HYDE PARK 2005

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Małgosia Sz Pt, 24.06.2005 18:11

Maga, dziękuję za informacje o Jazz na Starówce!! A ja niczego nie mogłam znaleźć!!
Jaki wyjazd do Warszawy? Jaki znak zapytania? Napisz, jak już będziesz mogła, koniecznie. Czy mam coś zgadywać?:)))

Jutro Lech Janerka chyba pod Pałacem Kultury, ale nie jestem pewna. Wiem, że ma być w ramach tego festiwalu co to w każdą sobotę w lecie pod PKiN się odbywa. Ale tego festiwalu nie śledzę szczególnie, więc nie znam szczegółów.

¦ciana, co ja mam Ci napisać? Na żabach się nie znam. Pamiętam tylko z Brzechwy, że żaby na aby aby, a rak - byle jak!

Tu w HP niczego nie udawaj, mów, pisz ile wlezie, i co chcesz - zgodnie z życzeniem założycielki. A w życiu, wiadomo, łatwo nie jest...

Do tego nastroju pasuje mi tylko Tom Waits

Jedna z moich ulubionych piosenek poniżej:

Jockey full of Bourbon

Edna million in a drop dead suit
Dutch pink on a downtown train
Two-dollar pistol but the gun won’t shoot
I’m in the corner on the pouring rain
Sixteen men on a dead man’s chest
And I’ve been drinking from a broken cup
Two pairs of pants and a mohair vest
I’m full of bourbon, I can’t stand up

Hey little bird, fly away home
Your house is on fire, children are alone
Hey little bird, fly away home
Your house is on fire, your children are alone

Schiffer broke a bottle on morgan’s head
And I’m stepping on the devil’s tail
Across the stripes of a full moon’s head
And through the bars of a cuban jail
Bloody fingers on a purple knife
Flamingo drinking from a cocktail glass
I’m on the lawn with someone else’s wife
Admire the view from up on top of the mast

Hey little bird, fly away home
House is on fire, children are alone
Hey little bird, fly away home
House is on fire, your children are alone

I said hey little bird, fly away home
Your house is on fire, your children are alone
Hey little bird, fly away home
House is on fire, your children are alone

Yellow sheets on a hong kong bed
Stazybo horn and a slingerland ride
To the carnival is what she said
A hundred dollars makes it dark inside
Edna million in a drop dead suit
Dutch pink on a downtown train
Two-dollar pistol but the gun won’t shoot
I’m in the corner on the pouring rain

Hey little bird, fly away home
Your house is on fire, your children are alone
Hey little bird, fly away home
Your house is on fire, your children are alone

Może to nie był najlepszy pomysł z tą piosenką, ale już zostanie.
Pozdrawiam Was
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ściana So, 25.06.2005 03:22

Cisza. ¦wit. Wstajemy razem ze słońcem. Idziemy w góry. Przykazanie pierwsze: nie wolno rozmawiać o pracy. Przykazanie drugie: nie wolno się spieszyć. Przykazanie trzecie: wolno kochać życie. Wychodzimy z "hotelu". Mieszkamy w fenomenalnym miejscu - chałupki w starym koreańskim stylu. ¦pimy na podłodze. Wszystko jest w drewnie i papierze. Drzwi rozsuwane. Czas sie tutaj zatrzymał jakieś 150 lat temu. Czekamy na autobus. Podjeżdża. Wsiadamy. Jakaś babcia wskazuje nam miejsce obok siebie i zabawia nas rozmową. Bezzębna staruszka trajkocze i opowiada nam o tym, co widzimy za oknem. Cały autobus jest poruszony naszą obecnoscią. Ludzie przekrzykują się, żeby oznajmić nam, że czas już wysiadać. Potem wskazują nam kierunek, w którym powinnyśmy iść, żeby odnaleźć początek naszego szlaku. Żegnamy się, jak starzy znajomi. Nawet kierowca macha nam na pożegnanie. Szlak oczywiście oznaczony jest tylko po koreańsku. Zaczynamy. Jesteśmy w górach Namsan w południowo-wschodniej części Korei. Miasto, w którym jesteśmy było kiedyś stolicą dynastii Silla. Co krok spotykamy zabytki klasy zerowej, wpisane na listę World Heritage. Wydaje mi się, że czas cofnął się o jakieś 2000 lat. Nasz szlak otwierają trzy grobowce, w których kiedyś złożone były ciała trzech władców z dynastii Silla. Grobowce w formie kopców. Takie azjatyckie piramidy. Przechodzimy przez dżunglę. Bambusy szumią wiatrem i ciszą. Słychać tylko nasze zdumione pięknem oddechy. Widoki zapierają nam dech w piersiach. Wspinamy się po kamieniach. Idziemy w górę, w górę, w górę. Chce mi się płakać. Zaczyna się przygoda. Nagle przed naszymi oczami staje wykuty w kamieniu pomnik Buddy. Potem drugi, trzeci, czwarty. Przestaję liczyć. Co krok - wyryte w skale wizerunki Buddy. Przed jednym z nich spotykamy strażnika tego parku. Starszy pan mówi po angielsku. Objaśnia nam poszczególne wizerunki Buddy. Ten po prawej zabiera dusze po śmierci i przekazuje je Buddzie po lewej stronie. Budda śmierci i Budda nieba. Pan zachęca nas do modlitwy. Buddo śmierci, miej w opiece moich bliskich. Buddo nieba, miej w opiece tych, co już odeszli. Zapalamy kadzidła. Na ołtarzach przed Buddą rozłożone są dary: ryż, woda, owoce, suszone ryby, słodycze. Siadamy na kamieniach w ciszy. Slychać tylko pracę naszych aparatów. Nie odzwywamy się. Patrzymy na siebie. Uśmiechamy się. To jest niesamowite miejsce. Najbardziej azjatyckie w Azji. Słonce zaczyna nas palić. Robi się gorąco. Idziemy dalej. Nagle za zakrętem spotykamy grupę piechurów. Zapraszają nas do siebie. Rozmawiamy. Niech żyje body language. Wymieniamy się swoim prowiantem. Robimy pamiątkowe zdjęcia. Bardzo mili ludzie. Jesteśmy gośćmi w ich parku - światyni. Pokornie kłaniamy się. Dziękujemy za gościnę. My - dwa dziwolągi z zachodniego świata. Idziemy dalej. Oznaczenia szklaku są tylko co 1000 m, więc czasem nie mamy pewności, czy idziemy we właściwym kierunku. Nie ważne. Nagle, z oddali, dobiega nas śpiew mnichów buddyjskich i dźwięk kołatki-bębenka. Przyspieszamy kroku. Idziemy za tymi głosami. One wyznaczają rytm naszych kroków. Naszym celem jest świątynia buddyjska, którą opiekują się mniszki buddyjskie. Znajdujemy tam źródło. Pijemy długo. Siadamy na ławce z mniszkami. Cisza. Nikt nic nie mówi. Kłaniamy się w pas, do ziemi. Żegna nas mantra i dźwięk bębenka. Mam łzy pod powiekami. Ile ważnych rzeczy można usłyszeć w ciszy. Kręci mi się w głowie. Idziemy pasmem z jednego szczytu na drugi. Zza drzew wyłania się kamienna pagoda. Potem Budda na tronie. 360 stopni. Góry, niebo, słońce. Nie widać cywilizacji. Nie ma ludzi. Budda spogląda na nas. Czas odłamal mu głowę i jedną rekę. Tą ręką, która mu pozostała błogosławi świat. Czy mam iść na kolanach? Góry dają mi zawsze do zrozumienia, że jestem niczym. Pyłkiem rozsianym w czasie. Kropką. Mgnieniem świata. W górach uczę się pokory. W zupełnej ciszy schodzimy z gór. Siadamy nad źródłem i przyglądamy się kijankom i żabom. Na końcu szlaku ciągną się pola ryżowe. Zieleń, zieleń, zieleń. Tak chyba wyglądał Eden.
Jesteśmy w Raju. Może w następnym życiu zostanę góra. Drzewem. Zielenią. Wiatrem. Ciszą. Tak - ciszą.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Ściana So, 25.06.2005 03:24

...
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Ściana So, 25.06.2005 03:26

...
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Ściana So, 25.06.2005 03:27

....
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Trzynastka So, 25.06.2005 04:36

Sciana, dzieki wielkie za klimat tej Twojej podrozy. Przygotowuje sie do podobnej, na duzej wyspie hawajskiej, chce blizej poznac ludzi i kulture, na DVD ogladam podwodny swiat i nie moge sie doczekac szumu fal, zielonego, czarnego i zlotego piasku na plazy, no i...innego tempa i ciszy. Nie moge sie doczekac na powrot w miejsce, ktore mnie urzeklo.
Czytam listy Poswiatowskiej, ktora wiedziala o zblizajacej sie smierci i kazda godzina zycia nabiera innej wartosci.
Gdzie tam smutki, o ktorych pisalas, trzymaj w pamieci wszystkie okruchy tej ostatniej podrozy i wszystko inne...bez znaczenia. Czy z walcem, czy po mojemu przez ramie, to co zle czy smutne bylo, przyszlo, pojdzie sobie w cholere, jak mowi Malgosia M.
Czego zyczy Ci raz jeszcze dziekujac za relacje....13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Ściana So, 25.06.2005 04:51

Trzynastko - dziekuje za wszystkie slowa. Bede sie ich trzymac. No przeciaz jakos to bedzie, co?
Pozdrow ode mnie Wielka Wyspe, mnie ona rowniez urzekla. Swoja cisza, oparami siarki i taka turystyczna glusza, no moze nie glusza, ale w porownaniu z Oahu, to jednak cisza. Ludzie niesamowici, to fakt. Tancz hula na zlotej plazy. Ogladaj piekne zolwie na tej czarnej - mojej ulubionej. I nie daj sie poderwac surferom z calego swiata, albo poszalej sobie troche (hi hi). Hawaje sa cudne. Masz racje. No i nie zapomnij o kawie i orzechach Macadamias.
Odezwij sie tutaj do nas, czyli czekamy na Twoja relacje. Cudnej podrozy, czyli Przygodo ahoj.
Zegnam Cie w jezyku tubylcow:
Aloha au i Hawai`i! A hui hou!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez teremi So, 25.06.2005 09:01

¦ciana jesteś WIELKA - dziękuję
P.S. 1
"słuchaj się" Trzynastki - ma rację - zachowaj to co piękne a tego piękna w Tobie jest tak wiele, że na rzeczy złe nie ma już miejsca.

P.S. 2
Trzynastka, tak jak i ¦ciana będę czekać na wrażenia i pojawiaj się częściej
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez GrejSowa So, 25.06.2005 09:17

Jam* Dobry!!!

Parafrazując ¦cianę witam się ze wszystkimi, tymi tu, i tymi tam oraz tymi ówdzie!!!

Wczoraj z udzielania się w HP nici, bo po powrocie, ok. 22.30, dałam radę jedynie włączyć komputer, reszta na nim działa się już absolutnie bez mojego udziału, więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie serdecznie dziękuję...rano było jak znalazł, bo nie trzeba już było włączać...zmęczenie mnie udusiło na całą noc, a puściło dopiero teraz...jest bosko - sobota, piękne słońce, prysznic, kawa, komputerek...jedynie gazet jeszcze nie ma, bo wszyscy wyjechani, jestem samiusieńka, no i nie ma komu mi ich przynieść...

A po całotygodniowym szamotaniu - taki balsam: w Dzienniku - Kopciuszek, w HP - opowieści buddyjskie...Ale super od rana!!! Do bajki zaraz wrócę (Boże, żeby to byla prawda!!!), ale najpierw ¦cianie się pokłonię za to chwilowe bycie gdzie indziej, za cudny reportażyk, i, choć pewnie nie uwierzysz, moja kochana, bo już Cię trochę znam, to tutaj ściągi nie potrzebuję, senkju, uwielbiam takie historie podróżnicze i założę się, że Ty prywatnie nazywasz się co najmniej Kapuścińska, lub chociaż coś w tym rodzaju...wymyśl coś...dawno Cię prosiliśmy o więcej (nie pamiętam, na której stronie, za co możesz mnie ochrzanić, albo jeszcze lepiej ożabić!), a Ty tylko tak kapniesz od czasu do czasu...i cześć!

Jak się takie rzeczy widzi i czyta od rana, to hasło "A do cholery z tym wszystkim" staje się jeszcze bardziej aktualne, Trzynastko, prawda? Ja się tam mam zamiar tego trzymać, chociaż Hawaje i Azja w zderzeniu z moimi Szczęśliwicami na warszawskiej Ochocie, to daje taki efekt w moim umyśle, który, nie wiem czemu kojarzy mi się z doświadczeniami chemicznymi w szkole, kiedy dzięki naszej pomysłowości działo się o wiele więcej, niż powinno, wybuchało i dymiło na fest!!! No, to teraz dzięki Wam, moje kochane, dymi mi i wybucha, bulgoce i iskrzy, i tylko nie śmierdzi, lecz pięęęęknie pachnie, przygodą i egzotyką. A, niech Was!!!!!

Czytam Małpę2, zachwycam się nią, tyle tu wszystkiego, że jak najszybciej pierwsze czytanie chcę mieć już za sobą, żeby zabrać się do kolejnego, zachwycam się przytoczonym ostatnim songiem z SIEDMIU GRZECHÓW GŁÓWNYCH w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka, i słyszę, jak śpiewa go KJ:

Song 7. ZAZDRO¦ć

ANNA I
(...)

Siostro, czy muszę raz jeszcze ci wpajać,
Że świat jest to potrzask, nie mgła i nie dym -
Nawet gdy uznać, że człowiek to pajac,
Kim jest ten brzdąc,
Kim jest ten brzdąc,
Kim jest ten brzdąc, który bawi się nim?
Staw opór ciału i jego podszeptom
Kto kocha - płaci, czy stać go, czy nie.
Miłość to słoik, wciąż jeszcze z nalepką,
Choć nie ma już,
Choć nie ma już
Choć nie ma już konfitury w tym szkle. (...)

--------------------------------------------------------------------------------------
Na razie spadówa, jak mówi młodzież, ale powrócę tu....

*session
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ściana So, 25.06.2005 09:40

A oto obiecany emblemat dla Teremi. Ona zawsze sypie cytatami, wierszami, powiedzonkami, wiec stos ksiazek chyba pasuje, co? Teremi, moze byc?
Teraz tylko zapisz to zdjecie na swoim komputerze i dolacz do "Twojego Profilu" na Forum.
Pozdrawiam. Wasza Sciana Kapuscinska.
MalgosiuM - jak ja cos chlapne od czasu do czasu, to przynajmniej bedziecie na cos czekac. Nie moge Was rozpieszczac, bo z nadmiaru pieszczoty rodzi sie nuda.
Spadam na lotnisko. Bez obawy, plackiem nie trzeba lezec. Ja tylko po odbior turnusu. Nigdzie nie wyjezdzam. Przynajmniej tak mi sie wydaje. Na wszelki wypadek paszport zostawie w kredensie.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Magnolia So, 25.06.2005 10:34

witajcie, czy mój leżak jest tu jeszcze?
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez teremi So, 25.06.2005 12:00

¦ciana - DZIęKUJę X 1000 - POLECENIE WYKONANE (CO WIDAć)
w rewanżu ???

"POWOŁANIEM CZŁOWIEK jest nie tylko napełnianie się dobrem, lecz również jego tworzenie"
(Mikołaj Bierdiajew)

¦ciana, trafiłaś w przysłowiową "10" od razu po, dodam że zdanej maturze, zaczęłam pracować (czerwiec) w szatni biblioteki naukowej i pracowałam tam do września (tego samego roku ... i tak mi zostało - co miałam robić w lecie w szatni? - czytałam (nie było wtedy internetu)

Małgorzato - miłej lektury

Magnolio - jak wiem u ¦ciany leżak stoi (w kredensie) i czeka
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez GrejSowa So, 25.06.2005 12:55

Pod nieobecność ¦ciany Kapuścińskiej, związanej ze zmianą turnusu, chcę tylko powiedzieć, że nawet mi się nie śniło, że mebel zwany kredensem zrobi taką zawrotną karierę tu w HP dzięki ¦cianie..i że cholernie mi się to podoba i wciąga, jak kredens... i że ja już sobie życia bez kredensu nie wyobrażam, i że kredens jest dobry na wszystko!

NIECH ŻYJE KREDENS!!! KREDENS W KAŻDYM DOMU!!!

La sympatycznej panny ¦ciany z turnusu drugiego:

Konstanty Ildefons Gałczyński
Teatrzyk Zielona Gęś

ma zaszczyt przedstawić
dramat
pt.

DRAMAT ZDRADZONEGO MęŻCZYZNY

czyli

"PRZYGNIECIONY PRZEZ KREDENS"

Osoby:
Mężczyzna & Kredens

Scena przedstawia izdebkę, gdzie stoi wyżej wspomniany starożytny trzypiętrowy kredens z galeryjką w kształcie uciesznym i gzymsem z trąbiącymi aniołkami.

Mężczyzna
Cogito, ergo sum, to znaczy: myślę, więc jestem - powiedział Kartezjusz. Ale co z tego, że ja jestem, kiedy mojej żony nigdy nie ma. Ona całymi dniami siedzi w cafe i plotkuje. A tymczasem:
grzybki nie zamarynowane,
skarpetki nie pocerowane,
kurze nie pościerane,
łóżka nie zasłane,
ryby nie oskrobane,
kartofle nie obrane,
jajka nie ugotowane,
krany nie pozakręcane,
a ja patrzę na pustą ścianę*
i łykam gorzkie łzy (łyka raz po raz).
Jedyne moje towarzystwo, jedyny mój przyjaciel to ten stary kredens, świadek moich cierpień i tęsknot. 0, gdybyś umiał mówić, stary kredensie, kredensie z galeryjką w kształcie nieokreślonym i z gzymsem, na którym dwa aniołki dmą w złote puzony!!! Ale coś mi się zdaje, że ten kredens znowu się chwieje. Najprawdopodobniej Pikuś znowu odgryzł nóżkę. Przeklęty Pikuś! (rozpaczliwym ruchem poprawia kredens, kredens przewraca się i przygniata rozmówcę).

K U R T Y N A


*nomen omen
-------------------------------------------
No, to miłego leniuchowania, co niniejszym czynię...emblemacik teremi cudny...
Magnolio, potwierdzam - leżak w kredensowym składziku, bo gdzieżby indziej...?
Klucz u kierowniczki turnusu.
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ściana N, 26.06.2005 09:30

Czesc i czolem.
Turnus szaleje gdzies na miescie. A ja wygladam do Was z kredensu.

Teremi - gratuluje! "Do twarzy" Ci z takim emblematem. Trafiony-zatopiony.

Magnolia/o - no jasne, ze lezak w paski stoi w kredensie. Troche sie zakurzyl, ale co to szkodzi? Ponoc antyki sa w dobrej cenie. Taki szpan.

MalgosiuM - jaka nieobecnosc? no jaka? Przeciez ja tutaj po nocach, po ciemku, bez latarki, wychylam sie do Ciebie z kredensu i macham. Jasne, ze kredens jest dobry na wszystko. Taki troche bunkier, gdzie mozna sie schronic przed swiatem. Gdzie mozna wszystko miec w nosie. Jak to "kredens w kazdym domu"?! Kredens jest tylko jeden!!!! Niepowtarzalny!!! Unikatowy!!!! Wypraszam sobie haslo: "kredens w kazdym domu". Basta!!! Tez mi wymyslilas.
Za KIG dziekuje panna Sciana z turnusu drugiego. Zgadza sie - moj jedyny przyjaciel to ten stary kredens, swiadek moich cierpien i tesknot. Przeklety Pikus.
Zaszywam sie w kredensie i obiecuje miec wszystko w nosie. WSZYSTKO. Nawet Pikusia.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. N, 26.06.2005 11:53

POCZTOWKA


Pozdrowienia z Kraju Raju, reszty nie czytalam, bo dzieci wolaja mama home. ( Ale zdejecia z Budda niczego sobie.) Swiat tu piekny, oddycham lasem, pachniemy ogniskiem. Caluje serdecznie. Wasza Jane.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez GrejSowa N, 26.06.2005 12:05

Prowokacja kredensem w każdym domu udała się nad wyraz dobrze, cieszy mnie to niezmiernie. Jak Cię znam, to tylko po to tu zajrzałaś, Ty, ¦ciano, Ty... Boże, co ja się z Tobą mam...

M.C. - oddychaj, pachnij i się napawaj, bujaj się na lianach...i krzycz ile wlezie....
¦wiat tu piękny, mówisz?... No, ja wczoraj trochę pozerkałam na sejmową komisję, i tam to ten świat jest straszny, brrrrrrr, może to znak, że trzeba już do lasu, partyzantkę jakąś zacząć uprawiać?

Miłej niedzieli wszystkim!!!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ściana Pn, 27.06.2005 04:53

MC - dzieki za pocztowke. Ale Ci dobrze. Nie ma jak w Kraju-Raju. Czekam(y) na dlugi list, bowiem pocztowki juz dawno wyszly z mody. Zwlaszcza u nas, w kredensie. A gdzie fotoreportaz z lasu?

MalgosiuM - prowokacja to my!!! Rozumiemy sie doskonale. Ty dajesz mi to, na co czekam. Ja Tobie odwdzieczam sie tym samym. Ma sie rozumiec. Trafil swoj na swojego. Czyli siostry P. (prowokatorki).

Reszcie towarzyszek kredensowych zycze milego bujania sie w lesie. Partyzantke uprawiac, a telewizor wyrzucic przez okno.

PS Planuje podroz zycia. Dreszcze, rece mi sie trzesa. Z wrazenia.
Pozdrawiam. Wasza Sciana Kapuscinska sleczaca nad zadaniem domowym pt. "jak z 80-dni zrobic zyciowa podroz dookola swiata".
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez GrejSowa Pn, 27.06.2005 07:27

W 80 dni dookoła świata? Ma się rozumieć w kredensie?....No, to się wyrobisz...

SiostroP, basen!!! Tak tu cholera gorąco od rana!!! Przytulam się do Ciebie i dziękuję...rumienię się ...dobrze, że Państwo tego nie widzą....na razie nic więcej nie wyduszę...do wieczora...

Wyszłam do lasu, zaraz wracam...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Magnolia Pn, 27.06.2005 16:19

Gdzieś się zagubiłam... no drogę do leżaka to na pewno, a o paskach to już nie wspomnę, no a kolorowych..... hoho! Coś mi się przypomniało właśnie, że takowy istniał i postanowiłam go poszukać... ¦ciana, mówisz, że w sektorze 10-ym? Hmmm... to daaaaaaleko. Ja chyba o czymś nowym pomyślę, ale co to mogłoby być?
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez Małgosia Sz Pn, 27.06.2005 16:21

¦ciana, właśnie pięknie powiedziałaś, ile rzeczy można usłyszeć w ciszy, dziękujemy za wrażenia, zdjęcia piękne,

MC pisze o lesie, ognisku, też od razu wakacjami zapachniało.. podpisała się Jane, wiecie o co chodzi, czy tylko ja jedna w niewiedzy totalnej pozostaję? Albo czegoś nie przeczytałam kiedyś tu w HP....

U nas tutaj w Kraju Raju (!!??) lipiec muzyczny - Warsaw Summer Jazz Days, U2, Ladies in Jazz festiwal, festiwal Mozartowski, Jazz na Starówce, a gdzieś pomiędzy tym wszystkim pracować jeszcze trzeba!

Pozdrawiam Was gorąco
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum