............. /Margines.........

Re: ................. Margines...

Postprzez placunio Pn, 25.01.2010 02:45

Kasja, czytaj, tylko, dokładnie :D

Skoro oglądałaś, to opiszę ten, mrożący fragmencik, o czterech gemach,
Andy i Gonzo, dotąd grali przykładnie, było 1 do 1 w setach, trzeciego wygrał Gonzo, prowadził 2:1, zaczął się czwarty set,
szli po równo, piłki fruwały jak pociski, było 4:4, serwował Andy i wyciągnął na 5:4, teraz Gonzo musiał wygrać, aby nie było piątego seta, i
co tu się działo! – jak tylko robiło się po 40:40 piłkę wygrywał Andy i wtedy Gonzo wyciągał asy z rękawa /teraz wiem co to znaczy!/ i znowu była równowaga, i tak raz, drugi, trzeci…
i te niesamowite piłki… Kasja, czytaj –
Gonzo broniąc się zza końcowej linii, mocno wyrzucił wysoko piłeczkę, piłeczka leciala, leciała ale
uwaga! – tak metr za linią, wzdłuż korytarza deblowego –
i tak sobie leciała, leciała na aut… a tu nagle, gdy kończyło się boisko, zakręciła w lewo i spadła na linię !!! w boisko !!! - Andiemu tuż za plecy … szok i niedowierzanie!
- nic dziwnego, że Andy pięć razy poprawiał czapeczkę…

A druga piłka, przepiękna – Gonzo wywalczył przewagę, już miał piłkę na 5: 5…

Andy przebijając, podał piłeczkę mu na rakietę, sam się został w lewym narożniku, Gonzo dopadł piłeczki i pchnął ją wzdłuż prawej linii, piłeczka leciała, leciała… ale i Andy leciał, leciał i doleciał, a jak doleciał, to jak ją trzepnął na drugą stronę, - w oczach mi pociemniało - trafił w kort po przekątnej, i znowu równowaga…
i tak się mordowali wzajemnie, … w dodatku, i siatka włączyła się do gry, raz jednemu, raz drugiemu, piłeczka tańczyła na taśmie, i spadała tam – lub nie tam,

I tu dodam własny wątek, za oglądanie tego meczu wziął się mój, osobisty M, /no bo jak Roddick, to wiadomo, będzie łatwo i szybko, i tak sobie patrzył, patrzył/,
Ale gdy Andy po raz kolejny rzucił się pod siatkę i kombinował, czy w lewo czy w prawo, już się zaczął podnosił z fotela, aż przyszła TA piłka…
mając przewagę, w jakiejś wymianie Andy odrzucił na stronę Gonza tak mocno piłeczkę, że wylatywała w aut, tak też i krzyknął sędzia,
Andy poprosił o „sokole oko” i się okazało, że była w boisku, czyli wygrał seta! i poszedł sobie na ławeczkę…

wtedy mój M się zerwał, zabrał kurtkę i mówiąc – „toż normalny człowiek, nie może oglądać takich momentów… lecę się ostudzić’ i poleciał na mróz...

A Gonzo natarł na sędziego, że powinien powtórzyć akcję, bo przecież, gdyby nie okrzyk sędziego, on mógły próbować odebrać tę piłkę, … sędzia jednak nie zmienił decyzji i ... zaczął się piąty set. A był on już bez historii, Gonzo nie dał rady...

A, jak mój M powrócił, dostał ogórkową w talerzu i już był zadowolony, wniosek dla mnie?
ogórkowa przed meczem, a nie po … :D
a poza tym, aby oglądać trzeba mieć trening, a nie tak … momentami! :D :D

uffffffffff, pot z czoła to mojego - teraz, tyle pisaniny :shock: ... Kasja :D

Ciekawe, jak tam MarysiaB po tym meczu...

-----------------------------------

no dobra, to już było, tu już Venus z Włoszką Francescą, już trzeci set, Włoszka pozytywnie zaskakuje

Obrazek

zaczęła też swój mecz Caroline Wozniacki z Chinką, a przed nami hity dnia,
od MarysiB ruszają do boju Lleyton i Samantha,
no i nasz Łukasz z Djokovicem /żadnych szans - rozum mówi, ale od czego są marzenia?! :D /
a ja czekam na mecz Davidenki z Verdasco ...

czyli startujemy ...

Obrazek
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Re: ................. Margines...

Postprzez MarysiaB Pn, 25.01.2010 03:07

Cze. Mamy druga pare cwiercfinalistow: Roddick – Cilic. Mecz Roddick – Gonzalez dla mnie taki bardziej energetyczny. Przed polnoca zjadlam dwie kanapki, ostatni kawalek krakowskiej suchej od Placunia, dwa kawalki pizzy, pare kromek chleba czosnkowego plus wino. Noc z glowy, jakby innych wrazen brakowalo. Pierwszy set – raczej zwyczajne pykanko, rozgrzewka, badanie przeciwnika. W secie 2., 3. i czesciowo 4. spotkaly sie dwa szatany, chociaz jeden wiekszy od drugiego. Gra niezwykle dynamiczna, agresywna, widowiskowa. Ton nadawal Gonzalez. To on bez przerwy atakowal, posylal bomby i petardy, odbieral pilki trzy razy zakrecone, odkrecal je i zakrecal w druga strone. Tak, Roddick niezle musial sie napocic. Ma u mnie punkt, bo kilka razy bil w rakiete brawo dla przeciwnika. Na kanapce linie blesnych podzialow, bo ja goraco kibicowalam Chilijczykowi, a Ola – Andy’emu. Mama, on ma taki niesamowity serw! Reszta sie nie ujawniala. Mama, chce zobaczyc, kto wygra! Idz spac, jutro ci powiem. Nieeee, no tumaneria! (Ale ktora?) Dalabym sie posiekac za to, ze mecz zakonczy sie na czwartym secie zwyciestwem Gonzaleza. Mimo wczesniejszych czterech pilek meczowych dla Roddicka. W koncu jednak udalo mu sie, ale tak jakos byle jak, mozna powiedziec: wyszlo. Piaty set ogladalam z taka mina, ze Piotrek, co chwila mowil: Mama, sorry. Z Gonzaleza calkiem zeszlo powietrze, jakby po tym czwartym secie, p r a w i e jego, przestal wierzyc, ze jeszcze moze wygrac ten mecz. Chwilami gral nawet nonszalancko, jakby mu juz w ogole nie zalezalo. Zal. Pisze dzisiaj, bo wczoraj lzy moglyby mi zalac klawiature. Szczerze nie lubie stylu Roddicka. Nazywam go amerykanskim, bo tak gra wiekszosc zawodnikow z tamtej strony swiata. (Wspanialym wyjatkiem jest Andre Agassi.) Gra silowa, malo finezyjna i przebiegla, nieciekawa. Chcialabym napisac, ze Gonzalezowi zabrakowalo troche szczescia, ale nie bylaby to cala prawda. Kiedys ktoras wybitna tenisistka (Steffi?) powiedziala (mniej wiecej), ze mecz wygrywa sie nie widowiskowymi, efektownymi pyknieciami pileczki (te co najwyzej pokaza nastepnego dnia w „Hot shots”), ale dobrze, poprawnie odbierajac te calkiem zwyczajne. A Gonzalez miedzy bombami i petardami, popelnial jednak wiele bledow.
Po meczu, ok. pierwszej w nocy koncowka meczu Cilic – Del Potro, ktory sledzilam wczesniej na stronie AO. Czy oni w tej tv sa w ogole przytomni?

Placuniu, te pilke Gonza, gdy kończyło się boisko, a on zakręciła w lewo i spadła na linię !!! bede dlugo pamietala. A Twego M., ktory po czwartym secie polecial na mroz ostudzic sie, doskonale rozumiem. Tylko gdzie ja mialam poleciec?
Ostatnio edytowano Pn, 25.01.2010 04:12 przez MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: ................. Margines...

Postprzez placunio Pn, 25.01.2010 03:51

hej MarysiuB, witaj, zdecydowany żal za "Gonzem", też adla mnie Andy mało barwny,

/przy okazji pomyślałam o barwnym Safinie,
eh, wspomnienie finału z 2005 i wygrana Marata nad Lleytonem, pozostał mi ten mecz na tasmie VHS,
... to wtedy zaprzedałam duszę Waszemu Turniejowi, od tego czasu to mój jedyny, w całości oglądany/

a w temacie jedzonka, kg mi przybywają, bo teraz jem ... całą dobę :D czgo ja tu nie mam???

oglądam rozpoczety mecz Rosjanina Davydenki, on dla mnie ma wygrać całość, ale dzisiaj ma Hiszpana,
/przed rokiem, Ferdasco w meczu z Nadalem rozegrał mecz życia, czy dzisiaj zagra lepiej?/

... coś tam Caroline nie idzie, buuuu, podglądam tylko w necie
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Re: ................. Margines...

Postprzez MarysiaB Pn, 25.01.2010 04:01

Widzialam we srode A. Roddicka. Gral na Hisense, zaraz po Wozniacki – Wozniak. To byla druga runda, na pozarcie, przystawke dostal T. Bellucciego (BRA). Wygrywal gladko, a i tak na koniec poklocil sie z sedzia. To byla bardzo podobna sytuacja jak ta z Gonzalezem w czwartym secie, tylko w druga strone. Pilka meczowa, Roddick serwuje. Bellucci odbija, sedzia krzyczy: Oooout! Roddick idzie w strone siatki, pewny, ze wygral mecz. Bellucci sprawdza, pilka byla „in”, dostaje punkt. Roddick wsciekly, bo przeciez na pewno by ja odebral (akurat!). A tu musi jeszcze raz pyknac, zeby skonczyc mecz. No, taki typ. Zdjecia z tego meczu:

Obrazek
Wyszedl z tunelu juz jakis naburmuszony.

Obrazek
Zmiana Smurfow. Odmaszerowac!

Obrazek
Rozowych tez.

Obrazek
Wybor pileczki - bardzow wazne! Te oddam Rozowemu, te schowam do kieszeni, a ta zaserwuje.

Obrazek
Z Rozowymi Roddick tez miewa na pienku.

Obrazek
Ostatni raz pytam: zejdziesz na dol czy nie?

Obrazek
No i koniec. Zadowolony teraz?

Obrazek
A cu tu komentowac? Sedzia tumaneria i tyle.

Obrazek
Bye. A o autografy poproscie Zoltego.


Placuniu, dla mnie ubiegloroczny mecz Verdasco - Nadal to byl najlepszy mecz w calym turnieju. A Caroline, niestety, odpadla. Kurcze, musze wyjsc. Wroce na Federera i Hewitta.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: ................. Margines...

Postprzez placunio Pn, 25.01.2010 04:41

MarysiuB, wracaj koniecznie!!!
mam obraz, mam fonię, ale potrzebny jest Twój duch :D

ja tu pooglądam fotki z Roddickiem, i niech Nikolaj niech mnie nie wnerwia, niech nie robi podwójnych błędów przy serwie, ma zabronione...
ooo, sznurówki pekły, ooo, nowe trza załozyć do buta, ooo, nożyczki nie tną, ooo - wesoły Verdasco..


a ty, Łukasz nie poddawaj się!!! co tam 1:4 w plecy!, z tego się wychodzi :D


łaj, ciepełko sie robi, ... muszę cienia poszukać ... na ra!
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Re: ................. Margines...

Postprzez placunio Pn, 25.01.2010 08:09

MarysiuB - ledwo ledwo zipię, oj, jak ciężko było,
czy ten Verdasco musi odpadać w pięciu setach?

człowiek "z żelaza" Nikołaj Davydenko, w piątym secie, może bardziej się już się słaniał niż ustawiał do odbioru piłki, ale w szóstym gemie przełamał Hiszpana, a potem siłą woli dowiózł zwyciestwo,
nawet już sił nie miał na radość po ...
/trochę zabrakło szczęścia Hiszpanowi, taśma lubiła Rosjanina, no i te nieposłuszne sznurowadła/

Obrazek

jest po 18 -ej, Samantha w natarciu na Serenę, ale ja idę ostudzić głowę ...
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Re: ................. Margines...

Postprzez MarysiaB Wt, 26.01.2010 02:36

No i mamy Australia Day. We wczorajszym Heraldzie napisali, ze na kortach jest dzien wczesniej. Za sprawa wystepow Hewitta i Stosur. (Niestety, polegli.) Na okladce znowu narodowy bohater. W uniesionych do gory rekach trzyma australijska flage. Podpis pod zdjeciem: PRIDE OF OZ. Troche jednak rozmija sie z komentarzami czytelnikow zamieszczonymi na stronie 26. Np. Lleyton will be out soon because his ego is the only thing driving him since his talent retired a couple of years ago. Albo: Lleyton needs to give up his tennis “career” and stick to being frequent “headlines” with his wife for Woman’s Day.(tytul magazynu dla pan) Wracam do domu, a tu juz trzeci set. Stary na kanapce, kibice skanduja LET’S GO HEWITT, LET’S GO!!!, a bohater czerwony na buzi jak jego koszulka. Poganial go troche ten Fed, oj poganial. Stary: „On chce grac 4. set?! Przeciez go nie przezyje!” Na szczescie do tego nie doszlo. No nie mam jakos sympatii, a nawet litosci dla Lleytona, nie mam. Chyba glownie przez to jego rozbuchane ego. Zgadzam sie ze Starym: „Przeciez on nie ma zadnej techniki. Jak byl mlody, to latal po korcie, a teraz nie da rady.” Zagladam do Official Program – ksiazki, ktory kupilam, bedac na AO. Naprawde swietny przewodnik. Przy Lleytonie Hewitcie pod signature style: A ferocious competitiveness matched only by Nadal. Czyli ze gryzie trawe, o czym pisalam przed “thrillerem” z Marcosem. Ile mozna na tym jechac?
A w tv Henin vs. Pietrowa. Przyznam, ze meski tenis bardziej mnie interesuje i lepiej jestem w nim zorientowana. Np. taka Pietrowa, Kuzniecowa, Demientiewa i Klejbanowa to u mnie siedza w jednym worku. :) Disiaj czekam przede wszystkim na pojedynek Murray – Nadal. Niestety, znowu zaczne ogladac z poslizgiem. Ale mam nadzieje na 5 setow. OK, ide poogladac panie.
Placuniu, nie zapomnij o pokazach sztucznych ogni po 21. Z Twojego hotelu na pewno bedzie je widac.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: ................. Margines...

Postprzez placunio Wt, 26.01.2010 02:53

MarysiuB - najlepsze życzenia świąteczne z okazji Australia Day, mam nadzieję, że bawisz się znakomicie,
Obrazek

leci już dziewiąty dzień z żółtą piłeczką,

na razie leci nieciekawie, mimo, że gra "moja" biała czapeczka - Justine Henin!
a stawiają jej opór różowe falbanki Petrowej, nie ma ani serwów, ani wymian, ani akcji, za to są same skuchy ... jedyny pozytyw, że seta w tie breaku ugrała "moja"... ale w drugim falbanki już mają 3:0 !
- jestem pewna, że to przejściowe :D

Obrazek

witaj MarysiuB, na pokaz ogni czekam! aparat też w pogotowiu!

oooo, moja Justine w półfinale! widzę ją w finale :D

i pytanko, a co tam piszą, mówią o Dawydenko - widzą go jako zwycięzcę całości?
i jak ja mam przeżyć jutrzejszy jego mecz z moim Rogerem? rozum za pierwszym, serce za drugim :D

aaa, i gdzie te upały?
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Re: ................. Margines...

Postprzez MarysiaB Wt, 26.01.2010 04:39

Placuniu, dziekuje!
O Dawidence czytalam, ze przed wczorajszym meczem byl w Melbourne Aquarium, gdzie zobaczyl zolwia. W jednym z wywiadow przyznal, ze nawet w Rosji nie jest za bardzo rozpoznawany. Zimny prysznic przezyl w ubieglym roku w Moskwie, grajac z barwnym Safinem. Jego zdaniem 80 % widzow kibicowalo Maratowi. A przeciez to on od 2005 roku jest w pierwszej dziesiatce najlepszych tenisistow na swiecie. Moze jest za bardzo cichutki? W przewodniku pisza tak: signature style – kills his opponents softly, opening up the court with deadly accurate ground strokes before stepping in to deliver the final blow. A poza kortem, to w 2006 roku ozenil sie z Irina, ktora wszedzie z nim podrozuje i dzieki ktorej, jak mowi, jeszcze nie zwariowal.
Szczerze mowiac, ja tez bardziej interesowalam sie A. Murrayem. Pytany w niedziele o mecz z Nadalem, troche sie puszyl i stroszyl piorka. Ze nie chce mowic o pieciosetowym pojedynku, ktory stoczyl tu z Nadalem w 2007 roku (pamietam! Wtedy kibicowalam Szkotowi.), ze teraz, jak widac, swietnie mu idzie (zadnego straconego seta) itp. Plus miny, o ktorych pisala kasja. Czyzby sodowka Hewitta byla zarazliwa?
Lece, do wieczora.
Ostatnio edytowano Wt, 26.01.2010 13:07 przez MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: ................. Margines...

Postprzez placunio Wt, 26.01.2010 08:03

już ponad dwie godziny panowie się i za piłeczką ganiają, tym razem biało na korcie, klasycznie, oj, nareszcie byłby zadowolony mój ulubiony komentator p Bohdan Tomaszewski, od pierwszego seta Roddicka wspomagają medycy, ramię, grymasy bólu, ale co tam, wali serwy nadal, z resztą gorzej, dlatego młody olbrzym Cilic ma dwa sety w kieszeni, po nich deczko złapał zadyszki i Andy go przełamał w pierwszym gemie trzeciego seta i dowiózł przewagę do końca, teraz leci czwarty, o dziwo zadyszka się nie skończyła u Chorwata, a wzrosła jeszcze bardziej werwa Andiego, pastylki przeciwbólowe musiały być rewelacyjne,
3:0 dla niego - piąty set? za wolę walki mu się należy, ale poziom meczu letni, jak wieczór :D
/a po dwóch pierwszych byłam przekonana, że nic tu więcej nie będzie, /

Obrazek

dobrze, że słońce zaciemnia już cały kort, głowy nagrzane się ostudzą

Obrazek

tu pomału nam zachodzi słońce, a tam na północy pobudka dla Zielonych, ... słońce wstaje ...


- ciepłego poranka Wszystkim życzę...

/... a na Woman’s Day zamiast L H lepszy już nasz gożdzik... :D
a Mats Wilander w studio przed meczem - aby Lleyton miał szansę, w rakiecie Feda przeciąć naciąg :D /
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Re: ................. Margines...

Postprzez placunio Wt, 26.01.2010 09:39

o dziwo, wykaraskał się z dołka, odzyskał siły, w piatym secie pomógł pewny serw,
Chorwat w półfinale AO - Marin Cilic, w sumie należało mu się

Obrazek

wracaj już MarysiuB, zaraz następne, widowisko dwóch gigantów!
Murray gooooooo! Guid Luck!
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Re: ................. Margines...

Postprzez kasja Wt, 26.01.2010 10:35

Marysia i Placuniu- no moglybyscie pisac zawodowo komentarze z meczow, Marysia rys faktograficzny, Placunio emocjonalny :D Dzieki za przyblizenie mi tenisa panow, ktory podoba mi sie coraz bardziej.

Tak, kwadratowy, jak ja go nazywam, Rodic walczyl dzielnie i za to go cenie.

Teraz oczywiscie gratka Nadal v Murray!

Kogo typujecie na finaly?
Panie, mysle, ze Justine (choc nieznana mi zbytnio Chinka Zheng moze byc trudna) i Serena
Co do panow, hmm...czekam na podpowiedzi...
Avatar użytkownika
kasja
 
Posty: 723
Dołączył(a): Cz, 31.01.2008 15:26
Lokalizacja: w drodze

Re: ................. Margines...

Postprzez placunio Wt, 26.01.2010 11:32

Kasja, otwieraj szeroko oczy, Melbourne oświetlone jak za dnia

Obrazek

na niebie – godz. 21.21 - Australia Day

Obrazek

a na korcie OCH! to za mało - BOSKO! też za mało,
pierwszy set mnie „osłabił”, bo co ja dotąd tu oglądałam, tenis? phi , to były pykanka, jak mawia MarysiaB, teraz leci BAJECZNY tenis, obaj gracze nad poziomy wylatują, a wymiany? g e n i a l n e,

a wyszarpał i wydusił swoje zwycięstwo Murray, ma już 33,33% :D /jeden set/

Obrazek

czy dalej wytrzyma natarcie Rafy?
kurna, wymienił koszulkę z niebieskiej na białą, toż niebieska była zwycięska ...niedobrze może być!
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Re: ................. Margines...

Postprzez MarysiaB Wt, 26.01.2010 11:42

Juz jestem! Moszcze sie na kanapce - wino, pizza, te sprawy. Cala rodzina ujawnila sie - kibicujemy Nadalowi. A Roddick out! I kto pisal, ze AO jest do bani?! Stary: "Marysia, pizza ciepla!" Lece! Nadal!!!
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: ................. Margines...

Postprzez placunio Wt, 26.01.2010 12:16

MarysiuB, ssorryyyyyyyy
66,6666666666 % już mamy, /drugi set/
Andy trzym się, ... w białej koszulce też jesteś wielkim ...
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Re: ................. Margines...

Postprzez kasja Wt, 26.01.2010 12:37

b. lubie Nadala, jest suuper, ale kibicuje Szkotowi, bo musi wreszcie wygrac szlema...
fotki piekne Placuniu!
Marysiu, czy Dzien Australii to stala data? zawsze przypada na AO? skrobnij cosik czemu, jak swietuja (sorry, jesli juz wczesniej pisalas)
Avatar użytkownika
kasja
 
Posty: 723
Dołączył(a): Cz, 31.01.2008 15:26
Lokalizacja: w drodze

Re: ................. Margines...

Postprzez kasja Wt, 26.01.2010 12:38

ojej, pisze do Was a Rafa sie wycofal ?!!!!!
Avatar użytkownika
kasja
 
Posty: 723
Dołączył(a): Cz, 31.01.2008 15:26
Lokalizacja: w drodze

Re: ................. Margines...

Postprzez placunio Wt, 26.01.2010 13:00

Nadal nie pogra już nadal tutaj...
Obrazek
a Murray rozegrał genialnie dwa sety, finał ma pewny...



Kasja, co tam będziemy pisać, zbieramy się i idziemy do MarysiB, winko ma, w lodówce chyba też cuś,
no i w końcu obejrzymy ten jej płot, sławny już na paru kontynentach, noc ciepła spacerkiem się przelecimy... w końcu, jak nie kiedy, jak przy święcie najlepsze rodaków rozmowy do świtu,
lecimy przez tę ulicę

Obrazek

ufffff, długi to był dzieńznocą...
idę zbierać siły na "mój mecz" - Federer - Dawydenko
na ra!
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Re: ................. Margines...

Postprzez MarysiaB Wt, 26.01.2010 13:05

I po meczu. W polfinale zobaczymy Murraya i Cilica. Smutno mi, a Stary zmyl sie po drugim secie: "Nie chce widziec, co ten cielak wyprawia". To dopiero kibic. A potem jeszcze dwa razy zajrzal, niby po cos do kuchni, i sprawdzil wynik. Punkt dla Murraya za zachowanie po rezygnacji Nadala. Ze nie skakal jak ten gupek Hewitt po zejsciu z kortu Baghdatisa. To co? Czyzby w finale Andy Murray?
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: ................. Margines...

Postprzez MarysiaB Wt, 26.01.2010 13:45

Kasja, w piosence 1788 J. Kaczmarskiego historia Australia Day:

http://www.youtube.com/watch?v=ya0a4BvT5wA

Kiedys byl obchodzony w pierwszy poniedzialek po 26 stycznia, ale ostatecznie powrocono do swietowania tego dnia. A AO jest zawsze w drugiej polowie stycznia, stad wiec fajerwerki nad kortami. Koniec AO laczy mi sie rowniez z koncem wakacji. Wielu uczniow w nastepnym tygodniu rozpoczyna rok szkolny.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne