Pani Krystyno! Witam jeszcze z Warszawy...Jest środek nocy. Przed chwilą wróciłam do pokoju hotelowego. Siedzieliśmy jak widać długo ze znajomymi i dyskutowaliśmy..na temat "Szczęliśwych dni", na temat życia i smierci....
Jesteśmy pod wrazeniem, ja pod koniec sztuki po prostu...rozpłakałam się. Był z nami syn znajomch, młody, początujący dziennikarz. I własnie przed chwilą dzwonił do rodziców, że nie może spać, bo wiele myśli błąka mu się w głowie...
Byliście Państwo wspaniali. Pan Trela tak mało mówił, a jego gra była tak wyrazista...
Każdy z nas za chwilę, za parę lat może być bohaterem tej sztuki. Ale juz nie na scenie teatralnej, tylko na scenie życia...
A dzisiejszy dzień był dla nas potrójnie szczęśliwy, bo po pierwsze, za wyniki naszej pracy po raz drugi z rzędu otrzymaliśmy kryształową kulę, po drugie, bo mogliśmy być na sztuce, po trzecie, bo znajomych zaraziliśmy podziwem dla Pani sztuki aktorskiej.
Pozdrawiamy serdecznie
Marysia i Ryszard