wystarczy wylaczyc pointer, phi. A elekrtyka jest od slonca, zeby nie bylo, wszystko ekologiczne, postepowe! (Kupilyscie to bo ja nie, wole krede, mam takie kolorowe pastele, mozna nimi smarowc na papierze. Dzizys Sowa, a Ty pamietasz pana Zina? Piorkiem i Weglem, to byl fajny show!)

Luuudzie, nie chce nikogo obrazac ale z tym Trojkatem Bermudzkim to jedno wielkie pudlo! Trzeba myslec poza trojkatem! Ja to sobie biore Wielobok Bermudzki! Nie lubie nudy, na Bermudach to dopiero sa dzieci kwiaty kalifornijskie!

Maszmunie a te czulemka to numerek 35? Hi hi. Ty to masz szczescie do dzieci Maszmunie! Nie dosc ze siedza to jeszcze czytaja ksiazke, no no, przydaloby mi sie jakies zdjecie, bo czegos takiego jeszcze chyba w zyciu nie widzialam u swoich dzieci przynajmniej. Moje dzieci nawet jak czytaja to nie siedza, a jak siedza to tez nie siedza, oczywiscie ze to NIE jest ADHD! To sa normalne dzieci!

Tutaj doznalam lekkiego zawrotu glowy i juz nie wiem ktory post czytam.

Jeszcze tylko mi sie przypomnialo, ze ide dzisiaj znowu na zajecia tenisa z W. A ten instruktor, Teremi, to jest jak mlody bog! Co ja mowie mlody Budda!!! Jak On ze mna rozmawia to ja, porazona, musze sie kilka krokow do tylu wycofac, taki jest!

No i spadam bo kurcze Maszmun nie zdazy przeczytac! A to by byla TRAGEDIA, hi hi!

Oczywiscie ze bede pozniej Wasz Zawisiemca!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ita. Śr, 05.07.2006 18:07

Wybaczcie Druhny z HP, które czekacie na moja relacje z Olsztyna, ale jeszcze nie ochlonelam po tej eskapadzie na tyle, żeby tu wpisac powazny i rzeczowy post. Jednak sprobuje to zrobic...
Musialam się "sklonowac" specjalnie dla Was, żeby moc ilustrowac swoja relacje zdjeciami
A wiec, w skrocie wygladalo to tak:
- rano w piątek wyjechalismy (razem z moim synem) do Olsztyna samochodem (wloskim, czerwonym, sportowym...lub, jak kto woli, wycieczkowym) prowadzonym przez fantastycznego kierowce rajdowego, jakim okazala się być Agniś z Wroclawia (ta od dowcipow "przy kawie");
- na lesnym parkingu za Ostroda powitali nas olsztyniacy z "bandy Placunia", zgodnie ze staropolskim obyczajem, chlebem i sola;
- zostalismy "sholowani" na kwatere, u uroczej Wandy (piekne imie, dzis prawie nie nadawane dziewczynkom...czemu ?), gdzie od progu powitala na jamniczka o imieniu Gaja;
- o 21:30 uczestniczylismy w jednem z konkursowych koncertow w ramach XXXIII Ogólnopolskich Spotkań Zamkowych z poezja śpiewana. W drugiej części koncertu wystapila Barbara Raduszkiewicz (laureatka jednego z poprzednich konkursow) z cyklem pieśni Jarosława Kordaczuka pt. "Safona".

Tu kilka slow komentarza...
Konkursowa mlodziez, zdolna i muzykalna "wyspiewala poetycko" kilka znanych i mniej znanych utworow (również wlasnych).
Bylo lirycznie i spontanicznie, ekspresyjnie i nastrojowo...
Co ciekawe, znaczaca wiekszosc stanowily osoby o "pedagogicznych" bądź pedagogiczno-artystycznych zainteresowaniach (często studenci, bądź kandydaci na takie kierunki studiow).
Może to wynika stad, ze już tylko na takich studiach sa regularne zajecia "umuzykalniajace". Niestety w polskich szkolach powszechnie się nie uczy spiewac (!!). Nie wiem czy Teremi się ze mna zgodzi (ona wie wiecej na ten temat) ale mam wrazenie, ze w K-R ogolnie jest tak, jak spiewal kiedys w Opolu Jerzy Sthur

¦piewać każdy może
Trochę lepiej lub trochę gorzej,
Ale nie o to chodzi,
Jak co komu wychodzi.
Czasami człowiek musi,
Inaczej się udusi -
Uuuu
Lubię piosenki i różne inne dźwięki,
Szczególnie, jak mnie co wzruszy
Rzuca mnie się na uszy
Teraz będę już szczery
Wybrałem drogę kariery
Kariery na estradzie,
Na pewno sobie poradzę

Rozczarowala mnie, wystepujaca po przerwie,Barbara Raduszkiewicz, podobno kiedys interesujaco spiewajaca a teraz „grajaca” swoja Safone z nieznosna maniera, wijac się wokół stylowego fotela, z rznietym kielichem w dloni, w spodniach i ciezkich „buciorach”. Spiewala a wlasciwie deklamowala wszystko na jedna nute, skutecznie mnie usypiajac (co prawda nie było trudno mnie uspic, po calodziennej podrozy samochodem w upale). Po prostu była nudna...Nie było to chyba tylko moje odczucie ale i wielu innych sluchaczy, którzy „ciurkiem” opuszczali dziedziniec zamkowy przed koncem jej recitalu.

Stoję przy mikrofonie
Niech mnie który przegoni
Różne sceny brygady
Już nie dadzą mi rady
Bo ja się wcale nie chwalę
Ja po prostu niestety mam talent

A teraz kilka zdjec z piatkowego koncertu
Cdn...
Avatar użytkownika
Ita.
 
Posty: 839
Dołączył(a): Śr, 05.07.2006 10:49
Lokalizacja: Poznan

Postprzez Ita. Śr, 05.07.2006 18:43

Czy wiecie Druhny, ze w granicach administracyjnych Olsztyna lezy 15 jezior !!!
Prawdziwa wodna stolica Polski...
- w sobote od rana do wczesnego popoludnia przebywalismy nad jednym z olsztynskich jezior, Krzywym (in. Uliel), gdzie gospodarze zapewnili nam „wodne” atrakcje do wyboru: zaglowka, kajaki, rowery wodne, lodz wioslowa i maly stateczek, o wdziecznej nazwie "Cyranka" (ja wybralam to ostatnie);
- każdy miał mozliwosc opalic się (niektorzy troche mocno i bolesnie) i podziwiac malownicze brzegi:
- na srodku jeziora nastapilo spotkanie i machanie do siebie.

A gdy tak sobie plywalismy to do mnie uczepila sie piosenka ze slowami Agnieszki Osieckiej:

Na całych jeziorach ty,
o wszystkich dnia porach ty.
W marchewce i w naci ty,
od Mazur do Francji ty.
Na co dzień,
od święta ty.
I w leśnych zwierzętach ty.
I w ziołach, i w grzybach
nadzieja, że to chyba ty.
We wróżbach i w kartach ty.
Na serio i w żartach ty.
W sezonie i potem,
przed ptaków odlotem,
na wielka tęsknotę ty,
zawsze ty.

A w kącie kto stoi ? Ja.
Kto się niepokoi ? Ja.
W kuchennym lufciku ja.
W paskudnym wierszyku ja.
A rozum kto traci ? Ja.
Kto łzą się bławaci ? Ja.
I kto czeka z pieczenią mazurską jesienią ? Ja.
Zielono od marzeń mych.
Na kładce i w barze, my.
Do pary, nie w parze,
bezsenni żeglarze.
Na całych jeziorach my,
jednak my.

cdn...
Ostatnio edytowano Śr, 05.07.2006 19:18 przez Ita., łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Ita.
 
Posty: 839
Dołączył(a): Śr, 05.07.2006 10:49
Lokalizacja: Poznan

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum