HYDE PARK 2005

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Marta Sienkiewicz So, 23.04.2005 13:03

Nie widziałam, a wygląda na to, że nic nie straciłam... czyli wychodzi na to, że nawet do rozmowy nie dorośli...Szkoda, kurczę, nie? Słuchajcie, a teraz z rzeczy aktualnych: podobno ten marsz miał się rozpocząć na Skałce, to prawda? A jeśli prawda, to dlaczego akurat tam? Jeśli dobrze pamiętam, to dość szczególne miejsce w Krakowie...Nie wiem, czy to dobrze...
Marta Sienkiewicz
 
Posty: 27
Dołączył(a): N, 20.03.2005 11:40

Postprzez MarysiaB So, 23.04.2005 13:11

Tak jak pisalam, parady mi nie przeszkadzaja i jakos specjalnie nie ekscytuja. Sama nie wzielabym w czyms takim udzialu. Byc moze dlatego, ze poczucia wspolnoty nigdy za bardzo nie potrzebowalam. Ostatni raz z przymuszonej woli paradowalam na 1 Maja. Mysle, ze problem tkwi w zdaniu: "(...)kiedy na co dzien musza sie ograniczac lub udawac." Zyje w kraju, gdzie nikt nie musi sie kryc ze swoimi preferencjami seksualnymi i nie ma potrzeby, zeby robic z tego 'halo'. Od konca lat 70. co roku organizowana jest w Sydney 'The Sydney Gay and Lesbian Mardi Gras Parade' /w tym roku odbyla sie chyba w marcu/. Nie chodzi ani o prowokacje, ani o protesty, a tym bardziej o demolki. Atmosfera ogolnej radosci, cos w rodzaju karnawalu w Rio. Przez ulice przetaczaja sie ludzie w roznym wieku. Wymyslne, kolorowe stroje, piora, cekiny, motyle itp. albo grupy tematyczne: policjanci, urzednicy, Karol i Kamila itd. Wzdluz ulicy tlumy rozbawionych widzow. Rowniez transmisja w tv. Przygotowania do takiej parady trwaja wiele miesiecy. Jedna sie konczy i zaraz rusza organizacja nastepnej.
W Polsce 'innosc rodzi zlosc', tacy ludzie czesto czuja sie osaczeni i stad pewnie agresja, czesto na zapas. Owszem sa rozmowy w tv, ale raczej na zasadzie pewnej sensacji, 'smaczku'. Tutaj jakis czas temu tv wyemitowala program 'Block". Kilka par remontowalo apartamenty, ktore pozniej byly sprzedawane. Chodzilo o jak najwiekszy zysk itd. Niewazne. Wsrod uczestnikow byla rowniez para gejow. Nikogo z moich znajomych to ani nie dziwilo, ani nie oburzalo. Wszyscy mowili tylko o smiechu jednego z panow - b.szczegolny, zarazliwy, troche diaboliczny. Para tak sie spodobala, ze pozniej wystapili w innym programie. W radiu pojawily sie co prawda glosy krytyczne, ale i tak poprawna politycznie telewizja publiczna zrobila z nich gwiazdy. Obawiam sie, ze w Polsce sprawa moglaby zaistniec w zapytaniach poselskich.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez sonia So, 23.04.2005 13:50

MarysiuB! czy ludzie na świecie nie sa tacysami mimo iz mieszkaja pod różnymi szerokosciami geograficznymi, czy W australii nie ma chuliganów, ludzi wscibskich i nietolerancyjnych, mysle ze to problem ogólny np kibole sa i w Anglii i Niemczech i w Krakowie, a zdanie :w Polsce inność rodzi złość" mnie osobiscie boli bo to poglad dość ogólny i niesprawiedliwy a wydany na podstawie tego ze kilku oszołomów LPR wybranych przez osoby podobne sobie pisza paszkwile do prasy i TV. Mysle, ze nietolerancja to problem jednostki a nie nacji...POzdrawiam
Avatar użytkownika
sonia
 
Posty: 11288
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 23:04
Lokalizacja: z szarosci......

Postprzez MarysiaB So, 23.04.2005 14:21

Oczywiscie, ze tutaj tez sa chuligani, bandyci, a nawet mordercy, wyobraz sobie Soniu. Chodzi mi o ogolna atmosfere miedzy ludzmi, cos nieuchwytnego, co dawno przestalo mnie dziwic. W ubieglym roku odwiedzila mnie siostra. Ja dla odmiany ciagle dziwilo, ze obcy ludzie sa dla siebie mili, ze nikt na nikogo nie zwraca uwagi, w tym sensie, ze nie ekscytuje sie wygladem, ubiorem, zachowaniem itp. Ze mozna byc soba, pod warunkiem, ze nie szkodzi to innym. W Polsce, oczywiscie, ze 'innosc rodzi zlosc', do tolerancji nam bardzo daleko. Bylam w ojczyznie w 2001 i 2002 roku, czesto podrozowalam srodkami komunikacji publicznej, dialogi i monologi wpolpasazerow - zenujace. Chociazby zawsze aktualny i pod reka 'problem' Zydow w Polsce. Byc moze tak sie zlozylo, ze jezdzilam ciagle z oszolomami z LPR. Jeden z gorszych rasistowskich tekstow uslyszalam w NZ od Polaka, pana inzyniera. Do znajomego przyjechalo mieszane malzenstwo: Chinczyk i Hinduska. Historia niewazna. W kazdym razie pan inzynier po ich wyjezdzie zaczal sie zastanawiac, jak beda wygladaly ich dzieci. "No, jak? Kundle!"
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Maria So, 23.04.2005 14:33

Niestety, masz racje MarysiuB...Tak to u nas jest i nawet mi sie nie chce przytaczac przykladow, a znam sporo. Przykladow na ksenofobie, obskurantyzm, bezinteresowna niezyczliwosc. Takie uogolnienie moze wprawdzie krzywdzic ludzi tolerancyjnych ( w najlepszym znaczeniu tego slowa ) i szlachetnych, ale nie moge sie oprzec podobnemu do Twojego wrazeniu, ze ogolna atmosfera miedzy ludzmi jest w Polsce niedobra. Ilekroc jestem w Holandii, a bywam tam u przyjaciol, zaczynam normalnie oddychac. Nikt mnie natarczywie nie obserwuje, jesli moje poglady roznia sie od pogladow innych - dyskutujemy, nie ma tego skakania do oczu i udowadniania, ze inaczej myslacy to kretyn, ktory nie wie, co mowi.
Jesli czlowiek nie krzywdzi innych to niech sobie zyje, jak chce.
Avatar użytkownika
Maria
 
Posty: 102
Dołączył(a): Śr, 16.03.2005 13:38
Lokalizacja: Krak

Postprzez MarysiaB So, 23.04.2005 15:13

Co do kiboli. Tutaj sportem narodowym jest futbol, odmiana miejscowa. Zasad gry nie znam, bo sie nie interesuje. Tez jakies ligi, mecze przez caly rok, kluby, szaliki itd. Gra b. agresywna, nikt nie przebiera w srodkach. Kibicowanie konkretnej druzynie jest w rodzinie tradycja i przechodzi z pokolenia na pokolenie. Jesli maz i zona nalezeli przed slubem do roznych klubow, moga w nich pozostac. Dzieci natomiast maja prawo wyboru, ale tylko w obrebie tych dwoch druzyn. Tego wszystkiego moj maz dowiedzial sie od kolegi z pracy. Nigdy nie slyszalam o zadnych pomeczowych burdach i demolkach. Na mecze chodza ludzie w roznym wieku, duzo babc i dziadkow. Kiedys wracalam z centrum i widzialam takie towarzystwo ciagnace na stadion - starsi ludzie w klubowych szalikach, z koszykami z prowiantem. Kiedy jest mecz konczacy sezon, to w tv glownie pokazuja rozesmiane starsze panie stojace w dlugich kolejkach po bilety. W ubieglym roku byla straszna 'afera'. Kiedy wraza druzyna schodzila z boiska, jakis wyrostek, prawdopodobnie niezadowolony z wyniku, plunal na trenera. Pokazywali go pozniej przez tydzien w tv w roznych zblizeniach i zwolnionym tempie. Az w koncu dorwali w innym stanie - w Queensland. Niestety, nie wiem, co sie z nim stalo. Mam nadzieje, ze nie gnije gdzies w lochach.
A, i jeszcze. Jak jest koniec sezonu, to moje dzieci maja w szkole dzien kolorowy - moga sie ubrac w kolory swojej 'rodzinnej' druzyny. Syn zawsze sie wtedy martwi, bo dla niego futbol tez moze nie istniec. Ale jest w takim wieku, ze nie chce sie wyrozniac. Poza tym w niektorych domach w oknach pojawiaja sie plakaty, emblematy druzyny itp. Taki folklor tu mamy.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Maria So, 23.04.2005 15:24

Ten folklor jest fajny, bo ubarwia zycie.
Avatar użytkownika
Maria
 
Posty: 102
Dołączył(a): Śr, 16.03.2005 13:38
Lokalizacja: Krak

Postprzez Trzynastka So, 23.04.2005 15:41

Mam dwu dorastajacych synow uprawiajacych koszykowke i amerykanski futbol (jesli tak sie to pisze po polsku). Gra pozornie wydaje sie agresywna i bez zadnych scisle okreslonych zasad. Po zapoznaniu sie z zaledwie niektorymi regulami porownuje to do szachow na boisku. Scisle okreslona ilosc krokow, ktore mozna wykonac, pozycje z podniesieniem reki na okreslona wysokosc; przejscia na inna pozycje trzeba sie uczyc dosyc dlugo, zeby byc dobrym. Nie ma mowy o nadmiernej agresji i dzialaniu wbrew zasadom. Szanuje sie przeciwnika, uznajac jego umiejetnosci. Ostatniego sezonu druzyna mojego starszego syna byla blisko od mistrzostwa stanu w swojej grupie wiekowej. Przed decydujacym meczem powiedzialam mu rozbawiona, ze dzis albo wielkie swieto albo biegne do sklepu po pudlo chusteczek higienicznych. Mialam meeting, nie moglam byc na meczu. Przegrali, wiedzialam z telefonicznej wiadomosci, ktora przekazal mlodszy syn. Bylam pewna, ze starszy bedzie zdruzgotany. Wrocil, powiedzialam, jak bardzo mi przykro. Odwrocil sie i powiedzial: "Dalismy z siebie wszystko, trener byl zachwycony. Po prostu ogladalismy dzisiaj mistrzow". Zadnego narzekania, rozpamietywania, pelne poszanowanie lepszego. Dlugo nad tym myslalam, ze tutaj wciaz uczymy sie od naszych dzieci.
Zeby byc w druzynie trzeba miec dobre oceny, zadnych wybrykow w szkole. W czasie wakacji "przyrzeczenie doskonalosci" i trening przynajmniej 4 razy w tygodniu. Wakacyjny oboz jest konieczny i wstaja rano bez szemrania. Co piatek stroja sie w stroje druzyny ze swoimi nazwiskami na plecach, uwazaja to za wielkie wyroznienie. Lokalne mecze odbywaja sie z frekwencja wszystkich babc i dziadkow, pinknikowo to wyglada i zaangazowanie zadziwia mnie do dzis. Sympatia dla czlonkow druzyny jest tak duza, ze lokalne biznesy racza ich posilkami za darmo, szczegolnie, jesli ktos, kiedys bral udzial w podobnych rozgrywkach za mlodu. Zlapanie czlonka druzyny w miejscu publicznym nawet z piwkiem oznacza natychmiastowe wykluczenie z druzyny bez prawa powrotu. To ich swiat, sa z tego dumni, ze tak sie moga realizowac. Wyniki w nauce i sporcie razem to otwarte wrota na niejedna uczelnie. I wiezi z trenerem, ktory potrafi byc przyjacielem, uczy zasad zachowania w zyciu, motywacji, a ostatnio zauwazylam, ze swietnie mi pomaga w obudzeniu swiadomosci, co najzdrowsze, jesli chodzi o diete, tryb zycia, suplementy. Jakie inne zasady od tych, ktore pamietam. Mieszkam teraz na przedmiesciach i wiem, ze to tez ma wielkie znaczenie, miasto prawdopodobnie nie ma funduszy na trenerow, dobre palcowki, itp. Podobnie, jak w naszym kraju, moze nie w takim zasiegu, jak tam.
A otwartosc, innosc, zle emocje.
Wylatuje do kraju co kilka miesiecy, z racji pracy mam tam prelekcje o zdrowiu.
Tam pracuje sie inaczej, trudniej. Podejrzliwosc, brak otwartosci, ale pewnie wynika to ze zlych doswiadczen dnia codziennego tych, ktorzy wielokrotnie zostali przez kogos na miejscu oszukani. Po kazdej stronie zycia sie trzeba nauczyc, jesli zmienia sie miejsce pobytu. Obok mnie mieszkaja Hindusi, po drugiej stronie Koreanczycy, do moich chlopcow zaglada czarny kolega, a przyjacielem mlodszego jest Filipinczyk. Kazdy inny, kazdego z nich rowniez dziwia nasze odmiennosci. Umiec zyc w takiej mieszance, akceptowac siebie.
Wspolpracuje z ludzmi wszelkich mozliwych religii, wiele sie od nich nauczylam i nigdy, nigdy mnie nie oceniali ani nie probowali przeciagnac na swoja sluszna strone. Razem pracujemy, przyjaznimy sie i nie udawadniamy, kto z pewnoscia ma racje. Ciagle sie trzeba czegos w zyciu uczyc..............
Ostatnio edytowano So, 23.04.2005 15:46 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez MarysiaB So, 23.04.2005 15:46

Trzynastko, serdecznie Cie pozdrawiam. Ciesze sie, ze sie pojawilas, bo chcialam Ci napisac, ze szczerze podziwiam Twoja cierpliwosc i zaangazowanie w temacie: Smutno mi...
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Trzynastka So, 23.04.2005 15:56

MarysiuB!
Moje zaangazowanie w tamtym temacie wygaslo, ale intencje nie byly zle, nawet te silne emocje jakos rozumiem. Moja przypadkowa znajoma byla gotowa wykonac bardzo bolesny wysilek zupelnego przebaczenia, to taka roznica.
Pracuje z grupa ponad tysiaca ludzi, potrzeb lagodzenia mikrokonfliktow jest duzo. Nie przypuszczalam, ze kilka szczerych slow " w poprzek" wywola tak burze. Zycie raz jeszcze... Po tej mojej stronie inni umilili te same chwile. Za godzine telefoniczna konferencja z Polska, ciekawa jestem kogo napotkam, bo to za kazdym razem wielka niewiadoma. Pozdrawiam, wczoraj pod kocykiem przed kominiem (wrocily paskudne, zimne dni na chwile) pilam australijskie wino. Podaj kilka Twoich ulubionych, wyprobuje. Wlasnie pisze o bardzo zdrowych antyoskydantach w winie. Miejcie sie jakos bez gesiej skorki na plecach, jesli ktos mysli inaczej. Nawet drobne uwagi do korespondencji potrafia sprowadzic chwilowe wzburzenie wody. Zadziwiajace, przeciez to drobnostka. KJ przeczyta pierwszy tematyczny wpis i jak bedzie czula potrzebe, odpisze.
Ostatnio edytowano So, 23.04.2005 16:00 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Ściana So, 23.04.2005 15:56

No przeciez musze sie i tutaj wypowiedziec. Nie bylabym soba - podpuszczaczka, wichrzycielka... Musze, bo inaczej sie udusze.....

Po co takie parady? Jak to po co? Normalnie. Prosze Panstwa - na tym wlasnie polega demokracja. Wolnosc slowa, wyznania, preferencji seksualnych, wspolnota majatkowa, szacunek spoleczny, wolnosc stowarzyszen, zgrupowan, parad i protestow, itepe, itede...DEMOKRACJA i juz. Zyj sobie, po swojemu i daj zyc innym, po ichniemu. Normalnie.

MarysiuB - "wiekszosc tez ma swoje prawa" A kto to jest wiekszosc? A kto to jest mniejszosc? I kto to ustala? Kiedy i gdzie? Jakis spis narodowy? Cos mnie ominelo? Ja sie strasznie w tym pogubilam......Dasz wiare?
A jesli chodzi o parady 1-Majowe, to ja zawsze z golebiem (bo on tak wygladal, jak ten golabek Picassa, czyli Paloma).

No to pozdrawiam. Wasz Golabek (nie mylic z glabem) Pokoju.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez MarysiaB So, 23.04.2005 16:06

Sciana! W tym przypadku wiekszosc jest jak najbardziej konkretna. To sa ci ludzie, ktorzy zbierali sie w roznych miejscach w Krakowie i okolicach i modlili sie za spokoj duszy Jana Pawla II. Na pewno byli wsrod nich rowniez homoseksualisci. Jesli chce im sie tak z marszu paradowac, to moge sie tylko dziwic. Byc moze dla urzednikow to byl tylko pretekst. Niewazne. Pisalam kiedys, ze czasami poprawnosc polityczna prowadzi donikad albo na manowce, co na to samo wychodzi. Oczywiscie, mozesz miec swoje zdanie.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Ściana So, 23.04.2005 16:16

a ja myslalam, ze my tutaj rozmawiamy tak generalnie, tzn w temacie "po co w ogole takie parady"..... a nie "kiedy"....sorry....nie chcialam nikogo urazic.....

no to juz spadam, zamykam gebe i nie bede sie odzywac ni z gruchy, ni z pietruchy.
dobranoc Panstwu....pora relaksu...Pola Raksa.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Maria So, 23.04.2005 16:17

Trzynastko, MarysiuB, czytam Was i troche zazdroszcze, ze mozecie zyc w takim kulturowym tyglu, to uczy tolerancji. Polska to kraj jednonarodowosciowy, jednoreligijny i to, jak widac, ma duzo wad. Stalismy sie przez to podejrzliwi w stosunku do innych, a wszelka odmiennosc napawa lekiem, a za tym nierzadko idzie agresja. Duzo w tym wszystkim histerii, zawisci ( "Polska to kraj, w ktorym ksiadz proboszcz zazdrosci aptekarzowej lekkiego porodu" - Boy Zelenski mi sie przypomnial ) .
Trzynastko, chcialam Ci powiedziec, ze i ja podziwiam Twoja cierpliwosc w "rozmowie" z Julia, ktorej szczerze wspolczuje, bo wiele przeszla, ale przy tym wszystkim jest tak bardzo skoncentrowana na sobie, ze czasem to az razi. Mowi sie teraz wiele o tzw. totalnym wybaczaniu, wyobrazam sobie,ze to, co Julia ma do wybaczenia swojemu ojcu jest czyms niewyobrazalnie trudnym, ale -
Zreszta juz sama nie wiem, nie chce byc wobec nikogo niesprawiedliwa. Moze nie rozumiem.
W kazdym razie z uwaga czytalam , co masz do powiedzenia.
Pozdrawiam z Krakowa. Maria
Avatar użytkownika
Maria
 
Posty: 102
Dołączył(a): Śr, 16.03.2005 13:38
Lokalizacja: Krak

Postprzez Maria So, 23.04.2005 16:24

Niech sobie paraduja homoseksualisci, cyklisci , chiromanci i kto tylko ma taka potrzebe. A jak ktos chce to niech sie przylacza. A jak nie chce to niech udaje, ze nie widzi. Byle sie ludzie nie tlukli, nie obrazali.
Avatar użytkownika
Maria
 
Posty: 102
Dołączył(a): Śr, 16.03.2005 13:38
Lokalizacja: Krak

Postprzez MarysiaB So, 23.04.2005 16:26

Trzynastko, wina australijskie sa naprawde godne polecenia, nawet te tansze, ktore mozna wypic ot tak sobie po kolacji. Polecam firmy: Queen Adelaide i McWilliams produkujace rozne smaki i kolory. Czesto kupuje Porphyry /firma Lindemans/ - biale, deserowe. Dobre sa rowniez wina z Poludniowej Afryki, tutaj dosyc popularne. Kiedy mieszkalam w NZ, poznalam spora grupe Polakow z RPA. Po zmianach ustrojowych byli wtedy przyjmowani do NZ na jakis wyjatkowych zasadach. Wielu w kontenerach z mieniem przesiedlenczym mialo pudla z winami. Nazw niestety nie pamietam.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez MarysiaB So, 23.04.2005 16:30

Sciana! 'Generalnie' to niech sobie paraduja od rana do wieczora. A poza tym to jak zwykle smieje sie jak glupi do sera albo do komp.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Ściana So, 23.04.2005 16:36

a od wieczora do rana, to tez moga?

do sera, do komp, do wina...

Jesli juz w temacie win - to jako ten pijak z HP, oddam swoj glos - najlepsze wina to oczywiscie z winnic Napa w Kalifornii!!!!! Potem idzie Australia, RPA, Chile, Francja-Elegancja, .... i moglabym tak ciagnac i ciagnac....ale niestety jutro ide do pracy (w niedziele prosze panstwa w Polsce!!!! w niedziele!!!!!).

Mowiac jezykiem MarysiB:
S...P....A...D...A...M....
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. So, 23.04.2005 16:40

No, no, dzieki za te wszystkie spostrzezenia, przemyslenia, komentarze. Temat jak rzeka, a w Polsce tego typu demonstracje sa pewnie bardziej kontrowersyjne niz gdzie indziej bo wiadomo kraj katolicki. A prawdziwa demokracje poznajemy od niedawna. Dla mnie to wszystko istnieje w bardziej osobistej sferze. Sama jestem chyba tradycjionalistka, dobrze mi jest w kosciele katolickim, ale nie lubie gdy kogos pokazuje sie palcami jako innego. Mam wielu przyjaciol o odmiennej orientacji seksualnej, mam przyjaciol ktorzy sa skrajnymi liberalami. Jest mi z nimi lepiej niz z zapalonymi konserwatystami. Chociaz to nie calkiem prawda bo znam tez konserwatystow o 'szerokim spojrzeniu". Nie ze wszystkim sie zgadzamy, nie ukrywam tego. Rozumiemy i akceptujemy nasze roznice na normalnym ludzkim poziomie. Moja przyjaciolka, burzaca sie na kosciol przyniosla mi nagranie mszy z papieskiego pogrzebu, bo skarzylam sie ze nie moge Jego smierci przezywac w Polsce. Poza tym zawsze wylania sie kwestia, gdyby moje dziecko bylo w jakims wzgledzie inne, powiedzmy homoseksualista, i gdyby potrzebowalo poparcia to gdzie bym stanela? Zawsze przy nim, nie mam przynajmniej co do tego watpliwosci. A watpliwosci wszelkiego rodzaju mam mnostwo. Uczestniczylam w paru demonstracjach politycznych w latach 80-tych w Polsce, te dawaly poczucie jednosci i sily. Na pierwszomajaowe, gdy juz bylam swiadoma o co chodzi , nie chodzilam z przykrymi dla mnie skutkami -pani odpytywala mnie pozniej o Leninie.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez MarysiaB So, 23.04.2005 16:43

Sciana! Ludzie na poziomie wiedza, ze od 22 do 6 jest CISZA NOCNA. Co prawda, kiedys pisalam, ze nie jestem na poziomie, ale akurat tyle to wiem. Dobrej nocy.

A, i jeszcze! Jesli chodzi o ranking win, to oczywiscie sie mylisz co do pierwszego miejsca. 'La Patic' made in Poland - number 1!
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum