Tyle osób już komplementowało wrocławski koncert, że głupio mi powtarzać ciągle te zachwyty, ale muszę napisać choć trochę.
Śpiewała Pani pięknie, świetnie opowiadała o piosenkach (dowcip opowiadam dzisiaj wszystkim...), co oczywiście było niezwykle miłe dla widowni. Tylko że poza tym, my tam w VIII rzędzie mieliśmy wrażenie, że dobrze Pani na scenie, że ten koncert również Pani daje jakąś przyjemność.
Nie wiem, czy to wrażenie jest właściwie, ale bardzo bym chciał, żeby tak było.
Jak zaczęła Pani "Wariatkę" to cała sala zamarła. To się czuło. Niesamowite.
A później "Na zakręcie".
To jak to Pani zapowiedziała i wykonała... Nie będę o tym pisać. Nie mogę. Ale będę wspominać.
---------------------------------------------
Pociągiem na koncert do Wrocławia? - zapytała Pani.
A i owszem.
Ja w sobotę Warszawa-Kraków, tam kilka godzin, potem Kraków-Wrocław i o północy Wrocław-Warszawa z amc. Ona jednak bilet ma imponujący:
Łódz-Warszawa Centralna przez: Wrocław Główny.
Kiedy wracaliśmy nocnym (00:01-6:00) do Warszawy pomyślałem, że właściwie nie ma takiego miejsca, do którego nie chciałoby mi (nam) pojechać za Panią (zakładając że znajdą się na to pieniądze i będzie możliwość).
Może dzięki temu choć trochę mogę się poczuć tak jak ci ludzie, którzy jeździli za "Białą bluzką", o czym Pani opowiadała wczoraj i pisała w "Różowych..."
Bardzo za wszystko dziękuję.
A.