Dzień dobry Pani K.
Dzisiejszej nocy śniła mi się Pani. Taka scenka, epizod, jednak nie do zapomnienia. Siedziałem w pokoju biurowym z przeszklonymi ścianami w radiu. Spojrzałem przez szybę i zobaczyłem jak szybkim krokiem przemierza Pani korytarz ewidentnie czegoś szukając. Spontanicznie wyskoczyłem i zapytałem- stremowanym mimo wszystko- głosem, czy mogę pani pomóc. Obrzuciła mnie Pani szybkim spojrzeniem i powiedziała: nie dziękuję. Idąc dalej, mówiła Pani do siebie...nie potrzebuję pomocy, poza tym o nią nie prosiłam, ani o żadną kawę ani o herbatę...cholera... I zniknęła Pani na schodach prowadzących wyżej.
Ubrana Pani była w czerwony kostium, spódnica i marynarka z pięknie wymodelowaną fryzurą.
Ładny sen. Pozdrawaim z Poznania
Sławek