Droga Aktorko,
Oj,ale zazdroszczę i tej siarki i zakochanych...ale jakże świetnie,że udało się Pani wyrwać choć na chwilę. Dzisiaj nawet słońce wyszło, to pewnie na powitanie...
Byłam wczoraj na koncercie pana Marka Dyjaka-szok... i...nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiego katharsis ani po koncercie ani spektaklu ani nigdzie...no i też chyba nigdy wcześniej nie widziałam aż takiej odwagi na scenie i takiego odarcia siebie ze skóry,ze wszystkiego. Płycie "Moje Fado" moje odczucia dają sto procent ale na żywo to jakiś obłęd. Ale co tu dużo mówić...od trzech lat chciałam pójść na jego koncert, i w końcu mi się udało, i to jeszcze w takim miejscu. Dziękuję. I dopiero wczoraj się dowiedziałam ze sceny,że to dzięki Pani Córce...ukłony do Ziemii dla niej,Pan Marek wczoraj 3/4 koncertu o niej mówił...
p.s.takie jeszcze małe pytanko,czy odczuwa Pani szok estetyczny jak wraca z Włoch do Polski? Bo ja TAK. I nie wiem jak sobie z tym radzić. Za Chiny. Skręca mnie wewnętrznie jakiś bunt, sama nie wiem ale to okropne.
do zobaczenia na Uchu-standardowo mnie na nim nie zabraknie,na "setnej" też
Uściski przesyłam i idę na spacer póki to słońce i powietrze jakieś łaskawsze
Patrycja P.