I dziękuję za cierpliwość do mojej podekscytowanej "Panią na wyciągnięcie ręki" koleżanki. Czuję, że zdjęcie będzie jutro pierwszą rzeczą przepuszczoną przez biurową drukarkę. A na co dzień to taka powściągliwa businesswoman...
Jeszcze raz dziękuję za wyrozumiałość.
Przypominała Pani o Dniu Matki. Ja przesunęłam jego część właściwą na jutro. Moja osobista Mama do mnie przybywa i zabieram Ją na "Białą bluzkę". W ubiegłym roku były "Piosenki...", OCH na tę okazję to chyba już powoli nasza mała tradycja.
Kłaniam się,
NataliaP.S.
Krystyna Janda - skuteczna bizneswoman, Gwiazdy P.S.2.
Żeby nie namnażać listów, dopiszę dwa słowa tutaj. Taki aneks po rzeczonej "Białej Bluzce".
Moja mam stwierdziła, że to nie jest spektakl, przynajmniej nie dla niej, po którym można tak od razu wstać i owczym pędem udać się do wyjścia. Ja również nigdy nie miałam ochoty na takie ostre cięcie pomiędzy światem, który Pani przez te dwie godziny tworzy, a rzeczywistością. Może dlatego, że pomimo upływu lat są one tak do siebie podobne. Tylko ta właściwa, realna, bardziej brutalna, po nie opisuje się w tak genialny sposób, w jaki uchwyciła ją Agnieszka Osiecka.
A za "Wariatkę" w tym spektaklu biłabym Pani pokłony klęcząc na gwoździach! Przeszywa mi trzewia nieustannie. "Jeżeli miłość jest" działa na mnie potwornie depresyjnie, a jednocześnie ją uwielbiam, po prostu uwielbiam.
Cieszę się, że znów spotkałam się z Elżbietą, stęskniłam się za nią. A jeszcze bardziej się cieszę, że przedstawiłam ją Mamie i z tego co usłyszałam, był to wspaniały prezent na Dzień Matki. Gdyby nie Pani, nie byłoby go. Dziękuję. Przy tej okazji, bez niej i na co dzień - dziękuję za ten spektakl!!!
Ukłony i pokłony,
Natalia