POKONAŁAM RAKA!!!!!!!!!!!!!!!!

Postprzez ness Cz, 18.10.2007 11:44

a jakże, a jakże...
ja te najważniejszą osobę stamtąd, na szczęście mam wciąż przy sobie...
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez ladyBlack Cz, 18.10.2007 12:14

Podstawiam się do duszenia :)
Avatar użytkownika
ladyBlack
 
Posty: 3863
Dołączył(a): N, 14.01.2007 18:15

Postprzez Magdalena83 Cz, 18.10.2007 16:45

a ja to się jeszcze zastanowię z tym duszeniem... chyba niekoniecznie się wyrywam... ;)
Avatar użytkownika
Magdalena83
 
Posty: 4144
Dołączył(a): Śr, 23.08.2006 16:30

Postprzez siedem Cz, 18.10.2007 17:01

Siostra, papiery mnie przygnietly, ale jestem .... calyczas i wciaz :)

Buzka
Avatar użytkownika
siedem
 
Posty: 3210
Dołączył(a): Pn, 22.05.2006 16:47

Postprzez Ola B. Cz, 18.10.2007 17:32

Agnieszko Magdaleno- bardzo dziekuje:))) i ciesze sie:)

Ness!! ...no sciskam Cię Kochana, ot tak...a co tam:))))))

BUZIAKI!
Avatar użytkownika
Ola B.
 
Posty: 1816
Dołączył(a): N, 27.02.2005 19:43
Lokalizacja: Kutno

Postprzez ness Cz, 18.10.2007 19:53

Czytam teraz tę książkę...
po pierwsze, bo to Tuszyńska, którą uwielbiam od lat, jej pisanie, jej język, jej podróże, jej osobowość
po drugie, bo to historia odchodzenia jej męża, wszystko o tym, co czuje najbliższa osoba śmiertelnie chorego...
mocno polecam

Agata Tuszyńska
Ćwiczenia z utraty

Ćwiczenia z utraty to zapis kilkunastu ostatnich miesięcy wspólnego życia Agaty Tuszyńskiej i jej męża, krytyka literackiego, tłumacza i podróżnika, emigranta ’68 roku, Henryka Dasko.

Z jednej strony Ćwiczenia z utraty to rzeczowo, prawie na „gorąco” spisywany dziennik, który odsłania grozę choroby oraz to, że nikt nie jest przygotowany i oswojony ze śmiercią. Z drugiej strony to piękna, emocjonalna książka poetycka. Opowieść o miłości, śmierci i walce o godność umierania.

Dzielili życie przez kilkanaście lat. Między kontynentami, z daleka, kawałkami wydzieranymi z pracowitego czasu obojga - dni, tygodnie, rzadko więcej, bo były obowiązki, odpowiedzialność, jego dzieci, jej studenci, książki, biznesowi partnerzy. Ich czas miał się właśnie zacząć. Wybrali dla siebie wspólny warszawski adres. Ale mężczyzna, którego kochała, i z którym miała się zestarzeć śmiertelnie zachorował. Wyrok był nagły i jednoznaczny- nowotwór złośliwy mózgu. Nie było nadziei. W geście obrony mówili o miłości: „Będziemy walczyć, będziemy razem. Nie poddamy się".

Agata Tuszyńska – pisarka, poetka, reportażystka, córka znanego reportera sportowego Bohdana Tuszyńskiego i dziennikarki Haliny Przedborskiej. Ukończyła Wydział Wiedzy o Teatrze na warszawskiej PWST. Wykłada na Uniwersytecie Warszawskim. Jest autorką książek o teatrze i biografii m.in. Marii Wisnowskiej, Isaaka Bashevisa Singera oraz Ireny Krzywickiej. Ostatnia jej książka-autobiograficzna Rodzinna historia lęku wydana przez Wydawnictwo Literackie, spotkała się z gorącym przyjęciem (nominowana do Prix Medicis, wydana przez francuskie wydawnictwo Grasset, odniosła międzynarodowy sukces). W swoim dorobku autorka ma m.in. nagrodą im. Ksawerego Pruszyńskiego, przyznawaną przez polski PEN-Club.
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez Krzys P Cz, 18.10.2007 21:59

Nessinsko kochana, w Twoim przypadku wchodzi w gre niespotykana witalnosc
Twojej psyche i somy, silna i zarazliwa Wiara podtrzymywana na barkach dziesiatek
znajomych Ci osob, a moze i setek, wliczajac tych o ktorych nawet nie wiesz, ze
mysla; porzadna i pewna modlitwa jak potok niewyczerpana - jestem pewien, ze
mowie daleko nie tylko za siebie - i cale to forum i wszystkie te rozmowy,
balsam na przekazniki nerwowe o ktorych pisalas. Jest w tym sens, jest
na czym oprzec nadzieje !


Płynie rzeka wąwozem jak dnem koleiny, która sama siebie żłobiła,
Rosną ściany wąwozu, z obu stron coraz wyżej, tam na górze są ponoć równiny;
I im więcej tej wody, tym się głębiej potoczy
Sama biorąc na siebie cień zboczy...

(...)

Z obu stron żwir i glina, by zatrzymać go w biegu, woda syczy i wchłania, lecz żyje
I zakręca, omija, wsiąka, wspina się, pieni, ale płynie, wciąż płynie wbrew brzegom -
Bo źródło
Bo źródło
Wciąż bije.
Avatar użytkownika
Krzys P
 
Posty: 898
Dołączył(a): N, 19.08.2007 22:37
Lokalizacja: HD

Postprzez Rfechner Cz, 18.10.2007 22:09

Brawo Krzys , o to chodzi ! Moze juz mnie nie udusi ........ :lol: :lol:
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Krzys P Cz, 18.10.2007 22:27

a co Cie tam ma dusic? :) tu sie mozna nalykac tyle swiezego powietrza,
ze az Cie przetlenia :)
Avatar użytkownika
Krzys P
 
Posty: 898
Dołączył(a): N, 19.08.2007 22:37
Lokalizacja: HD

Postprzez Rfechner Cz, 18.10.2007 22:33

co prawda to prawda jest skad czerpac sile na zle dni ........... :lol:
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez MarysiaB Cz, 18.10.2007 22:37

KrzysiuP, potwierdzam - mowisz b. daleko nie tylko za siebie.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez uciecha Pt, 19.10.2007 08:02

Nessko! Ja uwielbiam Tuszynska, a nie slyszalam o tej ksiazce!
To teraz mam na co polowac. Dziekuje, lubie jak mam nowe tytuly do upolowania..

A tak wogole to ciesze sie, ze juz jestes i po literkach poznaje, ze w dobrym nastroju! :-D
Avatar użytkownika
uciecha
 
Posty: 365
Dołączył(a): Pt, 03.02.2006 22:04
Lokalizacja: San Fran

Postprzez ness Pt, 19.10.2007 09:27

Uciecho, bywa różnie.
W ciągu jednego dnia zmienia się to kilka razy. Wczoraj byłam połamana, było mi naprawdę źle, ale wiecie czasem boję się tu napisać, że źle się czuję albo że nie mam siły, albo, że mam już dosyć bycia taką dzielną. Boję się, że mnie zaraz zaszczekacie, że nie dacie mi prawa do bycia czasem słabą, bezradną, wystraszoną, przerażoną wręcz, przeczuloną na sygnały mojego ciała...
bycie pomnikiem jest cholernie trudne i niezgodne z moja naturą...
pisałam już tutaj o tym...
gdy wspominam o statystykach, o bezradności medycyny, o bólu, który towarzyszy mi całą dobę, nie znaczy to, że się poddaję. Gdy myślę, mówię o śmierci , nie znaczy, że odpuściłam...
mam swoje sposoby na przetrwanie - moja płyta, książka, cele, które sobie wyznaczam, moje dzieci, mąż, przyjaciele, wymarzone podróże, nie potrzebuję zachęty, żeby żyć. Kocham żyć i brać z życia ile się da. Wkurza mnie to, że mogę wziąć teraz dużo mniej, słabość, ból i postęp choroby mocno mnie ogranicza.
Patrzę na zdrowych ludzi, sprawnych, beztroskich, nie zdających sobie zupełnie sprawy jak wiele mają... a to proste rzeczy - mogą jeździć na rowerze, rolkach, wspinać się po górach, tańczyć do upadłego, biegać ze swoimi dziećmi, jeść na co ma się ochotę, napić się wina...jest tego tyle...

nie chcę tu pocieszania, tekstów: zobaczysz, jeszcze poszalejesz.
Będzie co będzie. Z tego, co mam też potrafię wydobyć ile się da. Bogu dziękuję, że np. mogę chodzić, że cisplatyna nie uszkodziła mi całkiem słuchu, że widzę, mówię, mogę pisać, robić kolczyki... jest tego sporo, naprawdę, co nie zmienia faktu, że wściekam się często na swoje ograniczenia.

Bądźcie wyrozumiali dla chorych, że nie zawsze chcą przed wami udawać zdrowych.
Wiem, że wam poprawia samopoczucie, jeśli ktoś jest happy i w dobrej formie, ale czasem jest to wysiłek ponad jego siły.
A piszę to, bo kiedyś, na początku tego tematu wyszła kwestia - jak rozmawiać z chorym, a jeszcze trudniejsze - jak rozmawiać ze śmiertelnie chorym. Normalnie. Nie zamydlać, nie zamylać. Chce mu się rzygać? to przynieście miskę a nie zmieniajcie tematu. Boi się, że nie obudzi się następnego ranka? wysłuchajcie, nie wyśmiewajcie, nie zaprzeczajcie. Owszem, są sytuacje, gdy chory roztkliwia sie nad sobą zbyt długo, wtedy może potrzeba radykalnych środków, wywlec na siłę na spacer, na koncert, puścić komedię. Bo oczywiście wielu przypadkom nieuleczalnych chorób towarzyszy depresja. Nie wiem jak się przed nią ustrzec, bo ja jestem inaczej skonstruowana, taki dar z góry, żadna moja zasługa.
ale sobie pogadałam...z rana...
po porannych wymiotach
herbacie
i dwóch sucharkach...
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez sonja Pt, 19.10.2007 09:30

dziekuje..
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Postprzez Marysia Pt, 19.10.2007 09:57

Ness, doskonale rozumiem Twoje słowa. Nikt tak naprawdę nie wie, jakie myślą chodzą nam po głowie, pomimo uśmiechu na buzi, pomimo widocznej na twarzy radości życia. Z wyrokiem można nauczyć się żyć. Choć nieraz jest bardzo ciężko.... to jednak żyjemy. Oby tylko nie bolało.
PS Dzisiaj poszukam tej książki...dzieki.
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez krakowianka jedna Pt, 19.10.2007 10:04

Ness... :-*
Avatar użytkownika
krakowianka jedna
 
Posty: 2376
Dołączył(a): N, 27.02.2005 22:44

Postprzez placunio Pt, 19.10.2007 10:10

Ness - wspieramy myślami... (zza wschodniej granicy)

Obrazek
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Postprzez Krzys P Pt, 19.10.2007 10:22

Nessko - do glebi rozumiem o co Ci chodzi. To skoro juz, to ja tez Ci wyznam, ze czasem wstrzymuje sie z pytaniem "jak sie czujesz", "jak Ci dzisiaj bylo", bo boje sie ze jak przeczytasz, to pomyslisz, ze ci goscie z ekranu ciagle tylko o chorobie chca slyszec, i czesto mysle sobie, ze wcale nie chcesz takich pytan, ze scina Cie (tak sobie wyobrazam) jak dziesiatki ludzi w smsach pytaja tylko "jak sie czujesz? czy Cie nie boli?", a Ty nie chcesz robic z siebie ofiary. Mysle, ze wiekszosc tych nieporozumien wynika z tego, ze jestesmy oddzieleni szklanym ekranikiem, ktory nie pozwala na stala obecnosc i wyczuwanie, w jakim nastroju jest druga osoba (w tym przypadku Ty). No bo wezmy Twoje poczucie ze masz grac bohatera. Twoj strach przed wpisaniem niewygodnych slow nie wzial sie znikad: wzial sie z Tego ze starasz sobie wyobrazic, co ktos za tym ekranem mysli - i ze skoro ciagle tylko slyszysz "jestes dzielna" to jest oczekiwanie, ze masz byc dzielna. Z drugiej strony (powiem tylko o sobie, ale jestem przeswiadczony, ze nie tylko mnie to scharakteryzuje) ja w ogole nie wyobrazam sobie oczekiwac od Ciebie udawania jakiejs konkretnej postawy. Jesli widze ze czujesz sie zle, to nie wyobrazam sobie zebym choc w 1% poczul sie "rozczarowany Toba" czy faktem, ze tak napisalas. Czuje sie Twoim przyjacielem w kazdej sytuacji, powiem wiecej - nawet gdybys miala mnie dosyc - tez bede Twoim przyjacielem, wowczas "w ukryciu", zreszta to samo dotyczy calej Twojej rodzinki. Nie istnieje nic, co mnie odwiedzie od mysli i modlitwy, chocbys tutaj zaczela no nie wiem nawet, co pisac, albo nie pisac na tym forum w ogole. Dlatego (jesli chodzi o mnie) to wal wszystko z mostu to, co Twoja dusza chce wylac, a ja (MY) bedziemy tutaj myslec i laczyc sie duchowo z Toba, i prztykac Cie w Twoj smiesznisty pyzaty slonecznik :)
ciao
Avatar użytkownika
Krzys P
 
Posty: 898
Dołączył(a): N, 19.08.2007 22:37
Lokalizacja: HD

Postprzez Rfechner Pt, 19.10.2007 10:54

Krzys znowu sama kwintesencja tego co chcialam napisac Dziekuje Ci za te slowa. Nessko ,masz prawo tak sie czuc i wyrazac swoje mysli tak jak zrobilas dzisiaj .Widzisz czasami czlowiek , tak jak napisalas nie wie jak sie odezwac do chorego czlowieka ,A przeciez wiem jak to trudno zmagac sie z ta paskuda . Mnie w Tobie podoba sie wlasnie ten upor , ta wola walki Dobrze ze napisalas o swoich odczuciach .teraz wiem ze i charakter masz inny .nie chcemy a przynajmniej ja wynosic cie na jakas heroina ...ale imponujesz mi jako mloda osoba cala swoja postawa , nie tylko walka z choroba .,choc ta jest w tej chwili najwazniejasza i tu bede cie wspierac modlitwa . Trzymaj sie i pozdrowka gorace
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez rozella Pt, 19.10.2007 11:35

A propos' kolczyków. Tutaj muszę trochę wkurzyć Nesskę, ale te kolczyki jakieś cholera magiczne są. Jestem osobą jakby to powiedziec,nieco przesądną. Jezeli założę nowo zakupioną biżuterię i coś niemiłego mnie spotka, nigdy więcej już tego nie zakładam . TYmczasem po założeniu kolczyków nesskowych :shock: - bawiłam sie świetnie na imprezie i nawet byłam /co się od dawna nie zdarzyło/ uwodzona :D :D :D
Tak więc coś jeszcze będę musiała sobie z "produktów" nessowych sprawić :wink:

Super te określenia heroina, pomnik :D :D :D faktycznie mozna się wściec na miejscu ness, ale z drugiej strony co my mamy zrobić, ze Toto nam tak zapadło w myśl???? i chciałoby się nawet nie znając osobiście, nieba przychylić..... no teraz ja zarobię, ale co mi tam nie boję sie :D
rozella
 
Posty: 382
Dołączył(a): Pn, 04.06.2007 09:13
Lokalizacja: Poznań

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne