Napisałem go teraz o 1.00
Pochylając się nad grobem moich uczuć
odrzucam radość jej oczu, ciepło słodkich warg.
Podążam pamięcią do piasków złotych
i krzyku morza, bijących się fal.
Poznałem wówczas Ciebie, jedyną
ciało niewinne jak nuty Chopina
włosy dziewicze, jakby nietknięte
oczy błęktine, niebem skalane.
Okryty tylko myślali swymi,
pytając siebie czy mam się zbliżyć?
Ty drżysz pełna obaw, a może rozkoszy
nie wiem, nie czuje, badam Cie wzrokiem
Podejść nie mogę, boje się straty
boję się myśli, że anioł nie żyje
że urojenie w mej głowie wije
oczy rozbłysły, ciało nie może
Zbliżam się, czekaj...dotknąć Cię pragnę
róż twych polików, wargi odnajdę.
Czemu nie czuje ludzkich dotyków?
czemy nie mogę objąć po cichu?
Byłaś aniołem, moim wspomnieniem
na plaży dzikiej, gdzie morze zamarło.
Odeszłaś z jedną z miliona fal
i będziesz boginią sercowych ran.